Zostań rodzicem z atestem bezpieczeństwa

Bijesz dzieci?

Tylko właściwie dlaczego? Bo nie słuchają, bo masz już dość, bo nie wiesz jak je uspokoić, bo nie posprzątały, bo znów się biją, bo znów coś rozlały, bo… sam sobie dopisz. Wolę nie wiedzieć. Mógłbym próbować usprawiedliwiać Twoje zachowanie, ale nie! Nie będę i nie potrafię, bo niby dlaczego? Bo sam dostawałeś klapsy i wyrosłeś na porządnego człowieka? Chyba nie bardzo, skoro lejesz w tyłek dzieciaka, który nawet nie ma szans się bronić. A zastanawiałeś się kiedyś nad tym, że…

Bijąc dziecko jesteś niebezpieczny

Twoja złość sięga zenitu, boli Cię głowa, do tego w pracy znów łatwo nie było. Ty własnie setny raz mówisz „Ciszej trochę” –  nie działa. Masz już dość. Wystarczy jeden gest ręką. Klaps… ulżyło Ci?

Każdy kto bije robi krzywdę zarówno psychiczną jak i fizyczną. Klaps może zostawić siniaka na tyłku, ale ten zniknie. Zostanie inny ślad – w głowie Twojego dziecka – ten już będzie trwały, tylko go nie zobaczysz. Kochasz – nie bij! To bardzo proste. Nie wiesz co zrobić gdy już nic nie działa? Zawsze jest jakieś rozwiązanie po tysiąckroć lepsze niż bicie.

Zostań rodzicem z atestem bezpieczeństwa

Taki atest to pewność, że Twojemu dziecku nie stanie się krzywda z Twojej ręki. To dowód na to, że nie chcesz iść na skróty i szukasz dobrych rozwiązań. Zostań rodzicem, który nie stosuje kar fizycznych, odrzuca bicie i jest po prostu bezpiecznym rodzicem.

Zajrzyj na:
  • http://strefabezpiecznegorodzica.pl/ – tu znajdziesz informacje o akcji, ale też możesz się przekonać czy masz atest „Bezpiecznego Rodzica”
  • http://kochamniebije.pl/ – strona akcji, również wskazówki co zamiast bicia

Jak nie karać dzieci

Jak nie karać dzieci

Każdy chyba słyszał o bezstresowym wychowaniu dzieci. Znacie to? Nie jeden dowcip o tym słyszałem i przyznam się szczerze, że zaczynam w to wierzyć. Wszechogarniająca wolność, przypomina raczej anarchię, bo żadne normy już nas nie ograniczają, wolno nam wszystko, więc na coraz więcej pozwalamy też dzieciom, bo nie powiecie mi, że na zachowanie własnych dzieci nie macie wpływu. Nie wiem ile w tym prawdy, że to „bezstresowe wychowanie” jest temu winne, że dzisiaj tak ciężko o posłuch w szkole czy szacunek do starszych na ulicy, bo o mieniu wspólnym nawet nie wspomnę. Czy to czasy takie, a może po prostu brak kar za złe zachowania? A skoro już o tym mowa, to czy klaps (zobacz: Bicie uczy, ale tylko złych rzeczy” – kampania społeczna) lub inne kary psychofizyczne, które dziecko ma zmusić do dobrego zachowania, to dobra metoda wychowawcza?

Karanie nie działa – co do tego nie mam wątpliwości. Czy Was w pracy, ktoś każe biciem jak zrobicie coś źle? Może tylko zabiera premię, ale czy to znaczy, że następnym razem się nie pomylicie? Nie sądzę, raczej fakt  popełnienia błędu ukryjecie. A lubicie jak szef na Was krzyczy? Też nie? Szkoda, bo gdyby spróbował, to byście go do sądu o mobbing podali. To dlaczego myślicie, że na dzieci karanie podziała? To jak nie karać dzieci?

Kochasz, to wymagaj

Gdy rodzi się dziecko, to na Nas rodzicach spoczywa ogromna odpowiedzialność za wychowanie młodego człowieka. Gdy słyszę, że przewijanie, ciągły płacz czy nie przespane noce, to najgorsze co może rodzica spotkać (zobacz co mogłoby Cię spotkać, choć nie do końca się z tym zgadzam: HNB), to powiem tylko, że to był Pikuś (pan Pikuś). Pieluchy się skończą, noce będą coraz dłuższe, problemów sporo ubędzie ale zaczną się nowe. Bardziej tego, że mam przebrać dwie śmieszące pieluchy, nakarmić i wykąpać niemowlaka a potem jeszcze wstać w nocy ze 3 razy i kołysać w rękach (obu na raz, zobacz: Tata – najważniejsza rola w życiu), to bardziej obawiam się tego co nadejdzie teraz, wychowania.

Dziecko to mały człowiek, który musi nauczyć się żyć w społeczeństwie i musi też nauczyć się przestrzegać norm społecznych, rodzinnych i prawa. Dziecko nie może piszczeć, tupać i robić z rodzicami co chce, bo od dziecka, jako takiej samej jak wy osoby można wymagać. Choć dziecko łatwo mi zrozumieć, bo gdy ja każę mu wysiedzieć grzecznie pół godziny w poczekalni do lekarza, sam tyle czasu na zakupach bym nie wytrzymał, to jednak będę je prosił o spokój lub chociaż jakoś zagadywał. Dziecko potrzebuje granic i zasad, które muszą być oparte na obustronnym szacunku, tak samo jak dziecko ma szanować Was, tak i Wy musicie uszanować swoje dziecko. Zasady muszą być przestrzegane konsekwentnie, nie wybiórczo i nie wybranych, ale każdego w rodzinie. Potem trzeba się z dzieckiem dogadać, co nie oznacza pertraktacji, ale zapewne wiele rozmów i tłumaczenia, a przede wszystkim własnej postawy, bo jeśli sami robicie coś, co jest złe i dziecko to widzi, to wtedy te całe zasady można sobie w buty wsadzić, skoro tylko w jedną stronę obowiązują. Tego się właśnie najbardziej boję, bo żeby dobrze wychować dziecko, sam muszę się dobrze zachowywać świecąc mu niby przykładem. Boję się krzyku, tego że nie wytrzymam i krzyknę na chłopców, boję się, że za którymś razem wstanę i będę chciał im dać klapsa. Boję się, że zrobię coś, czego przy nich robić czy mówić nie powinienem, a oni to wyłapią. Boję się, że będę złym rodzicem, a kiedyś za wiele lat, przyjdzie mi do głowy, że jednak powinienem ich karać.

Jak to zawsze w życiu bywa

Tyle teorii, bo z praktyką jest już gorzej. Niby można obejść się bez krzyku i klapsa, ale czasem trzeba po prostu powiedzieć „NIE”, bo i spokojna rozmowa i sensowne wytłumaczenie na nic się zdadzą, taki już urok rodzicielstwa, to wtedy czasem nie ma rady, trzeba ukarać. Nie biciem, nie krzykiem, ale konsekwencjami. To chyba, to czego mi współcześnie w społeczeństwie brakuje. Konsekwencji! Jeśli syn zniszczy zabawkę, choć sto razy mówiłem mu, że tak będzie, to trudno. Nie będzie miał nowej zabawki. Jeśli uderzy brata, to niech wie, że go boli, a mi jest przykro, i dopóki nie przeprosi i nie naprawi krzywdy, nie będzie się po prostu z nami bawił. Nie będę wyganiał, na „karnego jeżyka”, bo to tylko uspokoić na chwilę pomoże, ale przyczyny złego zachowania nie rozwiążę, bo przecież przyczyna być musi. Zapytam, co się stało, dlaczego to zrobił, i jeśli będzie w stanie mi wytłumaczyć co się stało, to ja postaram się to zmienić. Czasem mam wrażenie, że poczucie, że kogoś się zawiodło, że rodzice są smutni, że musieli sprzątać lub jest im przykro, jest wystarczająca karą dla dziecka, a nawet i to może za dużo. Jedno jest pewne, bić, dawać klapsów, zamykać, straszyć policjantem czy baba-jagą nie wolno! Nie o strach przed karą przecież chodzi, tylko o zasady, które należy przestrzegać, tak teraz jak i później w dorosłym życiu. O zasady, które są słuszne, które warto bronić.

***

Dekalog Ojca po mojemu

Photo credit: Clemens v. Vogelsang /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)