Dlaczego warto czytać dzieciom?

Czy warto czytać dzieciom?

Przecież mamy telewizje, internet, audiobooki czy nawet filmy, które zostały nakręcone na podstawie książek. Dla dzieci mamy przecież kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt, kanałów z bajkami. Właściwie moglibyśmy się obejść bez książek. No tak – szkoła – tam mamy zawsze „opóźnienie” w stosunku do reszty świata, więc w szkole książki są potrzebne, choć już od dawna mówi się o e-podręcznikach, więc teoretycznie ze szkoły też mogłyby zniknąć. Najprościej więc, to posadzić dzieciaki przed telewizorem, włączyć bajeczkę i właściwie wszystko mamy pod kontrolą, dlaczego więc, miałbym czytać dzieciom?

Czytałeś już Kanta i jego historię?

Czytasz blogi?

Lubisz czytać blogi? Ja też, ale tylko dobre, dlatego sam zacząłem pisać bloga, który być może i Tobie się podoba. Zresztą, właśnie go teraz czytasz… Skoro już ustaliliśmy, że lubisz czytać blogi oraz to, że jak ja, jesteś wybredny, to mam ochotę z Tobą dzielić się czasem ciekawym blogiem licząc, że w zamian pokażesz mi swoje ulubione blogi. Umowa stoi?

Historia-Kanta.pl

W takim razie na dziś będzie blog, który odkryłem nie dawno i który spodobał mi się na tyle, że napisałem maila do jego właściciela – Rafała. Jeżeli czytaliście mój wpis #shareWeekto wiecie, że za każdym blogiem stoi człowiek. Rafał, vel Kant pisze o sobie w pierwszym poście PoczątekPrzyznam się, że nie spodziewałem się, że zacznie o sobie pisać na prawdę od samego początku, czyli od poczęcia i przytacza rodzinną anegdotę z tym związaną, ale nie jedną, ale aż trzy. Brzmi ciekawie? Bo jest ciekawe i zabawne zarazem. Kant jak już wiemy, nie owija w bawełnę i to mi się podoba. Ale to, że dziecko chce wychowywać jak psa (przeczytaj zanim ocenisz), chce pozwalać im grać na komputerze (Kant, jeszcze o tym porozmawiamy…) daje mi pole do spojrzenia z zupełnie innej strony. Wiecie, każdemu z nas wydaje się, że ma racje, a potem trafia na takiego bloga i już sam nie wie…

Ale „smaczka” temu blogowi dodają wpisy z takim oto logo:

18lat

Ja nie odważyłbym się często tak napisać (a może powinienem?), jak to robi Kant i przyznam się, że czegoś takiego brakuje mi na blogu, co przyciągnęłoby kilku czytelników parentingowych po 22:00, gdy dzieci już pójdą spać. Ale dla równowagi wpis, który mnie osobiście ruszył, Stary Dziad – to historia każdego z nas.

Dlaczego o tym piszę i polecam Wam Historia-Kanta.plBo on to samo zrobił dla mnie i to w świetnym stylu, o tutaj, bo ten blog mi się naprawdę podoba, bo tak się umówiliśmy – a właściwie samo wyszło „w praniu” podczas wymiany maili i było naprawdę spontaniczne. Poza tym, Kant spędził sporo czasu na przeszukiwaniu mojego bloga, na czytaniu wpisów i za sam fakt, że „chciało mu się”, ma u mnie „piwo” i ten o to wpis „sponsorowany”.

A teraz idźcie poczytać Historię Kanta, a po powrocie zostawcie komentarz tutaj, czy było warto…

Tęsknię za dziećmi

Pozbyłem się dzieci

Tak, ale tylko na 3 tygodnie. Wyjechały do dziadków na drugi koniec Polski. Wrócą całe i bezpieczne, zadowolone i wesołe. Pewnie nawet nie zdążą zatęsknić za nami, choć my już w drodze do domu biliśmy się z myślami. Przecież teraz będziemy mieć czas tylko dla siebie, będziemy mogli wreszcie iść do kina lub teatru, będziemy mogli wszystko, co do tej pory było niewykonalne, bo przecież są dzieci. Cud, miód i orzeszki – tylko jakoś tego nie czuje. Wciąż mam wrażenie, że one śpią w pokoju obok – dlatego ta cisza. Złapałem się nawet na tym, że jak co wieczór zanim się położę, idę ich jeszcze przykryć, a przecież ich nie ma. Po prostu tęsknię za dziećmi.

Tata sam w domu

Marzenie każdego rodzica – zostać w domu bez dzieci. No super! Nam się właśnie udało. A właściwie byliśmy zmuszeni – przedszkole nam na miesiąc zamykają, od taki prozaiczny powód. Kto z Was by nie chciał pozbyć się dzieci na kilka dni? Ja chciałem, ale teraz sam już nie wiem – no bo ile można? Weekend? To byłoby super, ale mnie czekają aż trzy tygodnie. Co by nie mówić, to pierwszy raz w życiu czuję niesamowitą pustkę w sercu, którą po prostu widać na każdym kroku w całym domu. Cisza jest nie do zniesienia, a przecież jeszcze kilka dni temu nie mogłem wytrzymać jak hałasowały. Dziwne, bo ktoś mi nawet powiedział, że wyglądam jakbym był zmęczony. Może jest w tym odrobinę prawdy, a może po prostu tęsknię. No nic, co nas nie zabije, ma nas niby wzmocnić. Będę musiał się przyzwyczaić. Będę musiał, choć wcale tego nie chcę.

Szczerze mam dość, ale w końcu jest czas, by jak prawdziwy Polak na wakacjach, zrobić remont. Zajmę ręce i myśli, może czas szybciej zleci – nie wiem, po prostu zobaczymy. Teraz mam wreszcie czas, by pomalować kilka ścian, naprawić im zabawki i powymieniać baterie… może jakaś super foto-tapeta do ich pokoju? W końcu są już tacy duzi, mają 4 lata, a sami zostali z dziadkami na drugim końcu Polski i nie marudzą. Jestem z nich taki dumny! To chyba jedna z tych chwil, dla której warto być Ojcem, gdy widzisz już nie dzieci, a prawie dorosłych, silnych duchem i szczerze uśmiechniętych mężczyzn. Nie są jak Tata, są znacznie lepsi i piękniejsi, dojrzalsi… a mają dopiero cztery…

Tęsknię za dziećmi

A gdy już wrócą, czekać będą ich same niespodzianki. Odnowione ściany, kolorowe obrazki, będą baloniki i prezenty, a przecież już był dzień dziecka i urodziny. Będzie wszystko, co najlepsze, bo przecież to wszystko jest na ich powrót. Wiem, że to ja, facet z krwi i kości powinienem być twardy, ale nie chcę, gdy serce tęskni. Znów będą mi przeszkadzać robić zamęt nie do opisania i będą zadawać setki pytań, znów mnie opieprzą, że przejechałem na pomarańczowym. Znów usłyszę „Tato kocham Cię”, a potem mocno się przytulą. Jest więc na co czekać…

Jesteś prawdziwym Tatą

Prawdziwy Tata

Ktoś mądry powiedział, że zostać Ojcem może każdy, ale żeby zostać Tatą trzeba coś więcej. Dzień Ojca, 23 czerwca to święto wielu z nas, ale są tacy, którzy uważają, że nie mogą w pełni świętować tego dnia, bo choć wychowują dzieci, to nie są ich biologicznymi Ojcami. Czy to ma jakieś znaczenie? Dla wielu zapewne ma, bo więzy krwi są bardzo ważne, jednak czy to jest jakaś przeszkoda, by pokochać przysposobione dziecko „jak swoje”? Ja miałem swój czas, gdy o tym myślałem i czasem ta myśl powraca gdy przejeżdżam obok domu „Małego dziecka w Wałbrzychu.” Mam dla Was zatem kilka przykładów – filmowych co prawda, ale życie jest bardziej nieprzewidywalne i napisało już wiele dużo ciekawszych scenariuszy, niż nie jeden film. Warto klikać w filmiki, bo przygotowałem dla Was piosenki z tych filmów – bardzo znane. W sumie to macie moje propozycje na film w dniu Ojca.

Leon Zawodowiec

Czy płatny morderca nadaje się na Ojca? Jean Reno w roli tytułowego Leona (1994) udowadnia, że może być inaczej. W tym z pozoru zimnym człowieku, który bez zmrużenia oka strzeliłby Ci między oczy, zaczyna się zmieniać w spotkaniu z osieroconą dwunastolatką. Rodzi się miedzy nimi swoista więź, a Leon postanawia pomóc dziewczynie w zemście, ale też jest jej niemal jak Ojciec. Zresztą bronił jej do samego końca, a ona o nim nigdy nie zapomniała, a przecież to był obcy facet.

Uciec, ale dokąd?

To chyba kolejny dowód na to, że przestępcy mogą być dobrymi ludźmi – przynajmniej w filmie. Jean-Claude Van Damme w roli zbiegłego więźnia w filmie pod tytułem Uciec, ale dokąd (1993), który powinien czym prędzej uciekać do meksyku, ale nie, to nie byłby On… zamiast zachować się jak przystało na zawodowego przestępce, postanawia zostać i pomóc samotnej wdowie i jej synowi. Trzeba przyznać, że jego pomoc nie polegała tylko na naprawie drobnych uszkodzeń domu, ale obronił ich przed bezwzględnymi ludźmi, którzy chcieli zabrać jej farmę. Czy nie wydaje się, że na końcu zostaną szczęśliwą rodziną?

Och, życie

To świetna komedia w której z pozoru obcy sobie ludzie, których grają Katherine Heigl i Josh Duhamel muszą stawić czoło wychowaniu dziecka jako rodzina, a przecież nawet się nie lubią. Och, życie (2010) chciałby się rzec, a dodajmy, że nie jest to ich dziecko, a zmarłych tragicznie przyjaciół, którzy w swojej ostatniej woli to właśnie im powierzyli im swój największy skarb – nowo narodzone dziecko, którego oni, byli rodzicami chrzestnymi. To chyba właśnie po to, powołani są rodzice chrzestni. Mieli z tym nie lada problem, choć On, tata bez wyboru, miał chyba większy, bo przecież tego nie chciał. Łatwo nie było obojgu, a jednak miłość zwyciężyła. Musicie to zobaczyć sami.

Jesteś prawdziwym Tatą

Nie jesteś biologicznym Ojcem, ale jesteś prawdziwym Tatą. To naprawdę nie powinno mieć większego znaczenia, bo dla malucha to ty jesteś Tatą i być może nie zna innego. Będziesz dla niego wzorem, będziesz go kochać i powinieneś być dumny z tego, że masz dziecko – ono jest naprawdę Twoje, choć może nie ma Twoich oczu. Bądź dumnym Tatą.

***

Jeżeli macie jakieś propozycje filmowe na dzisiejszy dzień, to dajcie info w komentarzu.

Photo credit: Ben Francis /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Zostań rodzicem z atestem bezpieczeństwa

Bijesz dzieci?

Tylko właściwie dlaczego? Bo nie słuchają, bo masz już dość, bo nie wiesz jak je uspokoić, bo nie posprzątały, bo znów się biją, bo znów coś rozlały, bo… sam sobie dopisz. Wolę nie wiedzieć. Mógłbym próbować usprawiedliwiać Twoje zachowanie, ale nie! Nie będę i nie potrafię, bo niby dlaczego? Bo sam dostawałeś klapsy i wyrosłeś na porządnego człowieka? Chyba nie bardzo, skoro lejesz w tyłek dzieciaka, który nawet nie ma szans się bronić. A zastanawiałeś się kiedyś nad tym, że…

Bijąc dziecko jesteś niebezpieczny

Twoja złość sięga zenitu, boli Cię głowa, do tego w pracy znów łatwo nie było. Ty własnie setny raz mówisz „Ciszej trochę” –  nie działa. Masz już dość. Wystarczy jeden gest ręką. Klaps… ulżyło Ci?

Każdy kto bije robi krzywdę zarówno psychiczną jak i fizyczną. Klaps może zostawić siniaka na tyłku, ale ten zniknie. Zostanie inny ślad – w głowie Twojego dziecka – ten już będzie trwały, tylko go nie zobaczysz. Kochasz – nie bij! To bardzo proste. Nie wiesz co zrobić gdy już nic nie działa? Zawsze jest jakieś rozwiązanie po tysiąckroć lepsze niż bicie.

Zostań rodzicem z atestem bezpieczeństwa

Taki atest to pewność, że Twojemu dziecku nie stanie się krzywda z Twojej ręki. To dowód na to, że nie chcesz iść na skróty i szukasz dobrych rozwiązań. Zostań rodzicem, który nie stosuje kar fizycznych, odrzuca bicie i jest po prostu bezpiecznym rodzicem.

Zajrzyj na:
  • http://strefabezpiecznegorodzica.pl/ – tu znajdziesz informacje o akcji, ale też możesz się przekonać czy masz atest „Bezpiecznego Rodzica”
  • http://kochamniebije.pl/ – strona akcji, również wskazówki co zamiast bicia

Pieszo na Zamek Książ

Pieszo na Zamek

Piesze wycieczki i długie rodzinne spacery są najlepsze, gdy chcesz spędzić miło czas i… porozmawiać. Jadąc samochodem na pewno włączysz radio, a jak nie radio, to tablety, żeby zająć czymś dzieci. Spacer po parku, czy wycieczka w górach czy po lesie, to czas naprawdę dobrze spędzony. Wasze dzieci, jak skończą powiedzmy te 3-4 latka też sobie dadzą radę pieszo, o ile oczywiście wcześniej też chodziły a nie jechały tylko w wózku. Niestety często widzę 3-4 latka w wózku często jeszcze ze smoczkiem… Przepraszam bardzo, ale jeżeli Twoje dziecko ma dwie i do tego zdrowe nogi, to nie widzę najmniejszego powodu, aby jeździło w wózku. Mało tego, doskonale sobie poradzi idąc spokojnym spacerem na trasie kilku kilometrów i wcale nie będzie krzyczeć co 5 minut mamo, tato, bolą mnie nóżki. W każdym razie my szybko zrezygnowaliśmy z wózka na rzecz nóżek, bo tak było wygodniej dla nas – wózki bliźniacze są zazwyczaj nie poręczne, a z dwójką dzieci ciężkie – więc nie żałujemy tej decyzji, a dodatkowo niedzielny spacer wszedł już na stałe, jako nasz rytuał rodzinny. Z kronikarskiego obowiązku zaznaczę, że te niecałe 4 km do zamku przeszliśmy pieszo, a wracaliśmy już komunikacją miejską. Zobaczcie jak pieszo poszliśmy na Zamek Książ.

Zamek Książ w Wałbrzychu

Zamek Książ to jeden z największych zamków w Polsce i ten, najbliżej nas. Warto go zwiedzić, a dodatkowo często są tam różne imprezy towarzyszące, jak festiwal kwiatów, czy Games Days, ale też nocne zwiedzanie zamku, który teraz jest pięknie podświetlony. Po wykupieniu biletu do zamku można zwiedzić też stadninę, poniemieckie tunele (pamiętacie serial „Twierdza Szyfrów” na podstawie książki Bogusława Wołoszańskiego) i palmiarnię. Zapraszam do obejrzenia zdjęć (zdjęcia się ładnie powiększają po kliknięciu).

Na temat Zamku Książ wszystkie informacje znajdziecie na stronie:

https://www.ksiaz.walbrzych.pl/

A może teatr zamiast kina?

Niedoceniony teatr

Być może przyczyną tego, że bardziej wolimy kino niż teatr jest fakt, że w teatrze nie sprzedają popcornu, a może też dlatego, że teatru nie znamy. Dobrze więc, że Teatr Lalki i Aktora w Wałbrzychu dał świetne przedstawienie w amfiteatrze Galerii Victoria w Wałbrzychu. Jestem pełen podziwu dla aktorów i przedstawienia, bo choć nie padło ani jedno słowo, wszyscy doskonale wiedzieli co się dzieje i o czym jest ta opowieść. Może więc warto czasem wybrać się z dzieckiem do teatru zamiast do kina.

U♥RODZINY

Tematem przewodnim przedstawiewnia była rodzina. Może nie całkiem zwyczajna, ale bardzo sympatyczna. Mamy ekscentyczną babcię, dzieci – jedno w wieku szkolnym, drugie powiedzmy niemowlęco-przedszkolnym oraz rodziców. W bardzo humorystyczny sposób, trochę komiksowy i przerysowany – w końcu to przedstawienie dla całej rodziny, pokazano jeden dzień z ich zycia. Nie obyło się też bez problemów, jak wieczne kłótnie rodzeństwa (skąd my to znamy), które pomógł rozwiązać… hmm jak to napisać… żeński odpowiednik Super Niani. Był naprawdę super ;-) Postacie ze sceny podchodziły do widzów i wciągały ich we wspólną zabawę, a po przedstawieniu były cukierki dla wszystkich.

Może jednak teatr zamiast kina?

Teatr jest dla każdego. To przedstawienie jest najlepszym tego przykładem. Cena też nie jest dużo większa niż biletu do kina, więc co stoi na przeszkodzie? Ja przeszkód nie widzę, świetnie się bawiliśmy i myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie w teatrze, który myślę już dawno przestał być tylko dla mieszczuchów. Ja na pewno zapraszam.

Więcej o przedstawieniu

U♥RODZINY –  Ewelina Ciszewska

Czas trwania: 50 minut

Dla kogo: spektakl familijny

Więcej informacji: https://www.teatrlalek.walbrzych.pl/spektakle/urodziny/

Zdjęcia są mojego autorstwa – szkoda tylko, że nie miałem aparatu a jedynie telefon, dlatego za ich jakość przepraszam.

Daj dzieciom swój czas

Cenniejszy niż złoto – najbardziej marnowany

Czasu nie kupisz i nigdy nie odzyskasz. Wiedząc to, staramy się wykorzystać każdą najmniejszą sekundę naszego życia, ale nie zawsze robimy to właściwie. Gonimy za łatwiejszym i przyjemniejszym życiem pracując ponad siły i możliwości po to, żeby nie mieć czasu korzystać z tego, co udało nam się wypracować. Mamy też swoich bliskich i ukochanych, którym chcielibyśmy poświęcić jak najwięcej czasu, jednocześnie widząc się z nimi przelotnie, bo o ironio, goni nas czas…

Zapytałem Was na Facebooku, co byłoby najlepszym prezentem dla Waszych dzieci w dniu ich święta, 1 czerwca. Niemal jednogłośnie odpowiedzieliście, że wspólnie spędzony czas.

W ostatnim poście zapytałem o najlepszy prezent na dzień dziecka. Ja mam 4 latków, więc w sumie każda zabawka będzie…

Opublikowany przez Rodzina w praktyce na 24 maja 2015

Zapracowana mama, zapracowany tata

Czy zastanawialiście się kiedyś ile czasu dziennie poświęcacie dzieciom? Bycie rodzicem to stan trwały, niezmienny, ale gdy zapytałem Was ile czasu spędzacie z dziećmi i Wasze odpowiedzi wcale mnie nie zdziwiły.

Jak to jest u Was z tym czasem?

Pytałem Was ostatnio jaki jest najlepszy prezent dla dziecka w jego święto, 1 czerwca….

Opublikowany przez Rodzina w praktyce na 28 maja 2015

Zostaje tego czasu naprawdę nie wiele. Zaledwie kilka godzin w ciągu dnia z dzieckiem, ale nie jest to czas który możemy poświęcić tylko dzieciom. Przecież w domu też trzeba zawsze coś zrobić, zrobić zakupy, ugotować obiad czy choćby posprzątać. A przecież czas, wspólnie spędzony z dzieckiem jest najważniejszy! To właśnie tego czasu nigdy nie odzyskamy i nie po swoim odbiciu w lustrze i kolejnych zmarszczkach, ale po własnych dzieciach widzimy jego upływ. To jak się uśmiechają, to jak robią pierwszy krok, to jak pierwszy raz mówią mama, tata. To właśnie te chwile są najważniejsze i nie pozwólmy by nam uciekły.

Daj dzieciom swój czas

Te kilka chwil, bo jak nazwać czas, który tak naprawdę możemy poświęcić dziecku, można lepiej wykorzystać. Można sprawić, by każda chwila bawiła i uczyła, a jednocześnie dała wszystkim to, czego pragną – wspólny czas. Przecież wystarczy, czasem przeorganizować trochę życie. Wygospodarować kilka chwil pomimo zmęczenia, można przecież wspólnie gotować, nawet z małymi dziećmi, potem wspólnie sprzątać – choć potrwa to zapewne wieki. Zwykłe czynności, mogą być początkiem rozmowy rozmowy czy zabawy, choć wiem, że bez dzieci byłoby to zrobione szybciej. Ale przede wszystkim trzeba znaleźć czas tylko dla nich. To może być niedziela, to może być czasem tylko godzina, ale najważniejsze, żeby była tylko dla dziecka, tylko z nim i bez telefonów z pracy. Znajdź ten czas, póki nie jest za późno!

Tato, Nie teraz synu. Synu!, Nie teraz tato.
Photo credit: Erik Fitzpatrick /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Okazuj szacunek matce swoich dzieci

Wspomnienie

Jak zawsze o dwa słowa za dużo. Jak zawsze o ton za głośno. Jak zawsze, przysięgałeś, że to się nie powtórzy, ale znów krzyczałeś. Właściwie to nawet nie wiesz o co tym razem poszło, ale chciałeś by wyszło na Twoje. Możesz być z siebie dumny, chyba Ci się udało, bo ona płacze. W tym wszystkim zapomniałeś o jednym, że obok spało dziecko – ale ono nie spało i wszystko słyszało. Ze łzami w oczach, przykryte mocno kołdrą, niemal tracąc oddech, próbuje zagłuszyć te wszystkie brudne słowa – przecież tak mówić o niej nie można, to przecież Mama!

Kilka lat później

To był ciężki dzień, mógłbym rzec, jak zwykle. Zapomniałem wysłać list, choć noszę go drugi dzień. Pewnie  nic ważnego, wyślę jutro. Do domu wracam nieco później, zadzwoniłem w ostatniej chwili, że nie odbiorę dzieci z przedszkola. Chcę ciszy, spokoju i wreszcie odpocząć. Pewnie się nie da.

– Wysłałeś ten list?

– Nie, zapomniałem, przecież to nic ważnego na pewno.

– A skąd wiesz, mówiłam Ci przecież!

– Nie, nie mówiłaś, zresztą zawsze się czepiasz…. – mówię podniesionym głosem – jestem zmęczony!

Kilka minut później już o liście nikt nie pamiętał, za to były pretensje, wyrzuty i ostrzejsze słowa. Nie wiem ile to trwało, nie wiem co mówiłem, ale to spojrzenie w jedną sekundę mnie otrzeźwiło – było to spojrzenie syna, który z łezką w oku powiedział: „Nie krzycz już na mamę.”

Banalna rada

Nie pierwsza i nie ostatnia kłótnia. To nawet czasem potrzebne, ale ważniejsze co zrobisz później, ważne co robisz na co dzień. Po prostu okazuj szacunek matce swoich dzieci. Jeden buziak na do widzenia przed wyjściem do pracy. Zadzwonić czasem i zapytać co słychać, powiedzieć przez telefon, że tęsknisz. Przytulić się, gdy w końcu po pracy się spotkacie, szepnąć „kocham Cię” choć chyba ważniejsze to umieć powiedzieć głośno „przepraszam”. Kupić głupi kwiatek, zwykły badylek (Jak kupić kwiaty kobiecie – poradnik mężczyznybez okazji, ale też pamiętać o urodzinach – przecież można to zapisać w telefonie, przepuścić w drzwiach pierwszą i pilnować, by Twoje dzieci też to robiły. Zawsze zabierać jej z rąk cięzkie zakupy i pozwolić czasem poleżeć w spokoju, gdy ty choć zmęczony zabierzesz dzieci na plac zabaw. Bądź przykładem dla swoich dzieci, w końcu nawet jak będziesz najlepszym Ojcem na świecie, to Mama będzie ważniejsza. Mam kolejną radę. Zadzwoń do swojej Mamy.

Photo credit: BK /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)