Czy warto czytać dzieciom?
Przecież mamy telewizje, internet, audiobooki czy nawet filmy, które zostały nakręcone na podstawie książek. Dla dzieci mamy przecież kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt, kanałów z bajkami. Właściwie moglibyśmy się obejść bez książek. No tak – szkoła – tam mamy zawsze „opóźnienie” w stosunku do reszty świata, więc w szkole książki są potrzebne, choć już od dawna mówi się o e-podręcznikach, więc teoretycznie ze szkoły też mogłyby zniknąć. Najprościej więc, to posadzić dzieciaki przed telewizorem, włączyć bajeczkę i właściwie wszystko mamy pod kontrolą, dlaczego więc, miałbym czytać dzieciom?
Ja tam jednak wolę swoim chłopakom poczytać i to nie e-booka na tablecie, tylko prawdziwą, papierową książkę – zgadza się ktoś ze mną?
Nie, nie zapominam w jakim świecie żyjemy, ani też tego, że większość literatury wcześniej czy później będzie w formie elektronicznej, ale mimo wszystko, to kontakt z żywą książką jest dla dziecka jak najbardziej wskazany i na pewno na tym nie straci. Więcej, może tylko zyskać, ale Wy jako rodzice także. Oto kilka powodów, dla których warto, choć na pewno to nie wszystkie.
- Czytając dziecku np. przed snem, budujesz z nim więź emocjonalną, ale z mojego doświadczenia wiem też, czytanie doskonale wycisza emocje przed snem Twoje, jak i dziecka.
- Czytanie dzieciom buduje w nich pozytywne skojarzenia z bezpieczeństwem i przyjemnością, dzięki temu w przyszłości chętniej zajrzy do książek.
- Stymuluje rozwój, bo przecież pobudza wyobraźnie. Po to są książki, a w nich ciekawe historie, które po prostu nas wciągają i pobudzają wyobraźnię – u dzieci też. Dla młodszych dzieci też są stymulujące – można zgniatać, rzucać, gryźć i robić wiele innych rzeczy (oczywiście należy dać odpowiednie do wieku książeczki :-) )
- Poszerza wiedzę ogólną, poszerza zasób słownictwa dzieciom, bo w książkach przeważnie są słowa, a jeszcze częściej są nowe słowa, których do tej pory dziecko nie znało.
- Uczy myślenia, pomaga zrozumieć świat, bo przecież w książkach są najciekawsze historie i opowieści.
- Kształtuje nawyk czytania na przyszłość, a przez to być może dziecko będzie mniej oglądać telewizję, a może nawet zacznie czytać coś więcej niż lektury szkolne.
- Ostatni, ale dla mnie najważniejszy – to niesamowita okazja, by… porozmawiać…
Wyobraź sobie, że chciałbyś porozmawiać o czymś z dzieckiem. Przecież podczas zabawy, zakupów czy nawet obiadu, będzie trudno, ale wystarczy ciekawa książeczka, która czytana wieczorem, gdy dziecko Cię słucha z zapartym tchem, to właśnie masz okazję, by opowiedzieć o tym, że nie wolno rozmawiać i otwierać obcym, że nie wolno uciekać podczas zakupów lub nie wolno robić przykrości innym dzieciom. Moje chłopaki są już w takim wieku, gdy dużo mocniej kojarzą fakty i zadają mnóstwo pytań. Czytanie im bajeczek, które sam znam z dzieciństwa, dziś już mija się z celem, a ja mogę zacząć im czytać coś ciekawszego. No właśnie, tylko co?
To warto czytać dzieciom
Wpadły mi w ręce książeczki z serii Poczytajki pomagajki wydawnictwa Muza SA. Są to książeczki z założenia przeznaczone dla dzieci rozpoczynających przygodę z przedszkolem lub szkołą i mają za zadanie wesprzeć rodziców w tych trudnych i przełomowych dla dzieci momentach opowiadając o takich właśnie dzieciach. Dlaczego akurat rodziców? Bo jak już wspomniałem, dają pretekst do rozmowy i przedstawiają sytuacje, które tak naprawdę mogłyby się wydarzyć w życiu maluchów. Dziś pragnę Wam przedstawić dwie książeczki, które sam mam w domu i czytam czasem chłopakom wieczorami.

Zmyślacz – to opowieść o chłopcu, który opowiadał nie stworzone historie o swoim tacie. Jak się okazało, chłopiec nie ma taty. Gdy wszystko się wydało, dzieci nie były dla niego uprzejme, ale jego wyobraźnia została dobrze wykorzystana i dzięki niemu powstało szkolne przedstawienie.

Gaduła – to opowieść o dziewczynce, której nie zamyka się wprost buzia. Potrafi być męcząca, ale jej „gadulstwo” na coś się przydaje – pomaga nowemu chłopcu w przedszkolu przełamać pierwsze lody, ale też wymyśla najlepsze zabawy. Cała historia kończy się dobrze.
Przyznam szczerze, że książeczki mi się spodobały, a co najważniejsze – spodobały się chłopakom. Wolę te opowiastki bardziej, niż bajki w stylu „Złotowłosa i trzy misie” – ktoś w ogóle wie o co chodzi w tej bajce? Ja szczerze polecam serię, w której skład wchodzą również:
- Sama. Listy z piwnicy – można ją kupić w księgarni internetowej tutaj
- Chorowitek – do kupienia na przykład tutaj
- Nieśmiałek – do kupienia tutaj
- Arcybolek – też jest do kupienia, o tutaj
- Nowa w przedszkolu – możesz kupić tutaj, ale nie musisz.
- Dokuczalska – też do kupienia tutaj, albo po prostu do obejrzenia z samej ciekawości.
To nie jedyne moje propozycje, bo mam w zanadrzu jeszcze coś o oszczędzaniu, ale to na inną okazję. Będzie konkurs w którym chciałbym się z Wami podzielić książeczką o finansach dla najmłodszych oraz promocjach i dzieciach biegających po supermarkecie. Was proszę o jakieś sensowne propozycje książkowe dla maluchów, bo przecież lubicie czytać, prawda? A z resztą… lepiej nie czytajcie w ogóle!!
Photo credit: John Morgan / Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)
***
P.S. Pierwszy raz użyłe linków afiliacyjnych do księgarni. Na afiliacji zarobię zapewne miliony (oczywiście Wietnamskich Dongów, a nie złotówek) i wszystko wydam na słodycze, a może na nowe książki. Gdybym chciał sprzedawać książki, to w 15 minut (plus/minus tydzień) mogę założyć księgarnię internetową i żyć z prowizji (mam nawet wtyczkę do tego), ale nie chcę – jeżeli coś polecam, to naprawdę to lubię. Linki zamaskowałem, tak żeby Wujek Google się nie czepiał i nie pogroził palcem, a prowadzą do księgarni Selkar.