Nie piję – jestem rodzicem

Nie pijesz? Co z tobą?

Alkohol towarzyszy nam od zawsze. Każda impreza z rodziną, czy to narodziny dziecka, czy pogrzeb dziadka, ślub czy pierwsza komunia dzieci – każda okazja jest dobra.A gdy nie ma okazji? Kieliszek rozgrzewa, chłodne piwko przy grillu chłodzi, pomaga na nerki, na krążenie, na trawienie, tylko wątrobie jakoś mniej służy. Jeśli więc jesteś na grillu, imprezie lub tylko zaczyna się weekend, sięgasz po alkohol, a gdy jednak odmówisz, to wszyscy patrzą na Ciebie jak na chorego, bo przecież musisz być chory jak nie pijesz. No dobra. Alkohol jest dla ludzi, można się napić, przecież to naprawdę nic złego, pod warunkiem, że pijesz z umiarem (Umiar ma to do siebie, że nie zawsze chce pić z Tobą) – czasem lampka wina z żoną, dla rozluźnienia, gdy dzieci już zasną, czasem piwko do filmu. Naprawdę, nie jestem wrogiem alkoholu.

Co się jednak dzieje, gdy nagle zostajesz rodzicem? Gdy kobieta zachodzi w ciążę, to niemal naturalne jest to, że nie pije alkoholu. Potem, po urodzeniu, zazwyczaj karmi piersią, więc znów picie alkoholu odpada, przynajmniej przez jakiś czas. A nawet jak nie karmi, to pić nie ma kiedy, bo tyle rzeczy przy dzieciach trzeba zrobić. Jednak ojców taki zakaz nie dotyczy, przecież nie będą karmić piersią, a alkohol jest dla ludzi. Jedno piwko na pewno nikomu nie zaszkodzi. I niech tak zostanie, pod warunkiem, że jest to jedno piwko.

Nie piję – jestem rodzicem

Są jednak sytuacje, których jako rodzic nie zniosę, a sama myśl o nich wywołuje u mnie złość. Zajrzyj sobie proszę o Tutaj, do Onetu i poczytaj, jak bardzo jest niebezpieczne picie w ciąży, i niestety, jest to problem nie tylko „marginesu”. Za to ja, odstawiłem swoje piwko, jak tylko dowiedziałem się, że będę ojcem. Nie było żadnego oblewania, nie było żadnego „pępkowego”, po prostu nie było, bo nie miałem na to czasu.  Decyzja była nie tylko świadoma, ale i odpowiedzialna, bo ciąża moich dzieci była zagrożona, a ja w każdej chwili musiałem być gotowy jechać do szpitala.

Przy dwójce dzieci jest sporo pracy, a ja chciałem pomagać żonie, więc miałem też swoje obowiązki. Do nich należał codzienny spacer. Biorę wózek z dziećmi, torbę, kilka pieluch i w drogę. Czasem spotykałem na spacerze innych ojców, którzy jak ja wyszli z dziećmi i wózkiem na sparcer, a co nie którzy, korzystając z okazji, palą sobie papieroska i wychylają schowane pod kocykiem dziecięcym piwko. Chciałoby się wręcz powiedzieć „Prowadzisz – nie pij”, choć mam wrażenie, że tylko ja uważam to za coś okropnego. Mówiąc dosadniej, to mnie szlag trafia i przysłowiowy nóż się w kieszeni otwiera, bo chcesz się chłopie napić, to idź do baru, ale dziecko w domu zostaw. A jak już łaskawie wyszedłeś na ten cholerny spacer, to odpuść sobie to cholerne, jedno piwko, chyba że… chyba, że już inaczej nie potrafisz.

Jeden rodzic musi być trzeźwy

Brak wyobraźni. W skrócie tak można to określić. Alkohol jest dla ludzi, to prawda, ale my rodzice odpowiadamy nie tylko za siebie, ale też nasze dzieci. Dobrze wiemy, wiele nie trzeba, chwila nie uwagi i nieszczęście gotowe. Dobrze wiemy, że dzieci mają groźne pomysły i robią to, czego nie powinny, nawet jak my na nie uważamy i jesteśmy trzeźwi. Gorzej jak coś piliśmy, bo wtedy zawsze będzie w nas poczucie winy, że to przez nas, bo nie zauważyliśmy. Nie wyobrażam sobie iść na imprezę, grilla, czy ze znajomymi, jeśli są z nami dzieci, by  pić alkohol, chociaż nawet by to miało być jedno piwo. Tak po prostu czuję. Moje uczucia Was przekonać jednak nie muszą, ale pamiętajcie, że rodzice opiekujący się dziećmi nie mogą być w stanie nietrzeźwości, ale nie muszą być absolutnie trzeźwi. Tylko czym innym jest opieka nad niemowlakiem, który bezgranicznie jest pod naszą uwagą i opieką, a co innego gdy na grilla zabieramy dużo starsze dziecko. Widzicie różnicę?

Photo credit: surlygirl /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)