Jak kupić kwiaty kobiecie – poradnik mężczyzny

Zapomniałeś?

Idziesz sobie spokojnie ulicą gdy nagle z naprzeciwka widzisz znajomego z kwiatami. Pewni myślisz sobie – Ciekawe co przeskrobał? To całkiem możliwe, jeżeli kupujesz swojej kobiecie kwiaty tylko z takiej okazji, ale odruchowo powinieneś spojrzeć na kalendarz, bo być może to Ty masz przechlapane. Być może przegapiłeś, że dziś jest Dzień Kobiet. Bo gdyby to były tylko jej urodziny, miałbyś jeszcze jakieś szanse, ale jeżeli nie kupiłeś kwiatów na Dzień Kobiet… Co tu dużo pisać, wpadłeś chłopie… Ale spokojnie. Ten poradnik, jak kupić kwiaty, być może Cię uratuje, a na pewno da Ci szansę nie tylko w Dzień Kobiet.

Jakie masz szanse?

To zależy ile masz czasu, a ten gra na Twoją niekorzyść. Właściwie wszystko jest przeciwko Tobie. Po pierwsze policz wszystkie swoje kobiety, którym chcesz kupić kwiaty, kochankę też (tak na wszelki wypadek). Jeżeli masz dość czasu, to biegnij do kwiaciarni. Gdy Ci się poszczęści i jeszcze znajdziesz kwiaty, wcale łatwo nie będzie. W kwiaciarni przeważnie pracują kobiety. W sobie znany sposób odkryją, że zapomniałeś o dniu kobiet i zamiast Ci pomóc wypuszczą na Ciebie grad pytań (fachowo zwie się to solidarnością jajników), a Ty będziesz się czuł jak saper-amator na polu minowym. Co więc może Cię spotkać? Oto kilka pytań pułapek:

1. Co podać?

To pytanie ma Cię zmylić – jesteś przecież w kwiaciarni! Kwiaty, chłopie, kwiaty! Przyszedłeś po kwiaty! Ogarnij się wreszcie. Jak kobieta mówi, że nie lubi kwiatów, to zapewne kłamie. Jak jest uczulona, to też lubi, chyba że może ją to zabić – sprawdź to! Czekoladki, tak to też dobry pomysł, ale jako dodatek do kwiatów, a jubilera zamykają wcześniej niż kwiaciarnie i na pewno taniej nie będzie. Tak, jesteś pewien, że chcesz kupić kwiaty!

2. Które Pana interesują?

Sam widzisz sprzedawczynie nie ułatwią Ci sprawy. Niestety kwiaty są dla kobiet, a więc są różne i mają kolory. Mnóstwo kolorów, no i niestety kolory mają znaczenie. Saper przecina zazwyczaj jeden kolor, a ty w kwiaciarni masz ich znacznie więcej. Spóźniłeś się, więc zapewne masz już ograniczony wybór, ale wciąż jest tego sporo:

Tulipan – w sam raz na Dzień Kobiet, ale czerwony tulipan oznacza prawdziwą miłość, biały szczere intencje, a żółty beznadziejną i bezsensowną miłość.

Róża – to zawsze dobry wybór, ale znów czerwona to miłość, biała symbolizuje niewinność i wdzięczność, różowa jest oznaką przyjaźni, błękitna to symbol wierności, żółta to zazdrość, a pomarańczowa może wyrażać zdradę, ale też pożądanie lub namiętność (lepiej nie dawać teściowej).

Goździk – świetne kwiaty, ale dla cioci na imieniny, bo czerwone to podziękowanie i wdzięczność.

Bratek – Symbolizuje przyjaźń (może dla teściowej?)

Fiołek – Fiołki alpejskie i wonne wyrażają żal, jaki mamy do drugiej osoby. Inne rodzaje symbolizują radość i miłość.

Konwalia – Wyraża delikatność i subtelność. Kwiatki daje się w prezencie osobie, którą uważamy za bardzo ładną, ale jesteśmy zbyt nieśmiali, by powiedzieć jej to wprost.

Niezapominajka – Dając go kobiecie liczymy na stały związek i wyrażamy pragnienie, żeby o nas nigdy nie zapomniała.

Irys – Oznacza zaufania. Nie należy kupować niebieskich kwiatów, ponieważ oznaczają oziębłość.

Żonkil – Symbolizuje zazdrość o drugą osobę lub nieodwzajemnioną miłość.

Hiacynt – biały kwiat bez podtekstów, fioletowy – skłania bliską osobę do większej czułości i okazywania uczuć, błękitny – stałość w uczuciach, żółty – szczęście, zadowolenie z uczucia i związku

Chryzantema – nie ryzykuj! Zazwyczaj kwiat jest kojarzony ze smutkiem oraz tymi, którzy już odeszli. Podobno jest zupełnie inaczej jeśli chodzi o czerwoną, ale ja na Twoim miejscu bym już bardziej nie ryzykował…

Dobra, uspokój się już! Wiem, że nie masz czasu, a ja ci z kolorowanką mi wyjeżdżam.Skoro jesteś późno, to nie masz wyboru wielkiego. Bezpiecznie wybierz róże, najlepiej czerwone. Z okazji Dnia Kobiet mogą też być tulipany. Jeśli jednak wymieszasz kolory i kwiaty, to ich znaczenie kompletnie się rozmyje. Sorry! Rzeczywiście mogłem to od razu napisać. Teraz już z górki, ostatnie pytanie…

3. Jak duży bukiet?

Jak to ile? Tyle, żeby było dobrze! Zapewne na ten temat powstała nie jedna praca dyplomowa, ale tobie nie zostało już wiele czasu. Zapamiętaj dwie zasady – im więcej, tym lepiej oraz zawsze ilość kwiatów powinna być NIEPARZYSTA – czyli: 1, 3, 5, itd. no chyba, że kupujesz kwiaty na 8 rocznice ślubu, to może być ich 8. Jesteś już prawie w domu. Prawie… ale to nie moja wina, bo to Ty zapomniałeś! Dobra, policzyłeś ile masz do obdarowania kobiet? Jak to nie? Przecież prosiłem… No dobra, policzyłeś? Tak, teściową też!

To teraz się nie pomyl, żonie największe i czerwone, córkom możesz wziąć po jednym kwiatku, nie zbiedniejesz. Masz synów jak ja? To też weź, niech mamie dadzą w Dzień Kobiet, może jak będą starsi, to nie zapomną jak ty dzisiaj. Tak, na pewno weź też dla teściowej…

Całkiem możliwe, że się udało

Możliwe, lecz… musisz jeszcze ich nie połamać w drodze do domu i nie pomylić, co komu dajesz. Ale gdy będziesz to miał za sobą, to wcale nie oznacza, że jesteś bezpieczny, albo po prostu Ci się udało, bo korzystając z tego poradnika kupiłeś piękny bukiet. Zawsze może się okazać, że sąsiadka dostała większy… No cóż, następnym razem może nie zapomnisz.

Photo credit: Jinx! /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Jak cofnąć czas – czyli pigułka dzień po

Jak cofnąć czas – czyli pigułka dzień po

Chwila zapomnienia? Potem chciałoby się cofnąć „ten błąd”, bo przecież nie chcecie ciąży. Na szczęście wystarczy pójść do apteki, łyknąć sobie „pigułkę dzień po”, niczym aspirynę na kaca. Ale czy to naprawdę takie proste? Łykasz pigułkę po i problem znika? Czasu nie cofniemy. Jedynie próbujemy złagodzić skutki. Jest szansa, że tym razem się uda.

Przeczytałem sporo na temat tej pigułki. Prawdę mówiąc, to nie ma czym się zbytnio ekscytować. Ta pigułka była dostępna w Polsce od dawna, nie jest tania, ale była na receptę. Za to w wielu krajach EU była bez recepty i zapewne można ją było kupić przez internet. W czym więc problem? Teraz po prostu będzie łatwiej dostępna, bo bez recepty, będzie ją można kupić wraz z tabletkami od bólu głowy i czymś na gardło. Chciałbym, bo mimo wszystko jestem zwolennikiem antykoncepcji, żeby ta pigułka była mądrze stosowana, rzeczywiście jako wyjście awaryjne. Nie zapominajmy, że każda nowa możliwość niesie też ze sobą możliwość nadużycia.

To nie pigułka jest problemem

Chociaż to wokół tej małej pigułki po, zrobił się szum, to problem leży zupełnie gdzie indziej – w nas. Chcemy łatwego, przyjemnego życia, bez zobowiązań i dzieci. Chcemy kontrolować każdy aspekt naszego życia, często też decydować o życiu i śmierci. Skupmy się lepiej na tym, co jest naprawdę ważne.

Cała sztuka życia w takim świecie, w jakim teraz żyjemy, polega na rezygnowaniu z 99 proc. tego, co możliwe, żeby się skoncentrować na tym jednym procencie, który dla nas jest ważny. Nie można mieć wszystkiego naraz.

(Małpa w podróży, ze Stanisławem Lemem rozmawia Jacek Żakowskowski „Gazeta Wyborcza” 2000/105, s. 8)

Pigułka dzień po, sama w sobie nie jest problemem. To przecież tylko pigułka. Jednak to tak naprawdę ucieczka od problemu, a właściwie łatwe rozwiązanie problemu. Łatwo, szybko i przyjemnie. Znika odpowiedzialność. Fakt, pigułka dzień po, w sytuacji, gdy „złapiemy kapcia”, gwałtu i zapewne paru innych sytuacjach jest  jakimś rozwiązaniem, jednak zniesienie wymogu wizyty u lekarza, stawia ją niemal na równi z prezerwatywą – cena tylko trochę z innej pułki. Ale to się zmieni. Cena spadnie. Możecie mi wierzyć. Wciąż, nawet pisząc ten tekst, mam wrażenie, że kupuje coś na ból głowy, a nie środek antykoncepcyjny. Tylko dlaczego inne środki wymagają jednak wizyty u lekarza? Czyżby był tak bardzo bezpieczny? Nie sądzę. Może być nawet gorzej. Zaaplikowanie sobie bomby z hormonów, nawet tylko raz, może groźne. Przecież nie każda kobieta może z pigułek korzystać, a tu sobie stoi środek obok syropu na kaszel. Czy później nie zostanie ślad i problem z zajściem w ciąże?

Uciekanie przed problemami nie jest żadnym dobrym rozwiązaniem. Pigułka dzień po, jest doskonałym przykładem tego, jak bardzo chcemy mieć wszystko, nie dając nic w zamian. Zamiast edukować dzieci już w domu, tłumaczyć i rozmawiać, dajemy im możliwość, że nigdy się nie spytają i być może nigdy nawet nie powiedzą, że taką pigułkę brali. Nie myślcie sobie, skombinują sobie kasę i na pewno będą mieć do niej dostęp.Ten „pierwszy raz”, będzie jeszcze bardziej niebezpieczny, bo przecież jest pigułka. Nie łudźmy się, młodzi ludzie nie myślą racjonalnie i nawet mając te 18 lat, wciąż jeszcze nie do końca wiedzą, co jest właściwe. Naprawdę uważam, że powinniśmy zacząć od edukacji – i to od siebie, bo nie wierzę, że ktoś z Was choćby zajrzał do ulotki.

Ale zostawmy w spokoju młodych ludzi. Pomówmy o nas. Czytając różne wypowiedzi natkałem się na sugerującą, że gdy zdarzy się „pęknięta guma”, to dzięki temu, że możesz sobie kupić pigułkę po bez recepty, nie skrzywdzisz biednego dziecka, będąc nieprzygotowanym na to rodzicem. Gratuluje wzroku i odpowiedzialności za życie drugiego człowieka. A jak nie zauważysz pęknięcia?

Kiedyś współżycie wiązało się z odpowiedzialnością, a tej dziś można próbować uniknąć biorąc pigułkę dzień po i tłumacząc się, że na dziecko jeszcze się nie jest gotowym. Jako Ojciec Wam powiem, nikt na to nie jest gotowy. To się musi po prostu stać. Ja wiem, że ciąża może być ciążą niechcianą, ale spytajmy się naszych rodziców, czy przypadkiem sami nie byliśmy „wpadką”. Wielu może odpowiedź zdziwić, a przecież Wasze życie było dziełem przypadku. Czasem ten przypadek może być czymś pięknym i dobrym, wspaniałym człowiekiem. Po prostu Tobą.

***

Kilka opinii w temacie (zarówno ZA, jak i PRZECIW)

Photo credit: Henti Smith /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)