Po prostu Blog Roku

O co chodzi z tym blogowaniem?

Zabrałem się za pisanie bloga, bo czułem i nadal czuję, że jest to ważne i potrzebne. Jest to ważne dla mnie, ale też dla Was. Dzięki temu, że zacząłem pisać bloga, poznałem sporo wspaniałych innych ludzi, blogerów. Wyrobiłem sobie zdanie w wielu tematach i przede wszystkim sam zacząłem pisać o wielu trudnych tematach. Postanowiłem też, nie tylko pisać, ale też działać. Staram się wspierać swoim blogiem akcje, które wpisują się w moje przekonania. Będę też pisał o bezpieczeństwie naszych dzieci czy to w samochodzie czy to w internecie. Właściwie, to jestem na początku swojej drogi, którą mam nadzieję będziemy przechodzić wspólnie.

Teraz przyszła pora na Blog Roku

Jak to w życiu bywa, często ulegamy opinii innych, poddajemy się ocenie i testom. Dla blogera takim testem jest konkurs organizowany pod patronatem Onetu, który nazywa się Blog Roku. W tym roku postanowiłem wziąć udział, w konkursie na Blog Roku oraz Tekst Roku choć nie liczę na wiele, to wierzę, że mam szansę. To ważne, żeby wierzyć we własne siły i możliwości, ale także nie poddawać się gdy jednak nam coś się nie uda i nie powiedzie. To rodzaj wewnętrznej siły, która pozwala nam walczyć dalej i wierzyć, że to co robimy jest słuszne. To jest idea.

Blog Roku, to także możliwość pomocy innym. Tak własnie. Wysyłając SMS (1,23 z Vat) możesz pomóc mi dostać się do kolejnego etapu, ale Twój SMS, to także pomoc dla Fundacji Dzieci Niczyje, która pomaga dzieciom doświadczonym ciężko przez przemoc. Tylko dlatego odważyłem się poprosić Ciebie o pomoc i wysłanie SMSa.

W tym roku wystartowałem po raz pierwszy. Możecie na mnie głosować do 10 lutego. Za każdy oddany głos będę wdzięczny nie tylko ja, ale też dzieci, którym pomożecie, chociaż ja na pewno Wam podziękuję na łamach bloga. Ponieważ wiem jak silna jest konkurencja na wiele nie liczę, to chociaż spróbować nie zaszkodzi. Tu macie banery, wraz z informacją jak wysłać SMS. Po kliknięciu w obrazek zobaczycie jak mi idzie na stronie konkursu. Wielkie dzięki!

Photo credit: Owen W Brown /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Dzieci są analogowe

Świat cyfrowy

Żyjemy w świecie przesiąkniętym elektroniką i gadżetami. Dziś najprostsze nawet czynności wspomagane są przez komputer, a telefon jest nawet ważniejszy niż portfel. Po prostu, bez telefonu nie wychodzi się dziś z domu. Zabawki naszych dzieci też się nieco zmieniły, przez co Ojcowie mają drugą młodość, ale wciąż, mimo tej całej elektroniki i cyfryzacji dzieci powstają w sposób analogowy. Żyjemy jednak w świecie, w którym coraz bardziej stawia się na obsługę komputera, niż na umiejętność myślenia. Zapominamy, że komputer czy tablet, to tylko narzędzie, prawie takie samo jak młotek, czy długopis, a naszym celem nie powinna być obsługi narzędzi, tylko tworzenie przy pomocy narzędzi. Dzieci są analogowe.

Świat realny

Problem polega na tym, że nasze życie ucieka ze świata realnego do świata komputerowego. Częściej rozmawiamy ze znajomymi za pomocą technologii niż, twarzą w twarz. Często też komputer towarzyszy nam w pracy, już nie tylko za biurkiem, ale też tej na hali produkcyjnej, bezpośrednio przy wytwarzaniu. Nie dziwi więc, że próbujemy oswoić z technologią już nasze dzieci, ale mam wrażenie, że często robimy to w sposób niewłaściwy. Bo czym jest nowoczesna technologia jeśli nie narzędziem, które ma ułatwić i uprościć nam życie, abyśmy paradoksalnie mieli więcej czasu na to, żeby bawić się ze swoimi dziećmi. Zamiast tego, zamiast być razem w realnym świecie, wpychamy nasze dzieci w świat cyfrowy dając im do ręki, choćby tablety – czytaj: Dlaczego pozwalam dziecku bawić się tabletem – wpis z bloga La Luna Loca.

Dzieci są analogowe

Zastanówmy się więc przez chwilę, czego tak naprawdę potrzebuje dziecko? Mam dwóch synów w wieku przedszkolnym, którzy właśnie teraz najbardziej potrzebują uwagi rodziców, bo wreszcie zaczynają rozumieć otaczający ich świat i zadają mnóstwo pytań. To teraz ich mózgi są jak gąbki chłonące wszystkie bodźce. To teraz poznają i rozumieją co to kolory, co znaczy gorąco czy zimno. To teraz zaczynają poznawać uczucia, mówić „Kocham Cię Tato” i przede wszystkim, mają świadomość, że są odrębnymi istotami – kształtuje się charakter i osobowość. W tym wieku naprawdę nie potrzeba dziecku elektronicznych gadżetów. Potrzebują za to nas, rodziców.

Dzieci w wieku do lat trzech nie potrzebują tabletów, telewizji i komputerów, tylko miłości, czułości, poczucia bezpieczeństwa, zabawy i ruchu. Dzieci są analogowe.

(możecie mnie cytować)

Zdaję sobie sprawę, dlaczego rodzice pozwalają jednak dzieciom oglądać telewizję czy bawić się tabletem. Tak, chwila spokoju jest cenna, ale płacą za to nasze dzieci. Nie jestem też przeciwnikiem technologii, bo mamy dość spory telewizor i całą masę elektroniki w domu, tylko nie siedzimy przed telewizorem z dziećmi (bajek niestety naoglądały się w żłobku). Mamy też komputery i tablet (tutaj i tutaj dowiecie się skąd mam tablet w domu), dzieci wiedzą co to telefon i potrafią sobie „odblokować”, a czasem przecież przez telefon rozmawiają z dziadkami. Przecież ten sprzęt jest w niemal każdym domu i to nie dzieci mają problem z jego obsługą, tylko my dorośli. Dla nas to nowość, dla nich rzeczywistość. Czy nie zauważyliście, że dzieci nawet te najmniejsze dają sobie radę z komputerem? Przecież postęp ich nie minie, przyjdzie wiek, gdy w szkole i domu zaczną używać tego sprzętu nie tylko do głupiej zabawy, ale do nauki i pracy, tak jak powinno się używać narzędzi. Do tego czasu, zanim poznają świat cyfrowy, poznają uczucia, które są analogowe. Nasze dzieci są pełne uczuć, są więc analogowe.

To teraz trochę głosu rozsądku (poniżej link). Nie chcę tutaj przepisywać „internetu”, dlatego zachęcam do zapoznania się z kilkoma faktami, a ja zapewniam Was, że do tematu wrócę. Potraktujcie to jako pierwszy wpis z serii.

WYLOGUJ SIĘ DO ŻYCIA… a robi się to TAK!
Photo credit: Mike Licht /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Mój pierwszy wpis – urodziny

Drogi czytelniku bloga Rodzina w Praktyce!

Dziś mam swoje urodziny. Dziś zaczynam też pisać swój blog o rodzinie. To jest mój pierwszy wpis. Całkiem zwyczajna i codzienna będzie to opowieść. Prosta matematyka, rodzina 2+2. Jesteśmy już z żoną razem 6 lat. Mamy dwóch, trzyletnich synów, kredyt na mieszkanie, samochód, czasami pracę, czasami nie mamy pracy. Normalne życie. Trzeba sobie jakoś radzić. Nasze troski to często strach o jutro, o pieniądze na życie, o zdrowie dzieci, o nasze z żoną relacje ale także o przedszkole dla naszych dzieci, o ich wychowanie i przyszłość, o emeryturę.
Na blogu będę poruszał wiele tematów, które można uznać za kontrowersyjne. Nie ukrywam, że moje podejście w tym temacie jest nieco konserwatywne. Od ciebie drogi czytelniku oczekuję dyskusji i pomocy w prowadzeniu bloga. Proszę, pozostań ze mną na dłużej i zaglądaj tu czasem. Jako, że to mój pierwszy wpis, proszę o wyrozumiałość i mnóstwo komentarzy – ten blog powstał dla Was.

Photo credit: brunkfordbraun / Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)