Tacierzyństwo – moje zdanie

W obronie Ojców – moja odpowiedź na artykuł Ojcostwo to nie tacierzyństwo

A także głos wywołany wpisem na blogu – Blog Ojciec

Okazało się, że ojciec nie jest matką. Eksperyment z wicerodzicielką nie wyszedł. Wracają więc stare, konserwatywne wzorce ojcostwa. Czy słusznie?

Dla autorki tekstu „Ojcostwo to nie tacierzyństwo” ten model konserwatywny, tradycyjny, to przede wszystkim Ojciec, który nie potrafi, a przede wszystkim nie powinien zajmować się dzieckiem. Jeżeli już mężczyzna zajmuje się dziećmi lub domem to jest nieszczęśliwy i niezrealizowany. Ciekawe ilu z was Panowie jest nieszczęśliwych, bo musicie zajmować się własnym dzieckiem? Autorka stawia też tezę:

Zgodnie z psychologicznymi regułami rzeczywisty czas ojca nadchodzi trochę później, dokładnie jak w stereotypach o konserwatywnym ojcu, który wkracza na scenę, gdy już czas.

To znaczy kiedy nadejdzie już czas? Czy budowanie więzi z Dziecka z Ojcem od początku, od urodzenia jest złe, nie m a sensu, bo to jeszcze nie czas? Ja staram się uczestniczyć w życiu i wychowaniu moich dzieci na równi z ich Mamą. Mało tego, uważam to za swój obowiązek. Wiem, że zbudowanie więzi jest trudne i potrzeba na to sporo czasu i nie wierzę, że moja rola zaczyna się „kiedyś” a nie „teraz”, bo po prostu mogę przegapić ten czas. Wiem, czuję to jak bardzo dzieci mnie potrzebują i jak potrzebuje mnie żona, której nie mogę od tak zostawić z dwójką dzieci i czekać na swoją kolej.

Jacek Masłowski o modzie na bliskość z dzieckiem mówi wręcz jako o najważniejszym elemencie nowego ruchu społecznego, poszukującego współczesnej formy męskości. Masłowski dodaje jednak, że z braku innych wzorców mężczyźni zabrali się za to trochę po omacku, próbując wcielić się w matkę i stać się wręcz jej kopią. W praktyce okazało się, że to nieporozumienie.

Czy wy także czytając ten fragment wyobrazić sobie mężczyznę karmiącego piersią? Dlaczego ktokolwiek próbuje „zamieniać miejscami” rodziców. Moi trzyletni synowie to wiedzą, że tata i oni są chłopcami i mają siusiaka, a mama jest dziewczynką, bo siusiaka nie ma. Żaden tata, nawet jak samotnie wychowuje dziecko (bo mama nie żyje – znam taki przypadek), to wciąż jest TATA. Kropka! Może więc nie próbujmy na siłę z Ojców robić Matki na zasadzie” radź sobie sam”, bo to czasy nie te i ludzie inni, dlatego kobiety też nie chcą być zostawione same sobie z dziećmi a tu próbuje się tak zrobić tylko że, z mężczyznami.

Tradycyjny model rodziny

A przecież żaden Ojciec nie zastąpi dziecku Matki, ani żadna Matka nie zastąpi dziecku Ojca – każdy ma inne zadanie do spełnienia przy wychowaniu dziecka, a reszta to tylko „czynności techniczne”, które każda płeć może wykonać. Ja w domu sprzątam, zajmuje się zmywarką do naczyń, rozwieszam pranie, myję co wieczór dzieci – żona wyciera i kremuje, (ale jak potrzeba ja to też robię), odwożę i odbieram z przedszkola, robię śniadania, wycieram pupy – i co? Jestem Mamą? Nie! Myślę, że ostatnio ludziom się poprzewracało i zaczynają się gubić we własnym ja. W telewizji mamy coraz więcej transwestytów (każą się nazywać kobietami), jakąś głupią modę na „Gender” – dziecko ma sobie samo określić płeć, feminizm jako wrogość do mężczyzn w ogóle i wiele innych. Tylko po co? Po to rodzinę ma tworzyć kobieta i mężczyzna żeby, po pierwsze – wspierać się w wychowaniu i obowiązkach, po drugie dać dziecku tożsamość – wzorzec kim jest tata, a kim jest mama – przecież naszą rolą jest wychować dzieci, które kiedyś dorosną i same będą rodzicami. Jak mają się tego nauczyć? No jak? Ale spokojnie – żyjemy w takich czasach, że już nie długo za tradycyjny model rodziny będziemy uznawać prawdziwą kobietę z prawdziwym mężczyzną wychowującymi dzieci.

Reszta artykułu też nie nastraja optymistycznie, a ja nie mogę się zgodzić się z jego wnioskami, że to jakaś moda na bycie kochającym Tatą, nie mogę się też zgodzić, że tradycyjny model rodziny, to taki, w którym to mężczyzna tylko zarabia a kobieta tylko wychowuje i zajmuje się domem – to już było i mam nadzieję, że nie wróci.

Tacierzyństwo to nie ojcostwo

Ojcostwo to coś więcej. Tacierzyństwo, to tylko część bycia Ojcem. Nie mieszajmy, tego co nazywać należy wspólną opieką, tacierzyństwem, czyli aktywnym uczestnictwem Taty w opiece, a co należy nazywać wychowaniem. Nie od dziś wiadomo, że do prawidłowego rozwoju dzieci  potrzebują obojga rodziców, ale żadne z rodziców nie powinno przekraczać swojej roli i wchodzić w kompetencje drugiej osoby. Wspólna opieka, to pielęgnowanie, sprzątanie, wycieranie pupy, a wychowanie to wskazanie wzorców, bycie autorytetem dla dziecka i przekazywanie pewnych wartości.

Takie artykuły prowadzą do jednej konkluzji – ojciec nie nadaje się do opieki nad dziećmi, a stąd już krótka droga do problemów. Nie od dziś wiadomo, że w sądzie w razie rozwodu, czego nikomu nigdy nie życzę, kobieta prawie zawsze dostanie opiekę nad dziećmi. Dlaczego? Bo przecież mężczyzna się nie nadaje do tego a kobieta ma nie jako wrodzone umiejętności w tym zakresie. Pora ten stereotyp zmienić i walczyć z takim podchodzeniem do sprawy. Tatusiowie sobie radzą i to nieźle, ale pamiętać należy zawsze, że:

Any man can be a Father but it takes someone special to be a dad.

Anne Geddes

Photo credit: clairity /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Jak przygotować dziecko do przedszkola – kilka rad

Przedszkole – mały krok w dorosłość

Za kilka dni, 1 września moje pociechy pójdą do przedszkola. Dla większości dzieci to tak naprawdę pierwszy kontakt z edukacja, krok ku samodzielności, a dla nas rodziców to często powód do niepotrzebnych obaw i strachu o nasz mały skarb. Przeczytajcie jak przygotować dziecko do przedszkola, aby wasze maluchy przeszły ten krok łagodnie i bez problemów.

Jak przygotować dziecko do przedszkola

Rozmawiajcie z dzieckiem o przedszkolu

Najgorsze co można zrobić, to nie rozmawiać z dzieckiem. Jeżeli wasze dziecko chodziło już do żłobak lub zostawało pod opieką innych osób, to łatwiej będzie mu iść do przedszkola. Taki 3 latek musi wiedzieć co go czeka i im szybciej się o tym dowie, tym lepiej. Możecie mu na przykład podczas kąpieli opowiadać, że jest już duży, że pójdzie do przedszkola, że pozna nowych kolegów i koleżanki i będzie się bawił. Musicie mu także opowiedzieć, że go tam zostawicie pod opieką pań, bo idziecie do pracy, ale po niego przyjdziecie po południu i on wam opowie, co cały dzień robił w przedszkolu. Takie rozmowy są bardzo ważne. Moje dzieci pomimo, że od 9 miesiąca życia chodzą do żłobka, to i tak zdarza im się  zapytają czy po nich wrócę po podwieczorku. Nie myślcie, że dzieci nic nie rozumieją. One rozumieją i to sporo, dlatego muszą sytuację z jaką się spotkają oswoić wcześniej.

Zmieńcie rozkład dnia

W każdym przedszkolu jest rozkład dnia i stałe pory na przykład posiłków. Wiem, że fajnie jak dzieci dłużej śpią bo wtedy rano można się wyspać lub coś zrobić, ale jeżeli do tej pory, wasza pociecha spała ile chciała, jadła kiedy chciała, to teraz najwyższa pora żeby to zmienić. W przedszkolu to dzieci muszą się dostosować do rozkładu dnia i jeżeli w domu jest podobnie, to taka zmiana nie będzie dla nich stresująca. Przedszkole uczy samodzielności, dlatego to najwyższa pora zacząć odstawiać nocnik i korzystać z ubikacji, a także uczyć samodzielnego mycia rączek przed posiłkiem. Drogie mamy, pamiętajcie, że wasz trzylatek jest już duży i nie trzeba go karmić, bo w przedszkolu wszystkie dzieci uczą się jeść same, to w domu też mogą.

Odwiedźcie wasze nowe przedszkole

Zróbcie sobie wycieczkę do przedszkola wraz z dzieckiem. Skorzystajcie z dni adaptacyjnych, a jeżeli możecie to weźcie kilka dni urlopu. Chodzi o to, żeby dziecko wraz z wami za rękę obejrzało wszystko w przedszkolu. Pokażcie im gdzie będzie ich szafeczka, gdzie będą się bawić, pokażcie im łazienki i powiedzcie, że w domu jest przecież taka sama tylko większa, porozmawiajcie z opiekunkami – niech dziecko je zobaczy, żeby następnym razem już się nie działo. Jestem pewien, że moje dzieciaki pomimo, że przedszkole będzie za ścianą żłobak do którego chodzą, to pierwszego dnia nie będą chciały tam zostać, dlatego ja już dziś planuję pojawić się tam wcześniej, zaraz po otwarciu, żeby na miejscu jeszcze z synami porozmawiać i mieć czas na rozmowę z nimi zanim ich zostawię.

Zadbajcie o kontakt z rówieśnikami

Jeżeli ktoś z waszych znajomych, rodziny lub sąsiadów posyła dzieci do tego samego przedszkola co wy, to zadbajcie aby wasze dzieci się poznały i pobawiły razem. Może to być zabawa w piaskownicy, w domu jednego z nich lub spacer z rodzicami. Później w przedszkolu, gdy razem się spotkają, to szybciej zapomną o stresie i łatwiej będzie im się będzie zaaklimatyzować. Pamiętam, jak zmienialiśmy żłobek dla moich synów i jeden z nich chętnie poszedł się bawić z nowymi opiekunkami, a drugi kurczowo trzymał się mamy i nie chciał iść do zabawek. Trwało to krótko, ale na pewno obecność brata sprawiła, że gdy mama znikła za drzwiami płacz nie trwał długo.

Czego robić nie wolno

  • Nie straszcie dziecka przedszkolem. Nie mówcie przypadkiem, że w przedszkolu nie może się „tak” zachowywać. Pewnie, że nie może, ale chcemy przecież je zachęcić do przedszkola.
  • Nie zostawiajmy go na siłę. Jak przez 3 lata życia nie przygotowaliśmy go do tego, to nie nadrobimy tego w tydzień. Dzieci potrzebują czasu. Dlatego pisałem o zajęciach przygotowawczych lub urlopie. Jeżeli mamy duży kłopot, bo dziecko nie chce w ogóle zostać w przedszkolu albo rano zaczyna się płacz w stylu „Nie chcę iść do przedszkola, chce zostać z mamą!”, to rozważ zostawienie malucha tylko na chwilę. Dokładnie z nim ustal porę o której wrócisz i dotrzymaj słowa! Aha, nie mów mu tylko, że będziesz po niego „za pięć dwunasta” lub „za godzinę”, bo przecież tego nie zrozumie. Powiedz mu, że przyjdziesz po śniadaniu, albo po obiedzie albo po podwieczorku.
  • Nie płacz, gdy będziesz zostawiać dziecko w przedszkolu. Dzieci doskonale znają emocje i jak zobaczą, że się boisz to panikę masz gwarantowaną.

Te parę rad które próbuję tu udzielić może komuś się przyda. Najważniejsze, co możecie zrobić, to pozwolić waszym dzieciom się usamodzielnić a przedszkole to bardzo dobra szkoła życia dla waszych maluchów. Ja nie żałuję decyzji, jaką podjęliśmy z żoną o posłaniu naszych dzieci najpierw do żłobka, a teraz do przedszkola. Wspieramy nasze dzieci w tym, aby były samodzielne i już jako trzy latki same jedzą z nami przy stole, korzystają (choć z bardzo drobną pomocą) z ubikacji, myją ręce przed obiadem i same się ubierają. Dla mnie, jako rodzica taka samodzielność jest powodem do dumy. Jestem dumny z moich przedszkolaków!

Photo credit: woodleywonderworks /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Tata – najważniejsza rola w życiu

Tata

Na bycie tatą nikt nie jest gotowy. Ja nie byłem gotowy również. Pamiętam to dziwne uczucie w brzuchu, kiedy jechaliśmy do lekarza by potwierdzić nasze przypuszczenia, pamiętam to oczekiwanie na przyszłą mamę przed gabinetem, pamiętam nawet słowa, którymi moja ukochana przekazała mi tę informację.

Jestem w ciąży, będą bliźniaki.

To, co działo się później pamiętam już mniej. Szok i przerażenie mojej żony, czy moja radość, sam nie wiem czego było więcej. Później przyszły obawy – to naturalne w końcu szykowaliśmy się na dziecko, ale nie na dwoje. Oczywiście każdy może powiedzieć, że to całkiem normalne i po prostu „zdarza się”, tylko dlaczego nam? Żeby za łatwo nie było to najbliżsi dziadkowie 500 km od nas, my właśnie kupiliśmy mieszkanie (miesiąc wcześniej się wprowadziliśmy), samochód, mimo że nowy, to na pewno za mały a my oboje pracujemy w jednej firmie z niepewną przyszłością. Na dodatek „ciąża zagrożona” a ja właśnie zaczynam pracę na zmiany. I jak tu sobie radzić? Przecież jeszcze się dzieci nie urodziły, a tu już trzeba przeorganizować sobie życie, pracę, finanse a przede wszystkim siebie. O tym, jak sobie radzę jako tata, poczytacie na moim blogu. Zapewniam was, będzie o czym czytać. Powiem wam tylko, że jest tak źle jak mówią, ale z dumą mogę powiedzieć

Bycie tatą – to najważniejsza rola w moim życiu.

 

Photo credit: parker yo! / Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)