Długa podróż z dzieckiem – jak się przygotować?

To był koszmar. Zamiast o 6, wyjechaliśmy o 8. Zamiast zatankować wieczorem, tankowałem gdzieś na trasie przepłacając i ryzykując chrzczonym paliwem, a ulubiony miś dzieci został w bagażniku. Jadę autostradą i czuję, że auto zaczyna tracić kopa. Miałem przecież podjechać do mechanika tydzień temu i zapytać, ale jak zwykle zapomniałem. Tymczasem jest samo południe, jakieś 40 stopni w cieniu. Klimatyzacja chodzi na pełnych obrotach, ale to wiele nie daje. Przed nami jeszcze 100 km samą autostradą i jeszcze drugie tyle lokalnymi drogami nim będziemy na miejscu. Jest mi gorąco, czuję się mocno nie wyspany, a do tego jeszcze dzieciaki z tyłu płaczą. Muszą zrozumieć, że jest gorąco. Właśnie mijamy parking przy autostradzie. Zamiast się zatrzymać jedziemy dalej – przecież będziemy szybciej na miejscu i skończą się płacze. No gorzej chyba już być nie mogło, gdy wtem… cholera! Korek!

Pomyślałeś o bezpieczeństwie swoich dzieci? Pomyśl jeszcze raz!

Bezpieczeństwo dzieci przede wszystkim

Myślałem, że to nie możliwe. Żaden kochający rodzic nie narazi świadomie swojego dziecka na niebezpieczeństwo. Naszym zadaniem jest chronić i chociaż wiem, że nie zawsze się to uda, to chciałbym zrobić wszystko co możliwe by było bezpieczne. Co więc się z Wami dzieje do cholery ludzie, że giną dzieci z winy rodziców, a każdego dnia świadomie narażane jest ich życie i zdrowie. Właściwie to chyba cud, że tych śmiertelnych wypadków jest tak mało. Oprócz miłości, priorytetem dla mnie jest bezpieczeństwo dzieci.

Rozjadę Twoją babcię, albo dziecko

Rozjadę Twoją babcię, albo dziecko

Może nawet i przejadę Ciebie. Będzie mi cholernie przykro, że osierocę Twoje dzieci, że nie będą miały matki lub ojca, kochanej babci. Najbardziej będzie szkoda mi Twojego dziecka. Może nawet przyjdę na pogrzeb, będzie mi przykro, ale to nie będzie moja wina, tylko Twoja i co Ty na to?

Rodzicu uspokój się i zacznij myśleć

Afera!

I jak to w końcu jest? Jest afera, czy jej nie ma? Najpierw śmiercionośne Danonki, potem nie mniej gorsze Minionki, na domiar złego zła władza zakazała w szkołach słodyczy i teraz biedne dzieci chodzą z zapadniętymi brzuszkami. Kroplą goryczy (właściwie to ta kropla jest słodka), która przelała czarę, jest „afera wodna” z produktami typu woda+cukier – dla dzieci. Nie masz tego dość? Rodzicu uspokój się i zacznij myśleć.

Zanim ubezpieczysz dziecko w szkole

Nowy rok szkolny to wydatki

Jestem już po pierwszym zebraniu rodziców w przedszkolu w nowym roku szkolnym. Czekają nas spore wydatki przy dwójce dzieci, bo wiadomo, trzeba zapłacić komitet rodzicielski, trzeba opłacić wyprawkę i pomoce, tak zwane „na papier do ksero” i ubezpieczenie NNW. Trzeba zapłacić, ale czy koniecznie trzeba opłacić ubezpieczenie NNW?

Trip Tip, czyli co spakować na wakacyjną wycieczkę

Wakacyjna wycieczka

Jak zapewne wielu z Was, mam najbliższą rodzinę daleko od domu. Wakacyjna podróż, czy też podróż przed przed świętami na drugi koniec Polski, to często niestety długa i męcząca wyprawa zarówna dla nas samych, jak i dla naszych pociech. Jeżeli do tego przydarzy się coś nieprzewidzianego, jak korek lub co gorsza wypadek, to nasza podróż może się znacznie wydłużyć. Wybierając się z dzieckiem w podróż samochodem powinniśmy pamiętać o wielu tak podstawowych artykułach, jak woda mineralna czy ulubiona przytulanka dla naszego dziecka. W pierwszej części akcji mogliście przekonać się, dlaczego tak ważne jest stosowanie fotelika dla bezpieczeństwa naszego dziecko, tak w drugiej części dowiecie się, co spakować na wakacyjną wycieczkę.

Trip Tip, czyli co spakować na wakacyjną wycieczkę

W ramach akcji społecznej „Bezpieczne dziecko w podróży”, którą mocno wspieram, powstał drugi cykl filmów pt. „TRIP TIP”, czyli praktyczne porady dla podróżujących z dziećmi. Każdy rodzic w pełni chce wykorzystać wolne wakacyjne dni, aby spędzić je ze swoją rodziną. Mogą to być dłuższe wyjazdy samochodem lub po prostu spacery z małym dzieckiem w wózku. Ze względu na panujące upały należy zwrócić szczególną uwagę na potrzeby naszego malucha. Mają nam w tym pomóc filmy przygotowane wraz z ambasadorami akcji oraz zgłoszeni do współpracy blogerzy. Wszystkie filmy będziecie mogli obejrzeć na mojej stronie, a także na kanale Youtube Britax Römer Polska oraz stronie akcji Bezpieczne dziecko w podróży.

Trip Tip #1

Trip Tip #2

Photo credit: Remy Sharp / Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Bezpieczne dziecko w podróży

Zawsze w foteliku

Są wakacje. Czekają nas wakacyjne wyjazdy samochodem czasem zupełnie blisko, a czasem zupełnie daleko. Przed wyjazdem sprawdzamy samochód, czyścimy klimatyzację i zabieramy mnóstwo bagażu. Ja przeważnie kładę się wcześniej spać, by wyjeżdżając w nocy być jak najbardziej wypoczętym. Nigdy jednak nie zapominam przed wyjazdem sprawdzić, czy foteliki samochodowe moich dzieci jest sprawne i dobrze przypięte w samochodzie. Nie mogę przecież pozwolić, by coś im się stało w razie wypadku. Bo fotelik samochodowy był jednym z obowiązkowych zakupów na naszej liście w momencie, gdy dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami i chociaż ten wydatek był jednym z większych, to nigdy nam przez myśl nie przeszło, żeby z niego zrezygnować. Z resztą, tam gdzie chodzi o bezpieczeństwo, to nie ma mowy o półśrodkach – dzieci powinny być zawsze bezpieczne podczas podróży.

Tym bardziej nie potrafię zrozumieć rodziców, którzy przewożą swoje pociechy w samochodzie bez fotelika, o czym pisałem TUTAJ. Ryzykują zdrowie i życie swoich dzieci, bo o łamaniu prawa nawet nie wspomnę, tacy „rodzice” uważają, że nic się nie dzieje, a nieszczęścia i wypadki spotykają innych i w dodatku marnych kierowców. Są też tacy, którzy uważają, że pasy w samochodzie i foteliki, to narzędzia represji państwa, które zmusza do czegoś okropnego swoich obywateli. Ja uważam, że pasy i foteliki samochodowe to jeden z mądrzejszych wynalazków i uratowały nie jedno życie. Możesz podzielić moje zdanie lub się nie zgodzić, ale pamiętaj, że mimo wszystko lepiej zapobiegać niż leczyć i dmuchać na zimne.

Akcja społeczna „Bezpieczne dziecko w podróży”

„Bezpieczne dziecko w podróży” – to akcja społeczna której mam zaszczyt mocno kibicować i wspierać. Ruszyła 14 lipca 2015. Jej celem jest zwiększenie świadomości wśród rodziców na temat ochrony i bezpieczeństwa dzieci podczas podróży samochodem. Jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić, że jeszcze ktoś tego nie wie, że przewożenie dzieci do lat 3 bez fotelika jest wbrew prawu. A jakie jeszcze są zasady? Tego możesz dowiedzieć się czytając o nowych przepisach – Jak przewozić dzieci w samochodzie – zmiana przepisów Lub oglądając filmy, w których ambasadorzy akcji, znane dobrze wszystkim postacie, opowiadają o fotelikach i zachęcają do ich stosowania. Więcej filmów znajdziecie na oficjalnym kanale akcji na YouTube i na stronie http://bezpiecznedzieckowpodrozy.pl/video/ Filmów będzie 5 i będziecie mogli obejrzeć je również tutaj.

1. VIP Jazda z Moniką Mrozowską

2. VIP Jazda z Krzysztofem Wieszczkiem

3. VIP Jazda z Magdą Modrą

4. VIP Jazda z Pauliną Chylewską

5. VIP Jazda z Adą Fijał

Photo credit: Joe Shlabotnik /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Czy Twoje dziecko potrafi powiedzieć NIE?

Czy bezpieczeństwo jest dla ciebie ważne?

Dbam o bezpieczeństwo swoich dzieci. Jest ono dla mnie bardzo ważne. Uczę zasad poruszania się po drodze, kupuje bezpieczne zabawki i zawsze wożę w foteliku, pomimo nowych zasad – Jak przewozić dzieci w samochodzie – zmiana przepisów. Powiem więcej, dziś dbam nawet o to jak będą kiedyś w przyszłości korzystały bezpiecznie z internetu. Wszystko to może okazać się na nic, jeżeli nie nauczę ich mówić „NIE”. Czy Twoje dziecko potrafi powiedzieć NIE?

Trudny temat

„Przemoc seksualna wobec dzieci jest powszechnym zjawiskiem – doświadczyło jej co piąte dziecko w Europie. 80 proc. dzieci wykorzystywanych seksualnie zostało skrzywdzonych przez znaną im osobę. Dzieci wykorzystane seksualnie przez osobę dorosłą zazwyczaj nikomu o tym nie mówią.” (źródło: http://gadki.fdds.pl/)

Rozmowy na ten temat nie należą do łatwych i przyjemnych. Nie chodzi też o to, żeby uświadamiać dzieci na temat seksu. To jest ważne, ale każdy rodzic powinien sam zdecydować kiedy i jak porozmawia ze swoim dzieckiem. Ważne jest jednak to, żeby przekazać wiedzę o tym, czego innym robić nie wolno i kiedy nawet małe dziecko powinno powiedzieć NIE, gdy naruszane są jego granice. Nie ma znaczenia, czy będzie to ciocia czy wujek, czy koleżanka czy kolega, pani w przedszkolu czy sąsiad z naprzeciwka. Są granice, których nie wolno przekraczać, a każdy, nawet małe dziecko ma prawo powiedzieć NIE!

Dobrze wychowane dzieci powinny umieć powiedzieć NIE!

O akcji dowiedziałem się ze strony Kamila z Blog Ojciec – Dobrze wychowane dziecko potrafi powiedzieć NIE! Akcję „Dobre wychowanie” organizuje Fundacja Dzieci Niczyje wraz z agencją reklamową Grey Group. Przygotowali sporo dobrych materiałów zarówno dla rodziców, jak też dzieci. Dzięki temu dowiecie się jak uczulić i porozmawiać ze swoimi dziećmi w wieku 5-11 lat. Uważam, że to temat wart zainteresowania. Przekaz kampanii opiera się na zasadzie „GADKI”, która w prosty sposób pozwala zrozumieć i zapamiętać zasady.

G – gdy mówisz „nie”, to znaczy „nie”

A – alarmuj, gdy potrzebujesz pomocy

D – dobrze zrobisz, mówiąc o tajemnicach, które Cię niepokoją

K – koniecznie pamiętaj, że Twoje ciało należy do Ciebie

I – intymne części ciała są szczególnie chronione

Najlepszym sposobem przygotowania dzieci jest rozmowa i to właśnie polecam każdemu z Was, jednak do dziecka można też trafić inną drogą, poprzez film animowany – bajkę „GADKI z psem”.

Więcej o akcji i gdzie szukać pomocy:

FUNDACJA DZIECI NICZYJE
Strona internetowa: http://gadki.fdds.pl/ – tam znajdziecie wszystkie materiały i potrzebne informacje
e-mail: gadki@fdn.pl
Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży – 116 111 lub strona internetowa www.116111.pl
Telefonu dla Rodziców i Nauczycieli w sprawie Bezpieczeństwa Dzieci: 800 100 100 lub poprzez stronę www.800100100.pl
Zdjęcie pochodzi z materiałów prasowych FDN.

Szczepionka przeciw głupocie

Głupia moda czy fakty?

Wiecie co mi się nie podoba w modzie na „nieszczepienie”? Że większość, która nie szczepi, nie ma pojęcia dlaczego to robi. Bo tak przeczytali w internecie? Bo robią to inni, a my lubimy przecież podążać za modą? Bo szczepionki szkodzą małemu dziecku? Szkodzą. Tak samo jak powietrze, którym oddychają lub woda, którą piją. Słodkie napoje i tuczące przekąski, palnie papierosów w pobliżu dziecka – to przecież nie szkodzi, ale szczepionki tak. Myślę, że równie dużo jest badań potwierdzających szkodliwość, jak i mówiących o tym, że szczepionki ratują życie. Chcecie ratować życie i zdrowie swoich dzieci i nie narażać ich niepotrzebnie? To mamy problem, bo ja też – dlatego zaszczepiłem swoje dzieci.

Człowiek + choroba = to skomplikowane

To gdzie te straszne choroby? Gdzie czarna ospa? Gdzie odra? No tak, odra to zły przykład – mamy kilka zachorowań na całym świecie w tym w Polsce. Ale przecież choruje tylko kilka osób prawda? Gówno prawda. Te choroby stanowią realne zagrożenie, ale nie tak łatwo zachorować. Mamy postęp w medycynie, ale również mamy nowe zagrożenia – choroby cywilizacyjne. Mamy dostęp do czystej i świeżej wody, leków i witamin. Mamy też alergie, zatrute środowisko, sztucznie przetworzone jedzenie, które w oczywisty sposób osłabiają odporność. Mamy też szczepionki, a dzięki nim mamy odporność zbiorową. Wiecie co to? Każde szczepienie uodparnia pojedynczą osobę, ale dzięki masowości więcej osób staje się odporna lub przechodzi chorobę łagodniej. Dzięki temu choroby się nie szerzą tak szybko, jakby mogły. To jednak tylko część prawdy. To jak jedna strona medalu.

Druga strona medalu

Odporność zbiorowa to dobra rzecz, lecz wypiera odporność naturalną zamiast ją uzupełniać. To dlatego, że lekko nam się zmienił tryb życia. Kojarzycie Wasze dzieciństwo? Było trochę inaczej niż teraz. Ja wychowałem się na wsi – niech rodacy z mojego miasteczka mi wybacza, że na czas wpisu odebrałem mojej miejscowości rodzinnej prawa miejskie. W każdym razie, była to wieś. Nawet krowy sąsiadka miała i konia. Psy i koty łaziły do woli po domu, a jajka brało się prosto z gniazda. Odporność naturalna, to ta nabyta w kontakcie z rzeczywistą chorobą i ta jest najskuteczniejsza, ale bardziej niebezpieczna – trzeba przeżyć chorobę. Tu pojawiają się szczepienia, które mają zapobiec takiemu przebiegowi zdarzeń, ale przenoszą zachorowanie na wiek niemowlęcy lub życie dorosłe – żadne szczepienie nie jest trwałe. O ile kiedyś, dzieci po prostu się karmiło piersią, co uodporniało dziecko na większość chorób, teraz jest z tym różnie – nie każda mama chce karmić piersią, ale przede wszystkim żyjemy w świecie o wiele bardziej sterylnym – trudniej o choroby. Trochę inaczej jest, gdy dziecko siedzi w domu, bo ma się nim kto zająć, a inaczej gdy idzie do przedszkola, gdzie spotyka inne dzieci – po prostu zaczyna chorować, bo ma kontakt z mikrobami. Mieszkam teraz w bloku i moje dzieciaki nie miały kontaktu z kotem czy kurami, bo nawet nie ma gdzie. Z drugiej strony, wiele chorób nazywanych było „chorobami wieku dziecięcego”, bo przechodziło się je w wieku dziecięcym, ale groźne były dla dorosłego – różyczka i świnka. Tylko ze szczepieniami u dorosłych jest jeszcze gorzej – jakoś nikomu nie po drodze. Wątpię, żeby ktokolwiek z dorosłych chciał się na te choroby szczepić w myśl zasady „po co mi to – przecież do tej pory nie zachorowałem”. A no po to, że to ty drogi rodzicu przynosisz większość chorób ze świata zewnętrznego do domu i chociaż przejdziesz je łagodniej, to z pewnością „sprzedasz” mikroby swojemu dziecku.

Szczepionka na głupotę

Problem w tym, że takiej szczepionki nie ma. Na ludzką głupotę nie wynaleziono nic skutecznego, a szkoda. Powoduje to naprawdę denną dyskusję na temat szczepień – każdy stoi przy swoim i pokazuje „jakieś” wyniki „jakiś” badań, najlepiej podpisanych przez prof., dr lub dowolnego innego szarlatana, który krzyknie „szczepienia wywołują autyzm”. Głupi lud to kupi lub co gorsza, przyjdzie mu do głowy „ospa party”, jako naturalna metoda wzmocnienia organizmu – oczywiście możliwości powikłań w tym śmierci nikt nie bierze na poważnie. Wiecie co mi to przypomina? Gdy ktoś krzyknie na plaży „rekin”, wszyscy natychmiast wyskakują z wody nie patrząc nawet czy ten rekin rzeczywiście tam jest. A jest się czego bać. Rekiny w 2011 roku zaatakowały 125 razy, z czego 25 śmiertelnie.  To teraz, spójrzcie na opakowania po papierosach – ostrzegają, że palenie zabija, powoduje raka i inne takie, jednak rocznie w wyniku palenia papierosów umiera 6 mln osób (sześć milionów)! Łatwiej więc zginąć od papierosów, niż w wyniku ataku rekina. Ze szczepieniami jest podobnie. Tutaj naszym rekinem jest NOP. Nie jest to nic niezwykłego, tylko możliwa do wystąpienia niepożądana reakcja organizmu. Oczywiście, że jest ona groźna, oczywiście, że może się przydarzyć i oczywiście, że może być przyczyną śmierci, tak samo jak choroba, przed którą szczepienie miałoby chronić. Tylko my wciąż słyszymy jak echo „rekin” i panicznie boimy się sczepień, a przecież nie o to chodzi, żeby nie szczepić w ogóle, tylko robić to z głową! Zamiast panicznego strachu, proponuję rozmowę z zaufanym lekarzem i podjęcie decyzji o szczepieniu/nieszczepieniu po zapoznaniu się nie z internetowymi rewelacjami, ale ze zdrowym rozsądkiem. Inaczej będzie wyglądać sytuacja, gdy dziecko siedzi z rodzicami w domu, a inaczej gdy idzie do żłobka/przedszkola, a jeszcze inaczej gdy wiesz, że w rodzinie występowały kiedyś odczyny poszczepienne.

Świadoma decyzja

Wciąż słyszę, że ludzie powinni sami decydować o sobie i o tym jak chcą żyć. I słusznie, bo tak być powinno, jednak wraz z wolnością bierz człowieku na klatę skutki swoich decyzji takie, jakimi są. Mamy publiczną służbę zdrowia, gwarantowaną przez konstytucję, leczenie jest wiec z naszych kieszeni. Szczepionki także. Koszt szczepionki jest jednak niższy niż leczenie szpitalne samej choroby i jej powikłań, a przymus sprawia, że dziś w Polsce na odrę choruje kilka, może kilkanaście osób, a w Niemczech, gdzie szczepienia na odrę są tylko zalecane, choruje już kilkaset osób. Przypadek? Nie sądzę. Pozostawiam do zastanowienia…

Tymczasem, jest coś, co możemy zrobić razem, by w przyszłości było lepiej. By lekarze nas informowali o wszystkich możliwych zagrożeniach, a producenci szczepionek nad nimi pracowali i ulepszali. Zapraszam do podpisania petycji dostępnej na stronie http://petycje.iozn.pl/szczepienia/. Myślę, że jej postulaty są całkiem do rzeczy i mogą się przysłużyć wszystkim, zarówno zwolennikom jak i przeciwnikom szczepień, ale to oceńcie sami.

Photo credit: Melissa Wiese /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)