Facet bez pracy to zero

Facet bez pracy to zero

Za pierwszym razem to był prawdziwy szok. Człowiek starał się zachować zimną krew i przyjąć minę zobojętnienia nie dając po sobie poznać, że właśnie wali mu się świat na głowę. Za drugim razem prawie się udało i niemal nikt nie zauważył. Nie jestem jednak dobrym kłamcą i nawet udając, że cala ta sytuacja mnie nie dotyczy, z pewnością było po mnie widać coś zupełnie innego, mimo że z uśmiechem na twarzy zapewniałem, że wszystko jest w porządku. Później było gorzej. Kolejne dni to prawdziwa męka, kiedy w jednej chwili czujesz, że nie jesteś już mężczyzną, że zawiodłeś, bo facet bez pracy to zero.

Szukam pracy

Szukam pracy

Szukam pracy – chociaż dzisiaj jest Piątek, 13-tego, to dla mnie bardziej pechowym dniem jest środa, gdy dostałem wypowiedzenie z pracy. Pech? Nie sądzę! Nie wierzę w pecha, czarne koty i przesądy, bo uważam, że to my sami kreujemy naszą rzeczywistość, jednak fakt jest taki, że dokładnie rok temu rozbiłem auto w drodze do pracy. To też było w 13-tego lutego. Właściwie to dlaczego miałbym zwalać winę na feralny los i biedne, nie winne zwierzęta, jakimi są czarne koty? Wiem, że po prostu to się stało, ja nie zachowałem odpowiedniej prędkości, ktoś się mocniej zagapił. Takie rzeczy się po prostu dzieją… Niestety od jakiegoś czasu jest ich kumulacja, a w totolotka nawet „trójki” jakoś nie mogę trafić…

Dość marudzenia! Szukam pracy! Jestem przy tym najlepszym pracownikiem na świecie, bo jestem rodzicem.

Rodzic najlepszym pracownikiem na świecie

O tym, że jest problem, to już chyba wszyscy wiecie. Kto czytał Nigdy się nie poddawajten już wie, że od jakiegoś czasu nie tylko ja szukam pracy. W życiu zawodowym jednak nauczyłem się jednego. Gdy jest problem, to trzeba znaleźć rozwiązanie, a nie zastanawiać się kto jest winny i jak go ukarać. Praca sama do mnie nie przyjdzie, ja to wiem i chociaż wiem też, że w końcu pracę znajdę, to w tym momencie najważniejszy jest dla mnie czas. A właściwie jego brak, bo pracę będę pewnie musiał wziąć jaką dają, a nie koniecznie jaką ja mogę chcieć. Jednak jako rodzic jestem idealnym pracownikiem. Przedstawię Wam kilka cech i udowodnię, że warto zatrudniać rodziców.

1. Elastyczność

Choć to bardzo ogólne stwierdzenie, to oznacza ni mniej ni więcej, tylko tyle, że pracownik powinien się móc odnaleźć w każdej sytuacji. Codziennie w naszych domach czeka nas sporo niespodzianek. Nasze dzieci nas zaskakują nie jednym, więc nagła zmiana sytuacji w pracy jest czymś niemal normalnym, a my często musimy pogodzić różne obowiązki, jak choćby pracę i wychowanie dzieci.

Ale elastyczność w pracy, to także dostosowanie czasu pracy do swoich potrzeb. To też możliwość zajęcia się dzieckiem gdy jest chore lub pójście do przedszkola czy szkoły na przedstawienie, w którym dziecko bierze udział bez uszczerbku dla obowiązków. Taki pracownik, który ma taką możliwość wykazuje też inną cechę, a mianowicie:

2. Lojalność

Lojalny pracownik, to nie taki który jest przywiązany do firmy, ale taki, który chce pracować i jeżeli pracodawca nie zapominał o stwarzaniu poczucia bezpieczeństwa, wzajemnego zrozumienia i szacunku w firmie, a także o odpowiednim dobieraniu obowiązków i możliwości opieki nad dzieckiem, to pracownik raczej takiej firmy nie opuści.

Nie zapominajmy, że rodzice to osoby, które zazwyczaj muszą pracować, ponieważ są odpowiedzialne nie tylko za siebie, ale też swoje dzieci. Rodzicom przeważnie zależy na pracy, mają kredyty i z punktu widzenia pracodawcy, to dobrze, bo bardzo często firm nie stać na utratę pracownika, zwłaszcza gdy jest to specjalista. Jednak specjalistą nie zostanie się bez cechy, jaką jest:

3. Chęć rozwoju/nauki

Mając dzieci szczególną uwagę poświęcamy ich wychowaniu i edukacji. Przywiązujemy wagę, aby nasze dzieci zdobywały potrzebne im umiejętności i poznawały nowoczesne technologie. Jako rodzice musimy gonić nasze dzieci i zdobywać nowe umiejętności nie tylko w pracy.

Osobiście zaś uważam, że każdy powinien się uczyć i rozwijać, bo skoro świat nie stoi w miejscu, my też nie możemy. Zresztą, zostając rodzicami zostaliśmy nie jako rzuceni na głęboką wodę i niemal w jednej chwili musieliśmy nabyć nowe umiejętności, bo przecież nie wierzę, że każdy z Was umiał od razu zmienić pieluchę czy wykąpać dziecko. Mało tego, w jednej chwili, gdy na świat miało przyjść nasze dziecko, obudziła się w nas kolejna cecha, a mianowicie:

4. Odpowiedzialność

Ta cecha jest jedną z najważniejszych cech jaką powinien się legitymować pracownik, a już na pewno taką cechę powinien posiadać każdy rodzic. To nie tylko odpowiedzialność za swoją pracę, ale też odpowiedzialność za drugiego człowieka – w tym wypadku nasze dzieci. Odpowiedzialny rodzic, to na pewno odpowiedzialny pracownik.

Jeżeli ktoś jest odpowiedzialnym, to jest to odpowiedzialność w każdej dziedzinie życia. Nie można być jednocześnie odpowiedzialnym pracownikiem i jednocześnie zaniedbywać rodzinę. To jest bardzo często popełniany przez ludzi błąd. Odpowiedzialność, to również świadomość tego, co jest najważniejsze w życiu. Stąd już mamy kolejną cechę, jaką jest:

5. Umiejętność zarządzania czasem

Czas, to jedyna rzecz której straty nigdy nie da się odzyskać. Nigdy! Planowanie oraz pilnowanie terminów, to przecież podstawa bycia rodzicem. Dziecka nie da się odebrać z przedszkola „później” – musisz to zrobić o określonej godzinie i koniec. Oznacza to, że jako rodzic nie możesz sobei pozwolić na zmarnowanie ani sekundy, a przez to pracujesz po prostu lepiej.

Rytm naszego życia często wyznaczają dzieci i praca. To w zależności od planu dnia w szkole naszych dzieci, my planujemy nasz dzień i to, kto odwozi lub odbiera dzieci. W pracy natomiast nie możemy sobie na przykład po plotkować i dłużej pić kawę, bo te 10 minut dłużej w pracy robi zasadniczą różnicę – musimy wyjść z pracy o konkretnej godzinie. To powoduje, że często też musimy mieć bardzo ważną umiejętność:

6. Radzenie sobie ze stresem

Praca rzadko bywa lekka i przyjemna, a nieliczni szczęśliwcy mogą jeszcze dodatkowo kochać to co robią. Często żyjemy pod presją czasu i wyników, a przecież jeszcze w domu, mając dzieci, mamy kolejne obowiązki i wyzwania.

Odporność na stres jest też bardzo ważną cechą bycia rodzicem. Przy dzieciach trudniej nam jednak zapanować nad emocjami, zwłaszcza, że wydaje nam się, że własnie po raz setny prosiliśmy „Przestań!” Nasze dzieci dostarczają nam sporo stresu, ale jednocześnie o wiele więcej radości. Ważne, żebyśmy potrafili znaleźć, taki punkt, w którym radości będzie znaczenie więcej. Nie zapominajmy też, że jako rodzice musi nas cechować:

7. Pracowitość

To właściwie podstawa dobrego pracownika. To także cecha, która pozwala osiągnąć więcej i posiadają ją ludzie bogaci. Rodzice nie kończą pracy po wyjściu zakładu, ale właściwie zaczynają drugi etat. Ich praca nigdy się nie kończy.

Oczywiste jest, że domowe obowiązki to też praca. Mając dzieci jest ich po prostu więcej. Zawsze można sobie coś próbować odpuścić, ale skończy się to tym, że później będzie więcej do zrobienia. Rodzice więc z założenia są pracowitymi ludźmi.

Ale chyba najważniejsze, to nie zapomnieć po co pracujemy, bo przecież nie o pieniądze tylko chodzi. To praca jest dla ludzi, a nie ludzie dla pracy.

***

Szukam pracy. Jestem elastyczny w swoim działaniu, pracowity, cechuje mnie lojalność i chęć rozwoju zawodowego oraz nauki. Jestem też odpowiedzialny, umiem zarządzać czasem, potrafię pracować pod presją i stresem. Jestem też rodzicem, a więc jestem najlepszym pracownikiem na świecie.

Photo credit: Flazingo Photos /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Nigdy się nie poddawaj

Burza nadchodzi

Jako rodzina nie boimy się niczego. Stanowimy jedność i choćby najgorsze to damy radę. Ale czasem, nawet rodziną może wstrząsnąć, gdy tracisz pracę. Idzie burza. Czarne chmury zawisną nad naszą rodziną. Trzeba się przygotować. Najgorsze jednak w tym wszystkim nie jest, że tracisz pracę, tylko to, że czujesz jak zawiodłeś, czujesz się niepotrzebny i wciąż myślisz, że to Twoja wina. Czy byłeś kiedyś w takiej sytuacji? Co wtedy zrobiłeś?

Mam ukończone studia wyższe, znam języki i jestem inżynierem. Od zawsze pociągało mnie programowanie i komputery. Jednak świat potoczył się inaczej. Programuje, ale maszyny. Znam się na tym na tyle dobrze, że często szkoliłem innych. Moja praca jest twórcza i pasjonująca, a nawet potrafi sprawić mi radość. To najważniejsze chyba. Zarobki? Nie pytajcie proszę, to bez znaczenia, gdy ma się kredyt hipoteczny (na szczęście w złotówkach) i dwójkę dzieci. Na wakacjach nie byłem od 5 lat. Nigdy nie martwiłem się, co się stanie gdy stracę pracę, bo niby dlaczego? Przecież znam swoją wartość na rynku pracy i wciąż dzwonią headhunterzy z ofertami. Czuję się potrzebny. Lecz gdybym musiał, poszedł bym pracować na kasę w biedronce lub do kopalni (choć zostać górnikiem w dzisiejszych czasach, to nie głupi pomysł), bo żadna praca nie hańbi jeżeli jest uczciwa.

Gdy przychodzi załamanie

Lecz to nie ja stracę pracę. Straci ją moja żona. Powód? Nie jest górnikiem. Przecież górnicy to ludzie specjalnej troski, oni mają zapewniony byt i pracę. Moja żona pracuje w firmie, która ktoś postanowił zamknąć. Bo tak. Pięć lat studiów, studia podyplomowe, praca w zawodzie księgowej przez wiele lat i to wszystko „jak krew w piach”, bo tu gdzie mieszkamy w Wałbrzychu, po prostu nie może znaleźć pracy. Ja wiem, że wielu z Was zarabia te „minimum”,  ja wiem, jak ciężko pracują ludzie np. przy produkcji, jednak biorąc pod uwagę stawiane wymagania, wymagane minimalne doświadczenie, potrzebę ciągłych szkoleń ze względu na ciągłe zmiany przepisów (dziękuję Ministrowi Finansów) oraz odpowiedzialność – minimalna praca na tym stanowisku, to naprawdę może załamać. Szanuję ludzi ciężko pracujących, ale dostać tyle samo, co człowiek bez wykształcenia i kwalifikacji, nie jest miłe. Ale to nawet nie o kasę chodzi. Zaciśniemy pasa i choć kredyt i dzieci są jakimś tam obciążeniem, to nawet bez tej wypłaty sobie poradzimy. Zaczniemy oszczędzać, wrócę do planowania wydatków i domowego budżetu (bardzo ładnie to zostało pisane TUTAJ), zrezygnuję z kilku przyjemności i jakoś damy radę. Dzieciom jedzenia przecież nie braknie. Byle ta praca w końcu była.

Martwię się jednak o żonę. Martwię się, bo widzę jak się przejmuje i denerwuje. Jak chodzi przybita, zdenerwowana i boję się, żeby się nie załamała. Nigdy tego wprost nie powiedziała, ale ma do mnie pretensję, bo to prze zemnie wyjechaliśmy z ukochanego Wrocławia gdzie zapewne pracę łatwiej by znalazła. Zostawiła dla mnie wiele, poświęciła się, gdy ja pracowałem w wielkiej korporacji, a teraz to ja muszę jej pomóc. To dla mnie teraz najważniejsze.

To, że starci pracę, to nie była niespodzianka, wiadomo było od dawna i od dawna nie może znaleźć nowej pracy. Wiem, że czuje się załamana i nie potrzebna. Potrzebuje wsparcia. Coś musi być na rzeczy, bo chłopaki przynieśli nam do łóżka swoje zabawki. Te maskotki miały się nami „opiekować w nocy”. Tak, utrata pracy potrafi wstrząsnąć, potrafi zdołować i zdeptać marzenia. Ale najważniejsze, to się nie poddawać.

Nigdy się nie poddawaj

Chcę Wam przekazać, że choćby nie wiem co, to jako rodzina dacie radę. Trzymajcie się razem, wpierajcie i kochajcie. Tak jak złamiecie w rękach jeden patyk, tak dwa lub więcej, złamać na raz już nie jest prosto. Taka działa rodzina, która poradzi sobie z każdymi przeciwnościami. Choć macie małe dzieci, to one rozumieją więcej niż Wam się wydaje. Widzą Wasze troski i zmartwienia, widzą wasze kłótnie i złe spojrzenia. Nie wiedzą jednak jak Wam pomóc, lecz wtedy to Wasza rola by je przytulić i wyjaśnić co się dzieje. Pokazać, co znaczy być rodziną. Zdziwicie się, jak mocno się do Was przytulą i pocieszą, jak będą chciały mocno pomóc. Musicie tylko trzymać się razem i nigdy, przenigdy się nie poddawać. A wiecie, że po każdej burzy przychodzi słońce? To posłuchajcie…

Photo credit: James Loesch /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)