(Nie) lubię świąt

love świątecznie

Nie lubię świąt

Każdy by chciał, żeby święta były czasem odpoczynku, refleksji i czasem spędzonym z rodziną. Święta takie właśnie powinny  być, ale nie miejmy złudzeń – nie są. Tak właściwie to przydałby się urlop „po świętach”, żeby wreszcie w spokoju można było odpocząć. Wiecie, tak naprawdę to ja nie lubię świąt…

Jeżeli umyliście już okna, tak jak ja to zrobiłem w tym roku, a potem przez kilka dni lał deszcz (przypominam, że mamy grudzień), potem czekało Was sprzątanie, pranie, prasowanie i czego nie lubię najbardziej – wieszanie firanek, to wiecie najlepiej czym są święta i pewnie już czujecie ten świąteczny nastrój. Święta są właśnie tym – ciężka pracą dla kilku dni wytchnienia. A mnie czeka jeszcze podróż w środku nocy na drugi koniec Polski, gdzie jak co roku spędzimy wigilię u teściów. Bardzo kocham teściów, ale 450 km w samochodzie z małymi dziećmi, brak snu i jedzenia (w końcu do wieczerzy trzeba pościć) sprawia, że nie mam ochoty na świętowanie (a za chwilę powrót, bo urlopu nie ma). A potem jeszcze sama wigilia…Większość wyciąga eleganckie ciuchy, w które pod koniec kolacji już nie będzie się mieścić i trzeba będzie rozpiąć guzik po czterech z dwunastu tradycyjnych i tak naprawdę ma się już dość – a spróbować trzeba każdej. Teściowa naprawdę dobrze gotuje. A dzielenie się opłatkiem? W sumie każdemu można życzyć tego samego: „Zdrowia! I Wszystkiego najlepszego.” Właściwie nigdy życzeń nie lubiłem wymyślać, a szczególnie to życzyć czegoś sobie. I ten talerz dla niespodziewanego gościa, który zgodnie z tradycją musi zostać pusty, nawet jak za ścianą jest ktoś samotny, bo ten talerz to tylko taka tradycja… A po kolacji czas na wspólne kolędowanie i prezenty. Czy wiecie, że kolędy to wesołe i skoczne piosenki? Tylko jakoś inaczej się je śpiewa, więc lepiej puścić kolędy z płyty. A prezenty za to, to żadna niespodzianka. Chcecie wiedzieć co pod choinkę już dostałem? Dobrze, że jeszcze dzieci wierzą w Świętego Mikołaja. A potem będą już święta… dwa dni maratonu kanapa – lodówka – telewizor. Obowiązkowo trzeba obejrzeć Kevina i kilka świątecznych bajek – taka to Polska tradycja. Naprawdę nie lubię świąt!

Kocham Święta!

Ale tak naprawdę, to kocham święta. Myjąc okna wiem, że mam dach nad głową, jadąc do rodziny wiem, że stać mnie na auto, a wigilijny stół, to dowód na to, że nie brakuje mi w życiu jedzenia. W dodatku mam kochającą żonę i dzieci, więc nie jestem w te święta samotny, ktoś pamiętał i kupił mi te prezenty! Pusty talerz przy wigilijnym stole, zastąpiłem przelewem dla Franka – wy też możecie, a telewizor zawsze mogę wyłączyć i zacząć się dobrze bawić z dziećmi. Bardzo przecież lubię im czytać bajki. To wszystko zależy tylko ode mnie… To wszystko zależy tylko od Was… Może jednak da się lubić święta?

***

A Wam, moi drodzy czytelnicy, chciałem życzyć zdrowych, pogodnych, bardzo rodzinnych świąt w gronie tych najbliższych. Bez telewizora, problemów z żołądkiem, bez zmartwień i bez zbędnych obowiązków, za to z pysznym ciastem, prezentami pod piękną choinką i ciepłem domowego ogniska. Nowy Rok niech Wam niesie za to mnóstwo pozytywnych zmian i zawsze spełnionych postanowień – i mnóstwa odwagi, by zacząć pozytywne zmiany w życiu.

Do zobaczenia w 2017 roku!