Super prezent dla malucha – piosenki dla dzieci

Coś w tym jest, że najpierw człowiek czeka 2 lata na to by dziecko chodziło i mówiło samo, a potem przez kolejne lata robi wszystko, by siadło na jednym miejscu i było cicho chociaż przez chwilę. Wystarczy jednak włączyć magiczne pudełko, jakim jest telewizor, by cieszyć się względną chwilą ciszy. To samo z wszechobecnymi tabletami – ale przecież dzieci są analogowe. Nie uważam, żeby to rozwiązanie było dobre, a w dodatku aż kusi, by go używać częściej niż potrzeba. Dlatego staram się znaleźć coś, co sprawi że dzieciaki na chwilę usiądą, a ja nie będę miał wyrzutów sumienia, że cały dzień siedzą przed telewizorem.

Dzień, gdy urodziłem się na nowo

Gdy świat się nagle zatrzymał

To już 4 lata, a dla mnie jakby chwila. Mam inną, bardziej męską pamięć. Nie pamiętam co jadłem wczoraj na obiad, a cóż dopiero co wydarzyło się te 4 lata temu, a jednak… ten dzień zapamiętałem, nawet ze szczegółami. Mógłbym Wam opowiedzieć, że właśnie wstałem gdy zadzwonił telefon, że się cholernie wystraszyłem i przez bite dwie godziny nie mogłem się zebrać w sobie by jechać do szpitala. Mógłbym Wam opowiedzieć, że siedziałem na twardym krześle przed oddziałem porodowym i przez szklane, zamknięte drzwi wymieniałem spojrzenia z żoną, bo ona już leżała na łóżku i czekała, aż wreszcie ktoś ją z stamtąd zabierze na cesarkę. Mógłbym opowiedzieć, że to była najdłuższa godzina w moim życiu, a potem kolejna godzina, gdy już sam na sam z dziećmi – była tą najkrótszą. Pamiętam pierwszy dotyk, pierwszy płacz, pierwsze przewijanie… ale wciąż nie wiem co jadłem wczoraj.

Ale nie będę Was zanudzać szczegółami, naszego życia, tylko krótko napiszę. Moi synowie mają w maju urodziny. Były więc dwa torty ze świeczkami, dwa prezenty (właściwie to cztery), były baloniki i był obrus na stole – taki porządny, świąteczny i wcale nieodporny na plamy. Choć skromnie, to poważnie podchodzimy do urodzin naszych dzieci, które my akurat bardziej świętujemy niż imieniny. Dla nich to był ważny dzień, a dla mnie czas do refleksji.

Dzieci – wszystko się zmieniło

Mała rewolucja. Nie taka znowu mała, bo wszystko się zmieniło. Człowiek dowiedział się, że sen jest przereklamowany i właściwie go nie potrzebuje, że sprzątanie to niekończąca się opowieść, której głównym bohaterem może być Syzyf, a większość czynności można wykonać w czasie dwa razy krótszym niż dotychczas. Prawdę mówiąc, ten przypadek z czasem powinni zbadać fizycy cząstek elementarnych, ponieważ dowodzi to, że rodzice bliźniaków zakrzywiają czasoprzestrzeń. Znacie to, prawda?

Dzieci – tak naprawdę nic się nie zmieniło

Cokolwiek by nie powiedzieć o pojawieniu się dzieci w naszym życiu i jak wielkiej rewolucji ich pojawienie się na świecie by nie wywołało, to jednak z perspektywy czasu muszę przyznać, że nasze życie wiele się nie zmieniło. Powiedziałbym nawet, że powróciło do normy. Pracujemy (na razie), czasem wyjedziemy gdzieś na krótką, niedzielną wycieczkę, planujemy przyszłość i marzymy (choć większość marzeń szlag trafił), tylko że już nie w dwójkę, ale całą rodziną – w czwórkę. Ktoś może napisać, że gdyby nie dzieci miałby mniej zmarszczek i więcej kasy w portfelu. Może to i prawda, ale tych paru chwil, tych uniesień wzruszenia, tych kilku słów „Tato, mamo – kocham Cię!” Warto było…

***

Dla mnie chłopaki są całym światem. Dla nich świat się dopiero otwiera. Dla nich ta piosenka, dla Was z resztą też.

P.S. Co polecacie na prezent na dzień dziecka? Pamiętajcie, że kupując zabawki zadbajcie, by zabawki były bezpieczne.

Photo credit: love_K_photo /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Jak kupić kwiaty kobiecie – poradnik mężczyzny

Zapomniałeś?

Idziesz sobie spokojnie ulicą gdy nagle z naprzeciwka widzisz znajomego z kwiatami. Pewni myślisz sobie – Ciekawe co przeskrobał? To całkiem możliwe, jeżeli kupujesz swojej kobiecie kwiaty tylko z takiej okazji, ale odruchowo powinieneś spojrzeć na kalendarz, bo być może to Ty masz przechlapane. Być może przegapiłeś, że dziś jest Dzień Kobiet. Bo gdyby to były tylko jej urodziny, miałbyś jeszcze jakieś szanse, ale jeżeli nie kupiłeś kwiatów na Dzień Kobiet… Co tu dużo pisać, wpadłeś chłopie… Ale spokojnie. Ten poradnik, jak kupić kwiaty, być może Cię uratuje, a na pewno da Ci szansę nie tylko w Dzień Kobiet.

Jakie masz szanse?

To zależy ile masz czasu, a ten gra na Twoją niekorzyść. Właściwie wszystko jest przeciwko Tobie. Po pierwsze policz wszystkie swoje kobiety, którym chcesz kupić kwiaty, kochankę też (tak na wszelki wypadek). Jeżeli masz dość czasu, to biegnij do kwiaciarni. Gdy Ci się poszczęści i jeszcze znajdziesz kwiaty, wcale łatwo nie będzie. W kwiaciarni przeważnie pracują kobiety. W sobie znany sposób odkryją, że zapomniałeś o dniu kobiet i zamiast Ci pomóc wypuszczą na Ciebie grad pytań (fachowo zwie się to solidarnością jajników), a Ty będziesz się czuł jak saper-amator na polu minowym. Co więc może Cię spotkać? Oto kilka pytań pułapek:

1. Co podać?

To pytanie ma Cię zmylić – jesteś przecież w kwiaciarni! Kwiaty, chłopie, kwiaty! Przyszedłeś po kwiaty! Ogarnij się wreszcie. Jak kobieta mówi, że nie lubi kwiatów, to zapewne kłamie. Jak jest uczulona, to też lubi, chyba że może ją to zabić – sprawdź to! Czekoladki, tak to też dobry pomysł, ale jako dodatek do kwiatów, a jubilera zamykają wcześniej niż kwiaciarnie i na pewno taniej nie będzie. Tak, jesteś pewien, że chcesz kupić kwiaty!

2. Które Pana interesują?

Sam widzisz sprzedawczynie nie ułatwią Ci sprawy. Niestety kwiaty są dla kobiet, a więc są różne i mają kolory. Mnóstwo kolorów, no i niestety kolory mają znaczenie. Saper przecina zazwyczaj jeden kolor, a ty w kwiaciarni masz ich znacznie więcej. Spóźniłeś się, więc zapewne masz już ograniczony wybór, ale wciąż jest tego sporo:

Tulipan – w sam raz na Dzień Kobiet, ale czerwony tulipan oznacza prawdziwą miłość, biały szczere intencje, a żółty beznadziejną i bezsensowną miłość.

Róża – to zawsze dobry wybór, ale znów czerwona to miłość, biała symbolizuje niewinność i wdzięczność, różowa jest oznaką przyjaźni, błękitna to symbol wierności, żółta to zazdrość, a pomarańczowa może wyrażać zdradę, ale też pożądanie lub namiętność (lepiej nie dawać teściowej).

Goździk – świetne kwiaty, ale dla cioci na imieniny, bo czerwone to podziękowanie i wdzięczność.

Bratek – Symbolizuje przyjaźń (może dla teściowej?)

Fiołek – Fiołki alpejskie i wonne wyrażają żal, jaki mamy do drugiej osoby. Inne rodzaje symbolizują radość i miłość.

Konwalia – Wyraża delikatność i subtelność. Kwiatki daje się w prezencie osobie, którą uważamy za bardzo ładną, ale jesteśmy zbyt nieśmiali, by powiedzieć jej to wprost.

Niezapominajka – Dając go kobiecie liczymy na stały związek i wyrażamy pragnienie, żeby o nas nigdy nie zapomniała.

Irys – Oznacza zaufania. Nie należy kupować niebieskich kwiatów, ponieważ oznaczają oziębłość.

Żonkil – Symbolizuje zazdrość o drugą osobę lub nieodwzajemnioną miłość.

Hiacynt – biały kwiat bez podtekstów, fioletowy – skłania bliską osobę do większej czułości i okazywania uczuć, błękitny – stałość w uczuciach, żółty – szczęście, zadowolenie z uczucia i związku

Chryzantema – nie ryzykuj! Zazwyczaj kwiat jest kojarzony ze smutkiem oraz tymi, którzy już odeszli. Podobno jest zupełnie inaczej jeśli chodzi o czerwoną, ale ja na Twoim miejscu bym już bardziej nie ryzykował…

Dobra, uspokój się już! Wiem, że nie masz czasu, a ja ci z kolorowanką mi wyjeżdżam.Skoro jesteś późno, to nie masz wyboru wielkiego. Bezpiecznie wybierz róże, najlepiej czerwone. Z okazji Dnia Kobiet mogą też być tulipany. Jeśli jednak wymieszasz kolory i kwiaty, to ich znaczenie kompletnie się rozmyje. Sorry! Rzeczywiście mogłem to od razu napisać. Teraz już z górki, ostatnie pytanie…

3. Jak duży bukiet?

Jak to ile? Tyle, żeby było dobrze! Zapewne na ten temat powstała nie jedna praca dyplomowa, ale tobie nie zostało już wiele czasu. Zapamiętaj dwie zasady – im więcej, tym lepiej oraz zawsze ilość kwiatów powinna być NIEPARZYSTA – czyli: 1, 3, 5, itd. no chyba, że kupujesz kwiaty na 8 rocznice ślubu, to może być ich 8. Jesteś już prawie w domu. Prawie… ale to nie moja wina, bo to Ty zapomniałeś! Dobra, policzyłeś ile masz do obdarowania kobiet? Jak to nie? Przecież prosiłem… No dobra, policzyłeś? Tak, teściową też!

To teraz się nie pomyl, żonie największe i czerwone, córkom możesz wziąć po jednym kwiatku, nie zbiedniejesz. Masz synów jak ja? To też weź, niech mamie dadzą w Dzień Kobiet, może jak będą starsi, to nie zapomną jak ty dzisiaj. Tak, na pewno weź też dla teściowej…

Całkiem możliwe, że się udało

Możliwe, lecz… musisz jeszcze ich nie połamać w drodze do domu i nie pomylić, co komu dajesz. Ale gdy będziesz to miał za sobą, to wcale nie oznacza, że jesteś bezpieczny, albo po prostu Ci się udało, bo korzystając z tego poradnika kupiłeś piękny bukiet. Zawsze może się okazać, że sąsiadka dostała większy… No cóż, następnym razem może nie zapomnisz.

Photo credit: Jinx! /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Najważniejszy jest plan

Co zrobiłbyś dla swojego dziecka?

Nie ma na świecie kochającego rodzica, który nie oddałby swojemu dziecku nerki, wątroby a nawet serca, gdyby to miało uratować mu życie. Do wielkich czynów jesteśmy zawsze gotowi. A może tak coś mniejszego? Rzucić palenie, zadbać o siebie, może zacząć oszczędzać, więcej czasu spędzać z dzieckiem? Pewnie nawet miałeś takie postanowienie noworoczne, ale zaraz zaraz… gdzie jest ta kartka? Już zapomniałeś? Jeśli masz postanowienia noworoczne, to o nich zapomnij! Zrobimy to od nowa, bo najważniejszy jest plan.

Chcesz jak najlepiej dla swoich dzieci?

Poprzedni rok był dla mnie dość ciężki. Co prawda jest już dobrze, ale nie znaczy to, że znów nie nadejdą gorsze dni. Nie chciałbym kiedyś być ciężarem dla swoich dzieci, bo przecież chciałbym jak najlepiej dla nich, więc zdałem sobie sprawę, że to zależy głownie ode mnie. To ja muszę zadbać przede wszystkim o swoje zdrowie, swoje finanse i zapewnienie sobie jako takiego statusu materialnego na starość. Nie pomogę nikomu, a właśnie to ja będę potrzebował pomocy, czy to od swoich dzieci czy kogoś innego. Chciałbym też, być po prostu lepszym człowiekiem, mężem i Ojcem, dając chłopakom dobry przykład, przecież to najlepsza metoda wychowawcza, ale wymaga też pracy nad sobą. Więc, do dzieła! Tylko jak to zrobić, bo z postanowieniami noworocznymi jest jak z dobrymi chęciami… piekło jest nimi wybrukowane.

Najważniejszy jest plan

Jest jeszcze czas, żeby coś ze sobą zrobić, a przecież początek roku to najlepszy czas na to, by coś zacząć. A właściwie, to co w tym roku chcecie osiągnąć? Pamiętacie swoje postanowienia? Może macie jakieś marzenia? Pokaże Wam swoją listę, tych najważniejszych, o reszcie nie musicie wiedzieć ;-) O moich postanowieniach na 2015 rok, możecie przeczytać we wpisie Czego chciałbym pod choinkę.

 Najważniejsze do zrobienia

  • O czym pisać na blogu w najbliższym roku – wytyczyć sobie kierunek
  • Schudnąć, a właściwie zacząć o siebie dbać (pozbyć się bólu pleców, tak wiem, stary jestem…; zbudować „sześciopak”)
  • Wakacje nad morzem
  • Odwiedzić Poznań
  • Odwiedzić ZOO i Afrykanarium we Wrocławiu (to dla dzieci)
  • Zwiedzić minimum 4 zamki dolnośląskie (Książ w Wałbrzychu uznaję za zaliczony – wstyd byłoby tam nie być)
  • Odłożyć trochę kasy „na czarną godzinę”

Uważny czytelnik bloga dostrzeże drobną różnicę w stosunku do tego, co chciałem pod choinkę. I dobrze, bo plany mogą się zmieniać, ale ważne, żeby zastanowić się co jest najważniejsze. Ta lista, nie stanowi jednak jeszcze nic poza pustymi obietnicami, bo żeby z tych moich „chciałbym” coś wyszło, trzeba coś więcej. Posłużę się tutaj metodą S.M.A.R.T.

SMART (akronim od ang. Simple, Measurable, Achievable, Relevant, Timely defined, dosł. sprytny) – koncepcja formułowania celów w dziedzinie planowania, będąca zbiorem pięciu postulatów dotyczących cech, którymi powinien się charakteryzować poprawnie sformułowany cel.

źródło: S.M.A.R.T. (zarządzanie) – Wikipedia

Teraz naprawdę w dużym skrócie. Nasz cel, do którego mamy zamiar dążyć, ma być Simple (prosty do zrozumienia), Measurable (mierzalny, dający się wyrazić liczbami), Achievable (czyli osiągalny)Relevant (istotny, czyli ważny dla nas), Timely (określony w czasie, czyli do kiedy). Jak to przetłumaczyć z „polskiego na nasze”? Otóż jeden z tych punktów jest dla mnie naprawdę ważny. Muszę zacząć dbać o siebie. To nie jest jeszcze żadne konkretne działanie, ale jeżeli określę, że zacznę regularnie ćwiczyć (czyli codziennie, kilka prostych ćwiczeń na plecy oraz brzuszki) zacznę dziś, i będę sprawdzał swoją wagę (powiedzmy chcę zrzucić około 5 kg) i daję sobie na to 6 miesięcy (chcę dobrze wyglądać na plaży ;-) ) – to będę S.M.A.R.T!

Dlaczego to ważne

Trywialne? Banalne? Proste? Każdy głupi da radę? No nie wiem… Chyba nie takie proste, skoro co roku z Twoich postanowień nici. Ja biorę się do roboty, mam w sobie sporo motywacji, ułożyłem plan i teraz będę chciał się go trzymać. Wiesz, że nie robię tego tylko dla siebie, ale również dla swoich dzieci. Nie chcę być dla nich ciężarem, a właśnie tak może się stać, skoro mając trzydzieści parę lat bolą mnie plecy i wiem, że to moje zaniedbanie. Masz więc ode mnie w prezencie na nowy rok bardzo krótki poradnik, dobry powód by wreszcie wziąć się za siebie, a jak trzeba, to i wymyślę na swoim blogu coś, co pokaże moje i Wasze postępy. Możecie dzielić się swoimi planami, do czego bardzo zachęcam.

Photo credit: WorldIslandInfo.com /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Książkowe Zwierzaki Pocieszaki pomagają dzieciom

Jesteśmy jeszcze nie tacy starzy, mamy pracę, dom, wspaniałą rodzinę i zdrowe dzieci. Jeśli macie podobnie, to jesteście szczęściarzami. Tak, macie szczęście, bo Wy i wasze dzieci jesteście zdrowi i szczęśliwi. Nie każdy jednak ma tyle szczęścia co Wy czy ja. Są dzieci, rodziny, po prostu ludzie, którym można pomóc. Można pomóc, dostając coś w zamian. Coś, co innym pomoże, a wam pozwoli docenić wspólnie spędzone chwile z dziećmi. Mam dla Was idealny prezent nie tylko pod choinkę. Książkę Zwierzaki Pocieszaki.

Zwierzaki Pocieszaki

Zwierzaki Pocieszaki, to książeczka dla dzieci napisana przez blogerki, a przede wszystkim Mamy. Każda Mama wybrała jedno zwierzątko i opisała jego przygody w formie bajki dla dzieci. Każda bajka ma swój morał i przekazuje ważne prawdy życiowe dla naszych dzieci. Ale to nie wszystko. To przede wszystkim cegiełka, dla fundacji „Kawałek Nieba”, niosącej pomoc dzieciom w trudnej sytuacji życiowej, chorym, czy po prostu biednym. Cały dochód ze sprzedaży jest przeznaczony na pomoc. O akcji pisałem już wcześniej we wpisie Daj coś więcej niż prezent, teraz jednak przyszła pora, by napisać coś więcej i zachęcić każdego, kto tylko może, do pomocy. Ja swoją książeczkę kupiłem i gdy tylko dotrze, umieszczę jej zdjęcie w tym wpisie. Książeczkę można kupić na stronie http://zwierzakipocieszaki.pl/, a jej edycja jest limitowana. Dla jeszcze niezdecydowanych – można uzyskać fragment z książki na maila (informacje na oficjalnej stronie).

O książce Zwierzaki Pocieszaki

  • Cena książeczki – 29,99 PLN (całość przekazywana jest dla fundacji „Kawałek Nieba”) – można wpłacić dowolnie większą kwotę
  • Koszt wysyłki – 9,90 PLN (przy większej liczbie egzemplarzy można uzgodnić cenę wysyłki)
  • O książce:

Format: 205 x 265 mm
Liczba stron: 56
Okładka: twarda

(informacje zaczerpnięte z oficjalnej strony)

To jedna z tych rzeczy, które warto wesprzeć. Pomoc innym, nawet ta najdrobniejsza, kiedyś do nas wróci. Życie jest zbyt nieprzewidywalne i nigdy nie mamy pewności, że to my kiedyś nie będziemy potrzebowali pomocy. Mam też nadzieję, że to dopiero pierwsza część serii, a do kolejnych książeczek zostaną zaproszeni również blogujący Ojcowie, a wam z góry dziękuję za okazaną pomoc.

(aktualizacja 18-12-2014)

Jak też obiecałem, tak też zrobiłem. Oto mój egzemplarz książeczki Zwierzaki Pocieszaki już pod choinką.

Zwierzaki Pocieszaki pod choinką
Zwierzaki Pocieszaki dedykacja

Dzieci są analogowe

Świat cyfrowy

Żyjemy w świecie przesiąkniętym elektroniką i gadżetami. Dziś najprostsze nawet czynności wspomagane są przez komputer, a telefon jest nawet ważniejszy niż portfel. Po prostu, bez telefonu nie wychodzi się dziś z domu. Zabawki naszych dzieci też się nieco zmieniły, przez co Ojcowie mają drugą młodość, ale wciąż, mimo tej całej elektroniki i cyfryzacji dzieci powstają w sposób analogowy. Żyjemy jednak w świecie, w którym coraz bardziej stawia się na obsługę komputera, niż na umiejętność myślenia. Zapominamy, że komputer czy tablet, to tylko narzędzie, prawie takie samo jak młotek, czy długopis, a naszym celem nie powinna być obsługi narzędzi, tylko tworzenie przy pomocy narzędzi. Dzieci są analogowe.

Świat realny

Problem polega na tym, że nasze życie ucieka ze świata realnego do świata komputerowego. Częściej rozmawiamy ze znajomymi za pomocą technologii niż, twarzą w twarz. Często też komputer towarzyszy nam w pracy, już nie tylko za biurkiem, ale też tej na hali produkcyjnej, bezpośrednio przy wytwarzaniu. Nie dziwi więc, że próbujemy oswoić z technologią już nasze dzieci, ale mam wrażenie, że często robimy to w sposób niewłaściwy. Bo czym jest nowoczesna technologia jeśli nie narzędziem, które ma ułatwić i uprościć nam życie, abyśmy paradoksalnie mieli więcej czasu na to, żeby bawić się ze swoimi dziećmi. Zamiast tego, zamiast być razem w realnym świecie, wpychamy nasze dzieci w świat cyfrowy dając im do ręki, choćby tablety – czytaj: Dlaczego pozwalam dziecku bawić się tabletem – wpis z bloga La Luna Loca.

Dzieci są analogowe

Zastanówmy się więc przez chwilę, czego tak naprawdę potrzebuje dziecko? Mam dwóch synów w wieku przedszkolnym, którzy właśnie teraz najbardziej potrzebują uwagi rodziców, bo wreszcie zaczynają rozumieć otaczający ich świat i zadają mnóstwo pytań. To teraz ich mózgi są jak gąbki chłonące wszystkie bodźce. To teraz poznają i rozumieją co to kolory, co znaczy gorąco czy zimno. To teraz zaczynają poznawać uczucia, mówić „Kocham Cię Tato” i przede wszystkim, mają świadomość, że są odrębnymi istotami – kształtuje się charakter i osobowość. W tym wieku naprawdę nie potrzeba dziecku elektronicznych gadżetów. Potrzebują za to nas, rodziców.

Dzieci w wieku do lat trzech nie potrzebują tabletów, telewizji i komputerów, tylko miłości, czułości, poczucia bezpieczeństwa, zabawy i ruchu. Dzieci są analogowe.

(możecie mnie cytować)

Zdaję sobie sprawę, dlaczego rodzice pozwalają jednak dzieciom oglądać telewizję czy bawić się tabletem. Tak, chwila spokoju jest cenna, ale płacą za to nasze dzieci. Nie jestem też przeciwnikiem technologii, bo mamy dość spory telewizor i całą masę elektroniki w domu, tylko nie siedzimy przed telewizorem z dziećmi (bajek niestety naoglądały się w żłobku). Mamy też komputery i tablet (tutaj i tutaj dowiecie się skąd mam tablet w domu), dzieci wiedzą co to telefon i potrafią sobie „odblokować”, a czasem przecież przez telefon rozmawiają z dziadkami. Przecież ten sprzęt jest w niemal każdym domu i to nie dzieci mają problem z jego obsługą, tylko my dorośli. Dla nas to nowość, dla nich rzeczywistość. Czy nie zauważyliście, że dzieci nawet te najmniejsze dają sobie radę z komputerem? Przecież postęp ich nie minie, przyjdzie wiek, gdy w szkole i domu zaczną używać tego sprzętu nie tylko do głupiej zabawy, ale do nauki i pracy, tak jak powinno się używać narzędzi. Do tego czasu, zanim poznają świat cyfrowy, poznają uczucia, które są analogowe. Nasze dzieci są pełne uczuć, są więc analogowe.

To teraz trochę głosu rozsądku (poniżej link). Nie chcę tutaj przepisywać „internetu”, dlatego zachęcam do zapoznania się z kilkoma faktami, a ja zapewniam Was, że do tematu wrócę. Potraktujcie to jako pierwszy wpis z serii.

WYLOGUJ SIĘ DO ŻYCIA… a robi się to TAK!
Photo credit: Mike Licht /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Daj coś więcej niż prezent

Przed nami Mikołaj, a już za nie długo Święta. Gorączka zakupów ogarnęła chyba każdego. Wciągamy to w też i dzieci, bo przecież doskonale już wiedzą, że Mikołaj daje prezenty 6 grudnia, ale często też pod choinkę. Jakby tego było mało, to przecież mieliśmy, chyba pierwszy raz na taką skalę w Polsce, namiastkę amerykańskiego Black Friday, czyli nasz Dzień Darmowej Dostawy, a to wszystko po to, by kupić prezenty. Chyba nikt nie jest sobie w stanie wyobrazić Świąt bez prezentów pod choinką, bez tego szumnego rwania papieru, by dostać się do środka, a z drugiej strony ta nie pewność, czy prezent który kupiliśmy, po prostu się spodoba. W te Święta, daj coś więcej niż prezent.

Najlepszy prezent na świecie

Jeszcze nie tak dawno, najlepszym prezentem, na który czekałem z utęsknieniem, to były wspólne Święta z rodziną. Byłem wtedy daleko. Nigdy nie zapomnę tych chwil, gdy cały czas myślałem tylko o Świętach i tym, żeby przytulić do siebie żonę i dzieci. W końcu udało się, spędziliśmy Święta razem, a prezenty, które wtedy sobie wręczyliśmy były najlepszymi na świecie, bo dane z prawdziwej miłości i tęsknoty za sobą. O tym, że w Święta nie ważne są prezenty, tylko czas spędzony razem, często zapominamy. Fakt, prezent, zwłaszcza ten wyczekiwany, sprawić może wiele radości, tak dzieciom jak i dorosłym, ale prezent będzie miał sens tylko wtedy, gdy będzie w nim też miłość. Tylko, że miłości nie można kupić, tym bardziej drogimi prezentami, można jedynie zagłuszyć swoje sumienie. Czy dziecko, bardziej potrzebuje nowej zabawki, niż obecności swoich rodziców, lub długo wytęsknionego Taty, który wreszcie nie musi iść do pracy? Czy to w Święta, nie mamy więcej czasu dla siebie, także by pobawić się z dziećmi czy porozmawiać ze sobą? Czy to w Święta, nie siadamy przy Wigilijnym stole i razem łamiemy się opłatkiem? To czas robienia wszystkiego razem, całą rodziną. To, daję Wam na to moje słowo, będzie cenniejsze od wszystkich prezentów razem wziętych, które moglibyście dać sobie w te Święta.

Daj coś więcej niż prezent

Wspólnie spędzony czas, jest najcenniejszym prezentem dla każdego z nas. Zdaję sobie sprawę, że prezenty też trzeba kupić. Właściwie to został mi już tylko jeden, ten najważniejszy, no i sprawiający najwięcej problemów, czyli co kupić żonie? Zadanie iście arcytrudne, i choć czasu było sporo, zapewne w ostatniej chwili dopiero coś kupie. Taki już jestem, przepraszam Kochanie…

Chciałbym też zwrócić Waszą uwagę, na coś jeszcze. Pomoc innym. Dając prezent najbliższym, sprawiacie im niesamowitą radość. Są jednak ludzie, którzy w tym roku mogą nie mieć prezentów. Często są to ludzie samotni, schorowani, którymi nikt się nie interesuje. Często są to dzieci z domów dziecka, które na prawdziwe prezenty nie mogą zbytnio liczyć. Wiem, że nie każdy ma ochotę zaprosić kogoś obcego na Wigilię, choć niby tak nakazuje tradycja, ale pomóc zawsze można i trzeba. Tu wypiszę tylko kilka, tych które wpadły mi do głowy, ale czekam na Wasze, chętnie je dopiszę. Was proszę, pomóżcie, choć informację przekażcie dalej. Dajcie trochę od siebie, a będzie to na pewno więcej niż tylko prezent.

Jak dać coś więcej niż prezent

  • Akcja #dladzieciakow – mój wpis o tym i szczegóły akcji: Akcja #dladzieciakow – pomóż dzieciom
  • Szlachetna Paczka – projekt pomocy bezpośredniej, w której pomaga się biednym rodzinom poprzez zakup lub przygotowanie paczki.
  • W wielu miastach prowadzone są zbiórki żywności, czyli wystawione kosze, do których można włożyć po prostu jedzenie.
  • Stare rzeczy, których nikt nie potrzebuje, ale są jeszcze sprawne, można oddać komuś kto ich potrzebuje bardziej od Ciebie zamiast wyrzucić.
  • Wiele starszych osób w Twojej okolicy nie ma nikogo. Wystarczy, że pomożesz im posprzątać lub zrobić zakupy świąteczne.

(aktualizacja 08-12-2014)

  • Ciekawa i dobra inicjatywa, a jednocześnie dobry prezent dla dziecka Zwierzaki Pocieszaki – spieszcie się, bo to edycja limitowana.
Photo credit: asenat29 /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Akcja #dladzieciakow – pomóż dzieciom

Jeszcze dosłownie przed chwilą pisałem na temat tego Jak kupować bezpieczne zabawki, a teraz chciałbym zwrócić waszą uwagę na to, że w tym roku nie każde dziecko będzie mogło liczyć na prezenty. Chciałbym to zmienić, dlatego postanowiłem przyłączyć się do akcji  #dlaDzieciakow. Celem akcji jest zebranie pieniędzy dla 200 dzieci z 11 domów dziecka w Polsce. To szczytny cel, więc zachęcam każdego do przyłączenia się do tej akcji.

Domy dziecka, które biorą udział w akcji #dlaDzieciakow:

  • Wielofunkcyjna Placówka Opiekuńczo-Wychowawcza „Jedynka” w Białymstoku
  • Rodzinny Dom Dziecka w Gdyni
  • Dom Rodzinny w Liniewku Kaszubskim
  • Dom Rodzinny w Luzinie
  • Dom Dziecka im. Kornela Makuszyńskiego w Oświęcimiu
  • Dom Dziecka nr 3 w Poznaniu
  • Dom Dziecka im. Św. Józefa w Sanoku
  • Wielofunkcyjna Placówka Pomocy Rodzinie w Szczecinku
  • Stowarzyszenie „Bliżej Domu” w Tczewie
  • Dom Rodzinny w Wejherowie
  • Placówka Opiekuńczo – Wychowawcza Typu Socjalizacyjnego w Wołowie

Proszę, w miarę możliwości wesprzyjcie akcję, która trwa jeszcze do 12 grudnia 21014, nie tylko finansowo, ale też po przez udostępnienie informacji o niej wśród swoich znajomych – im więcej osób się o tym dowie, tym większą uzyskamy pomoc. Pamiętajcie, że celem jest zebranie pieniędzy, jednak każda pomoc się liczy. Liczę na dwie rzeczy. Wasze zaangażowanie w pomoc, oraz to, że akcja #dlaDzieciaków, będzie kontynuowana w przyszłym roku i dalej. Ze swojej strony dodam, że pomóc może każdy. My w raz żoną oddajemy rzeczy, z których wyrosły nasze dzieci, do Domu Małego Dziecka w Wałbrzychu i wiem, że ta pomoc bardzo się liczy.

Czemu to robimy? Bo chcemy i możemy!

Wszelkie informacje uzyskacie na stronie akcji: http://dladzieciakow.paylane.pl/ oraz w mediach społecznościowych pod hastagiem #dlaDzieciaków.

Pomysłodawcą całej akcji jest Karol Zieliński

Jak kupować bezpieczne zabawki

Miękki i puchaty, służy do przytulania. Najlepszy przyjaciel i pocieszyciel każdego dziecka. Pozwala zasnąć i przetrwać ciężkie chwile. Znosi wszystko, często jest poraniony i ma naderwane uszko. Nigdy się nie żali, a bez niego nie jedno dzieciństwo nie byłoby szczęśliwe. 25 listopada Pluszowe misie obchodzą dziś swoje święto, czyli Światowy Dzień Pluszowego Misia. Święto obchodzone od 2002 roku (zapraszam do WIKI po więcej informacji), w 100 rocznicę powstania pierwszej tego typu zabawki. Zabawki, bo to o tym dziś będzie mowa, spędzają sen nie jednemu rodzicowi zwłaszcza przed świętami czy urodzinami. Bo co kupić przedszkolakowi pod choinkę? To naprawdę trudny temat. A gdy ma się więcej dzieci, choćby tak jak ja bliźniaki, to problem staje się co najmniej podwójny. Ale nawet pluszowy miś, jeśli jest z niewłaściwych materiałów może być niebezpieczny. Kupno zabawek to jednak bardzo ważna i nie łatwa sprawa.

Zanim kupisz zabawkę

Idą święta, więc wszelakie media kuszą reklamami zabawek i choć to banał, który wszyscy dobrze znamy, że nie zabawki, ale czas poświęcony dziecku jest ważniejszy, to nie unikniemy kupna zabawek. Nie mam też zamiaru nikogo od tego odwodzić, ani wskazywać co jest dla jego dziecka dobre, bo każdy rodzic wie to najlepiej. Nie mam też zamiaru udowadniać, że zabawka za 1000$ jest lepsza czy gorsza od tej zrobionej własnoręcznie, jeśli ktoś taką zrobić potrafi, ani nie będę przekonywał, że tablet czy laptop to nie zabawka dla przedszkolaka (to znaczy będę przekonywał, ale nie w tym poście).

Skoro wspomniałem już, że jestem Ojcem cudownych bliźniąt, wypada też wspomnieć o często popełnianym przez rodzinę błędzie przy kupnie zabawek. W sumie bliźniakom nie powinno się kupować takich samych prezentów, a jeśli już zdecydowaliśmy się na to, to niech przynajmniej mają inny kolor, lub cechę. Bliźniaki, to bardzo indywidualne charaktery i choć czasem wzrok płata nam figla i wydaje nam się, że widzimy podwójnie, to nie dajcie się zmylić, bo każdy z nich jest inny i na pewno lubi różne zabawki, o czym mogę Wam zaświadczyć. Czego jeszcze się wystrzegać? Jednego prezentu. Jeżeli musicie lub możecie kupić prezent tylko jednemu dziecku, to uprzedźcie rodziców wcześniej. Nie chciałbym, żeby tylko jeden z moich synów dostał zabawkę od kogoś, a drugi nie, zakładając oczywiście, że nie jest to „wspólny prezent” typu klocki „Lego”. Na takie sytuacje przeważnie mamy coś w domu przygotowane, więc zawsze dostają coś obaj.

Jak kupować bezpieczne zabawki

Gdybym wierzył każdej reklamie jaką widzę w telewizji, to moje dzieci dziś, a mają 3,5 roku, powinny już mieć zdaną maturę lub co najmniej władać kilkoma językami, bo przecież większość reklamowanych zabawek to zabawki edukacyjne lub zabawki kreatywne. O ile każda zabawka w pewnym sensie jest przecież edukacyjna i rozwija nasze dziecko, to wmawianie nam rodzicom, że bawiąc się taką zabawką dziecko szybciej się rozwija lub uczy języków, jest już delikatnie mówiąc naciągane. Właście jest ktoś w stanie wytłumaczyć, co znaczy, że zabawka jest kreatywna? Ale najgorsze co może nas spotkać, to kupienie nieodpowiedniej zabawki do wieku lub takiej, która może się okazać niebezpieczna dla naszych pociech. Dlatego o bezpieczeństwie zabawek będzie ten wpis.

Zanim kupisz sprawdź

  • Kupuj tylko zabawki z atestem.
  • Sprawdź oznaczenia wieku na opakowaniu. Pamiętaj, to tylko wskazówka, a nie wyznacznik.
  • Sprawdź, czy zabawka nie ma ostrych krawędzi i czy żaden z elementów nie da się oderwać lub złamać przez co może powstać ostra krawędź.
  • Sprawdź, czy zabawka nie ma małych elementów, które mogą utknąć w nosie, uchu lub mogą zostać łatwo połknięte.
  • Sprawdź, czy zabawka nie ma małych otworów w których mogą utknąć palce dziecka.
  • Sprawdź, czy zabawka nie wydziela nie przyjemnego zapachu, co oznacza, że najprawdopodobniej została wykonana z niewłaściwych materiałów.
  • Sprawdź, czy zabawka jest wykonana z łatwo zmywalnych materiałów – czy zabawkę można bezpiecznie umyć, czy przy kontakcie z wodą schodzi farba.
  • Sprawdź, czy zabawka do jeżdżenia jest stabilna i dziecko nie przewróci się z niej.
  • Sprawdź, czy sznurek który jest dołączony do zabawki nie jest zbyt długi i dziecko będzie w stanie owinąć go sobie wokół szyi.
  • Sprawdź, jaki hałas emituje zabawka – jeżeli jest zbyt głośna może spowodować uszkodzenie słuchu u dziecka, a u Ciebie co najmniej ból głowy.
  • Unikaj kupowania „strzelających” zabawek – małe elementy mogą spowodować zranienie np. oka.

W Polsce są odpowiednie przepisy regulujące oznaczanie i klasyfikację zabawek, jednak samo umieszczenie symbolu na opakowaniu jeszcze nic nie znaczy. Tak naprawdę, to nigdy nie powinno kupować się zabawek, których nie miało się możliwości wcześniej dotknąć i dokładnie obejrzeć. Jeżeli zaś dokładne obejrzenie zabawki jest nie możliwe, bo nie każdą da się obejrzeć, to zwróć uwagę na opakowanie i zawarte tam symbole. Pamiętać należy także, że opakowanie po zabawce nigdy nie powinno być dawane dziecku do zabawy, ponieważ opakowanie nie służy do zabawy i w odróżnieniu od zabawki może być niebezpieczne, np. worek, które dziecko założy na głowę i może się udusić, lub w opakowaniu są drobne elementy, które dziecko może połknąć, a przecież nie służą do zabawy.

Symbole na zabawkach
Symbole na zabawkach

Symbole na zabawkach

  • Znak CE – znak ten musi znajdować się na zabawkach sprzedawanych w UE, ale jest on tylko deklaracją producenta lub dystrybutora co do tego, że zabawka jest bezpieczna – spójrzcie na zabawki sprowadzone z Chin i oceńcie sami.
  • Znak EN71 – oznacza, że zabawka jest zgodna z europejską normą bezpieczeństwa. Każda zabawka sprzedawana na terenie UE powinna być zgodna z tą  normą.
  • Znak Ex – oznacza, że zabawka została przetestowana pod kątem zgodności z prawem UE. Certyfikat wystawia jednostka notyfikowana, czyli nie zależna od producenta zabawki.
  • Znaki: TUV, Safe Toys, Instytut Matki i Dziecka, PZH oraz Eco Tex – są znakami, które informują, że zabawka została przetestowana przez specjalistów i jest po prostu bezpieczna również pod względem bezpieczeństwa materiału, z którego została wykonana.
  • Znaki: PEFC, GOTS, FSC – oznaczają, że zabawki zostały wykonane z materiałów organicznych (bawełna, drewno) w sposób szanujący środowisko naturalne, a znak Fair Trade  – że zabawka została wykonana z poszanowaniem ludzi, którzy zostali za swoją pracę wynagrodzeni w sposób uczciwy (chodzi o kraje „trzeciego” świata).
  • Znak 0-3 – oznacza, że zabawka jest nie odpowiednia dla dzieci poniżej trzeciego roku życia, co nie oznacza, że można taką zabawkę kupić dziecku na trzecie urodziny.

Skoro już wiemy jak bezpiecznie kupować zabawki, to dalsze rady z mojej strony są nie potrzebne. Jeśli dalej nie wiecie co dziecku kupić, to nie przejmujcie się. Ja też nie wiem co kupić. Właściwie to wiem, co dostaną, bo pewne zakupy zostały już poczynione i zabawki czekają na przyjście Mikołaja, ale jest to głownie zasługa mojej kochanej żony, która już zadbała o część prezentów dla naszych urwisów. Zabawki na pewno będą bezpieczne. Pozazdrościć, im tylko zostaje i mieć nadzieję, że pozwolą mi się tymi zabawkami z nimi razem pobawić.


*** Aktualizacja ***

Ponieważ znalazłem w internecie nowe informacje, postanowiłem natychmiast się z Wami nimi podzielić. Jest to bardzo ważne, ponieważ może nas, kupujących wprowadzić w błąd! Pisałem w artykule o znaczku CE, który jest obowiązkowy na wszystkich zabawkach sprzedawanych w Unii Europejskiej. Pojawił się jednak znak łudząco podobny do znaku CE. Jest to znak China Export i znaczy tylko tyle, że dana zabawka pochodzi z Chin. Przypadek? Nie sądzę! Można jednak te dwa znaki odróżnić od siebie, a Wam drodzy czytelnicy radzę po prostu bardzo uważać.

CE czy znak China Export

Jak widać, znaczki są do siebie bardzo podobne, a co za tym idzie, ktoś kto o tym nie wie da się nabrać. Po lewej znaczek CE, po prawej znaczek China Export. Przypominam, że znaczek CE oznacza deklarację producenta lub dystrybutora o zgodności zabawki z prawem unijnym i potwierdzającym nie jako bezpieczeństwo. Znak CE nie gwarantuje bezpieczeństwa zabawki, jednak gdy zabawka będzie oznaczona takim symbolem, a nie będzie bezpieczna, to producenta lub dystrybutora czekają wysokie kary. Znak China Export może być umieszczony dowolnie i jak podkreślają eksperci, ma nas po prostu zmylić.

Jak odróżnić CE od China Export

  • Symbol CE wpisany jest w dwa okręgi zachodzące na siebie, a litery przez to są od siebie oddalone. Środkowa belka litery E jest krótsza od pozostałych.
  • W symbolu China Export litery są blisko siebie, a belki litery E przeważnie równe.
Photo credit: Kris Gabbard /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)