W ten sposób nie pomagasz!

W ten sposób nie pomagasz!

Do moich drzwi pukają różni ludzie. Czasem proszą o chleb, czasem o jakiś grosz, a czasem o pomoc dla chorego dziecka. Otwieram, po dwóch zdaniach mówię uprzejmie „Dziękuję, ale w ten sposób nie pomagam” i zamykam drzwi. Po prostu nie pomagam w ten sposób. Raz jeden jedyny raz, który utkwił mi w głowie, to starszy mężczyzna w kapciach, chyba mieszkał w pobliżu. Czuć było od niego specyficzny zapach, taki zapach starszego człowieka, trochę zaniedbanego, ale na pewno nie było czuć alkoholu. Nie mieszkam ani na parterze, ani na ostatnim piętrze, więc starszy Pan musiał pocałować już nie jedną klamkę zanim zapukał do moich drzwi. Zawsze otwieram, słucham pierwszego zdania, przy drugim nabieram powietrza by grzecznie, lecz stanowczo powiedzieć „Dziękuję, ale…”, po czym zamknąć drzwi. Tym razem stało się coś innego, co sprawiło, że wysłuchałem do końca, spojrzałem na zamglone oczy, które próbowały powstrzymać łzy i powiedziałem: „Proszę chwilę zaczekać”. Starszy Pan chciał trochę mleka, żeby wnukowi zrobić naleśniki. Dostał mleko, jajka i mąkę. Sam się zastanawiam dlaczego to zrobiłem, ale pamiętam, że w moim odczuciu i żony, zrobiliśmy dobrze, a przecież w ten sposób nigdy nie pomagam.

Konkurs fotograficzny dla Ojców

Tata na co dzień

Zostałem poproszony przez FDN o podzielenie się informacją na temat konkursu dla fotograficznego dla Ojców małych dzieci do 6 roku życia. Ta dobra inicjatywa ma na celu przełamanie wielu stereotypów na temat Ojców i ich roli w wychowywaniu dzieci. Nie raz słyszeliśmy wiele stereotypów na temat roli ojca: „Tata jest od zabawy”, „Niemowlakiem zajmuje się tylko mama” lub „Tata w kuchni – rzadkie zjawisko.” Myślę, że nie tylko ja się z tym nie zgadzam, bo osobiście znam wielu Ojców, którym nie straszne jest przebieranie pieluszki, karmienie czy wieczorna kąpiel. Dlatego zapraszam do nadsyłania zdjęć na konkurs fotograficzny dla ojców, obrazujących codzienną relację między tatą a dzieckiem.

Inspiracją dla Was niech będą ojcowie ze szwecji, którzy mają do dyspozycji aż 450 dni urlopu po urodzeniu dziecka. Naprawdę warto zobaczyć:
https://www.sosrodzice.pl/tata-na-caly-etat/

Konkurs fotograficzny dla Ojców

Konkurs fotograficzny „Tata na co dzień” jest organizowany przez Fundację Dzieci Niczyje w ramach projektu „To be a Dad” współfinansowanego przez World Childhood Foundation. Nagrodami w konkursie są między innymi aparat lustrzanka cyfrowa Canon 100 D, tablet Lenovo Yoga, dysk zewnętrzny Toshiba Store Plus 2TB oraz upominki dla dzieci i książki o tematyce rodzicielstwa.

Konkurs już został rozstrzygnięty

Aby wziąć udział w konkursie należy bezwzględnie przeczytać regulamin oraz wypełnić i podpisać formularz zgłoszenia. Zdjęcia muszą spełniać odpowiednie warunki, dlatego ważne jest, by ten regulamin przeczytać.

Photo credit:Paul Reynolds /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Zostań rodzicem z atestem bezpieczeństwa

Bijesz dzieci?

Tylko właściwie dlaczego? Bo nie słuchają, bo masz już dość, bo nie wiesz jak je uspokoić, bo nie posprzątały, bo znów się biją, bo znów coś rozlały, bo… sam sobie dopisz. Wolę nie wiedzieć. Mógłbym próbować usprawiedliwiać Twoje zachowanie, ale nie! Nie będę i nie potrafię, bo niby dlaczego? Bo sam dostawałeś klapsy i wyrosłeś na porządnego człowieka? Chyba nie bardzo, skoro lejesz w tyłek dzieciaka, który nawet nie ma szans się bronić. A zastanawiałeś się kiedyś nad tym, że…

Bijąc dziecko jesteś niebezpieczny

Twoja złość sięga zenitu, boli Cię głowa, do tego w pracy znów łatwo nie było. Ty własnie setny raz mówisz „Ciszej trochę” –  nie działa. Masz już dość. Wystarczy jeden gest ręką. Klaps… ulżyło Ci?

Każdy kto bije robi krzywdę zarówno psychiczną jak i fizyczną. Klaps może zostawić siniaka na tyłku, ale ten zniknie. Zostanie inny ślad – w głowie Twojego dziecka – ten już będzie trwały, tylko go nie zobaczysz. Kochasz – nie bij! To bardzo proste. Nie wiesz co zrobić gdy już nic nie działa? Zawsze jest jakieś rozwiązanie po tysiąckroć lepsze niż bicie.

Zostań rodzicem z atestem bezpieczeństwa

Taki atest to pewność, że Twojemu dziecku nie stanie się krzywda z Twojej ręki. To dowód na to, że nie chcesz iść na skróty i szukasz dobrych rozwiązań. Zostań rodzicem, który nie stosuje kar fizycznych, odrzuca bicie i jest po prostu bezpiecznym rodzicem.

Zajrzyj na:
  • http://strefabezpiecznegorodzica.pl/ – tu znajdziesz informacje o akcji, ale też możesz się przekonać czy masz atest „Bezpiecznego Rodzica”
  • http://kochamniebije.pl/ – strona akcji, również wskazówki co zamiast bicia

Czy Twoje dziecko potrafi powiedzieć NIE?

Czy bezpieczeństwo jest dla ciebie ważne?

Dbam o bezpieczeństwo swoich dzieci. Jest ono dla mnie bardzo ważne. Uczę zasad poruszania się po drodze, kupuje bezpieczne zabawki i zawsze wożę w foteliku, pomimo nowych zasad – Jak przewozić dzieci w samochodzie – zmiana przepisów. Powiem więcej, dziś dbam nawet o to jak będą kiedyś w przyszłości korzystały bezpiecznie z internetu. Wszystko to może okazać się na nic, jeżeli nie nauczę ich mówić „NIE”. Czy Twoje dziecko potrafi powiedzieć NIE?

Trudny temat

„Przemoc seksualna wobec dzieci jest powszechnym zjawiskiem – doświadczyło jej co piąte dziecko w Europie. 80 proc. dzieci wykorzystywanych seksualnie zostało skrzywdzonych przez znaną im osobę. Dzieci wykorzystane seksualnie przez osobę dorosłą zazwyczaj nikomu o tym nie mówią.” (źródło: http://gadki.fdds.pl/)

Rozmowy na ten temat nie należą do łatwych i przyjemnych. Nie chodzi też o to, żeby uświadamiać dzieci na temat seksu. To jest ważne, ale każdy rodzic powinien sam zdecydować kiedy i jak porozmawia ze swoim dzieckiem. Ważne jest jednak to, żeby przekazać wiedzę o tym, czego innym robić nie wolno i kiedy nawet małe dziecko powinno powiedzieć NIE, gdy naruszane są jego granice. Nie ma znaczenia, czy będzie to ciocia czy wujek, czy koleżanka czy kolega, pani w przedszkolu czy sąsiad z naprzeciwka. Są granice, których nie wolno przekraczać, a każdy, nawet małe dziecko ma prawo powiedzieć NIE!

Dobrze wychowane dzieci powinny umieć powiedzieć NIE!

O akcji dowiedziałem się ze strony Kamila z Blog Ojciec – Dobrze wychowane dziecko potrafi powiedzieć NIE! Akcję „Dobre wychowanie” organizuje Fundacja Dzieci Niczyje wraz z agencją reklamową Grey Group. Przygotowali sporo dobrych materiałów zarówno dla rodziców, jak też dzieci. Dzięki temu dowiecie się jak uczulić i porozmawiać ze swoimi dziećmi w wieku 5-11 lat. Uważam, że to temat wart zainteresowania. Przekaz kampanii opiera się na zasadzie „GADKI”, która w prosty sposób pozwala zrozumieć i zapamiętać zasady.

G – gdy mówisz „nie”, to znaczy „nie”

A – alarmuj, gdy potrzebujesz pomocy

D – dobrze zrobisz, mówiąc o tajemnicach, które Cię niepokoją

K – koniecznie pamiętaj, że Twoje ciało należy do Ciebie

I – intymne części ciała są szczególnie chronione

Najlepszym sposobem przygotowania dzieci jest rozmowa i to właśnie polecam każdemu z Was, jednak do dziecka można też trafić inną drogą, poprzez film animowany – bajkę „GADKI z psem”.

Więcej o akcji i gdzie szukać pomocy:

FUNDACJA DZIECI NICZYJE
Strona internetowa: http://gadki.fdds.pl/ – tam znajdziecie wszystkie materiały i potrzebne informacje
e-mail: gadki@fdn.pl
Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży – 116 111 lub strona internetowa www.116111.pl
Telefonu dla Rodziców i Nauczycieli w sprawie Bezpieczeństwa Dzieci: 800 100 100 lub poprzez stronę www.800100100.pl
Zdjęcie pochodzi z materiałów prasowych FDN.

Zrób coś dobrego, nie robiąc prawie nic

Zrób coś dobrego

Mamy początek marca, co oznacza, że każdy kto pracuje otrzymał już ze swojego zakładu pracy  PIT informujący o pobranych zaliczkach na poczet podatku. Zostało tylko rozliczyć się z podatku. Podatki musimy płacić niestety wszyscy i choć bardzo tego nie lubimy, nie unikniemy tego. Można jednak korzystając z tej przykrej okazji, zrobić coś dobrego. Coś, co właściwie nas nic nie kosztuje, bo już zostało przez nas zapłacone i wciągnięte do worka bez dna, jakim jest budżet Państwa. Możemy przekazać 1% swojego podatku.

Dlaczego warto przekazać 1%

Pieniądze z 1% są przekazywane w dobre ręce, czyli do organizacji pożytku publicznego, które muszą spełniać określone warunki i cały dochód przeznaczą na działalność pożytku publicznego. Czym jest ta działalność pożytku publicznego? Korzystając z informacji na stronie http://jedenprocent.pl/, organizacja pożytku publicznego zajmuje się:

  • pomocą społeczną
  • zapewnieniu zorganizowanej opieki byłym żołnierzom zawodowym
  • działalnością charytatywną
  • podtrzymywaniem tradycji narodowej, pielęgnowania polskości oraz rozwoju świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej
  • działalności na rzecz mniejszości narodowych
  • ochroną i promocją zdrowia
  • działaniami na rzecz osób niepełnosprawnych
  • promocją zatrudnienia i aktywizacji zawodowej
  • działalnością na rzecz równych praw kobiet i mężczyzn
  • działalnością wspomagającą rozwój gospodarczy
  • działalnością wspomagającą rozwój społeczności lokalnych
  • nauką, edukacją, oświatą i wychowaniem
  • krajoznawstwem oraz wypoczynkiem dzieci i młodzieży
  • kulturą, sztuką, ochroną dóbr kultury i tradycji
  • kulturą fizyczną i sportem
  • ekologią i ochroną zwierząt oraz ochroną dziedzictwa przyrodniczego
  • porządkiem i bezpieczeństwem publicznym oraz przeciwdziałaniem patologiom społecznym
  • upowszechnianiem wiedzy i umiejętności na rzecz obronności państwa
  • upowszechnianiem i ochroną wolności i praw człowieka oraz swobód obywatelskich, a także działań wspomagających rozwój demokracji
  • ratownictwem i ochroną ludności
  • pomocą ofiarom katastrof, klęsk żywiołowych, konfliktów zbrojnych i wojen w kraju i za granicą
  • ochroną praw konsumentów
  • integracją europejską oraz rozwijaniem kontaktów i współpracy między społeczeństwami
  • promocją i organizacją wolontariatu

Wow! Jak widać jest tego dużo! Organizacje pożytku publicznego są wokół nas i proszą o naszą pomoc. Proszą o 1%, który został już przez nas opłacony, ale my możemy zdecydować do kogo trafi. De fakto, rozliczając roczny PIT, czyli robiąc nasz obowiązek wobec Państwa, możemy zrobić coś dobrego. Dla tych, co nie lubią naszych rządzących jest to też argument za tym, by przekazać 1%, ponieważ dzięki temu jest pewność, że pieniądze trafią tam, gdzie powinny.

Jak przekazać 1%

Przekazać 1% można poprzez wskazanie w rocznym rozliczeniu PIT, zazwyczaj znanym większości PIT-37, numeru KRS danej organizacji. Może to zrobić każdy, kto sam rozlicza swoje podatki i samodzielnie wypełnia swój PIT. Tylko tyle – wystarczy wpisać kilka cyfr? Tak, tylko tyle. Czy robiąc tak niewiele zdajecie sobie sprawę, jak dużo robicie dobrego? Pamiętajcie też, że samodzielne rozliczenie PIT, to też często korzyści w postaci ulg, np. ulga prorodzinna na dzieci. Ja przekazuję 1% procent od kiedy tylko pracuję i mogę to zrobić. Będę to robił nadal, ponieważ tym działaniem tak naprawdę pomagam sobie. Te pieniądze do mnie kiedyś wrócą – dobro zawsze powraca!

Po więcej informacji na temat 1% zapraszam na stronę:

http://jedenprocent.pl/

Jeżeli szukasz informacji na temat ulgi prorodzinnej w 2014 roku, to zapraszam:

http://rodzinneporachunki.pl/ulga-prorodzinna-rozlicz-pit-za-2014-rok/

Zawsze też możecie zapytać korzystając z komentarzy i formularza kontaktu na stronie. Zawsze odpowiadam.

Photo credit: Richard Grandmorin /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Po prostu Blog Roku

O co chodzi z tym blogowaniem?

Zabrałem się za pisanie bloga, bo czułem i nadal czuję, że jest to ważne i potrzebne. Jest to ważne dla mnie, ale też dla Was. Dzięki temu, że zacząłem pisać bloga, poznałem sporo wspaniałych innych ludzi, blogerów. Wyrobiłem sobie zdanie w wielu tematach i przede wszystkim sam zacząłem pisać o wielu trudnych tematach. Postanowiłem też, nie tylko pisać, ale też działać. Staram się wspierać swoim blogiem akcje, które wpisują się w moje przekonania. Będę też pisał o bezpieczeństwie naszych dzieci czy to w samochodzie czy to w internecie. Właściwie, to jestem na początku swojej drogi, którą mam nadzieję będziemy przechodzić wspólnie.

Teraz przyszła pora na Blog Roku

Jak to w życiu bywa, często ulegamy opinii innych, poddajemy się ocenie i testom. Dla blogera takim testem jest konkurs organizowany pod patronatem Onetu, który nazywa się Blog Roku. W tym roku postanowiłem wziąć udział, w konkursie na Blog Roku oraz Tekst Roku choć nie liczę na wiele, to wierzę, że mam szansę. To ważne, żeby wierzyć we własne siły i możliwości, ale także nie poddawać się gdy jednak nam coś się nie uda i nie powiedzie. To rodzaj wewnętrznej siły, która pozwala nam walczyć dalej i wierzyć, że to co robimy jest słuszne. To jest idea.

Blog Roku, to także możliwość pomocy innym. Tak własnie. Wysyłając SMS (1,23 z Vat) możesz pomóc mi dostać się do kolejnego etapu, ale Twój SMS, to także pomoc dla Fundacji Dzieci Niczyje, która pomaga dzieciom doświadczonym ciężko przez przemoc. Tylko dlatego odważyłem się poprosić Ciebie o pomoc i wysłanie SMSa.

W tym roku wystartowałem po raz pierwszy. Możecie na mnie głosować do 10 lutego. Za każdy oddany głos będę wdzięczny nie tylko ja, ale też dzieci, którym pomożecie, chociaż ja na pewno Wam podziękuję na łamach bloga. Ponieważ wiem jak silna jest konkurencja na wiele nie liczę, to chociaż spróbować nie zaszkodzi. Tu macie banery, wraz z informacją jak wysłać SMS. Po kliknięciu w obrazek zobaczycie jak mi idzie na stronie konkursu. Wielkie dzięki!

Photo credit: Owen W Brown /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Najpiękniejsza i najgorsza chwila – #lepszyporod

Gorszy szpital

Z samego rana po śniadaniu byliśmy już w szpitalu. Pięknie odnowiony hol, uspokajające światełka, no super miejsce. Pani kazała się przebrać w piżamkę i czekać na badanie. Siedzieliśmy na tym wspaniałym holu, wśród mnóstwa przypadkowych osób. Już po chwili czuliśmy jednak, że coś jest nie tak. Mimo ciągłych pytań, zaczepiania personelu, w końcu i łez, przesiedzieliśmy tak 4 godziny. Wiecie po co facet potrzebny w szpitalu i przy porodzie? Żeby zrobić porządną awanturę! Bo dopiero to podziałało i zaczęta się nami interesować…

Cieszyłem się bardzo, gdy dowiedziałem się, że zostanę Ojcem. Gdy któregoś razu, na rutynowej kontroli, lekarz prowadzący poprosił mnie do gabinetu, bardzo się wystraszyłem. To nie były przelewki, bo ciąża podtrzymywana, bliźniacza i do tego do porodu jeszcze daleko. Lekarz rozmawiał ze mną, bo trzeba było jechać do szpitala. Wypisał skierowanie, kazał się spakować i następnego dnia stawić w szpitalu. Ja miałem tego dopilnować, by cała akcja była na spokojnie. Spokój nie trwał długo. Przyjęcie do szpitala już nie obyło się bez problemów, a to dopiero początek, bo najpierw czekał miesiąc na „patologii ciąży”, poród i chyba to co najgorsze, nauka karmienie piersią.

Gorszy poród

Myślę, że mieliśmy dużo szczęścia. Naprawdę tak myślę. Szpital nie wybraliśmy przypadkowo. Podobno był „najlepszy”. Do ostatniej chwili proponowano żonie poród naturalny, przecież ja kto mówią, taki poród jest najlepszy, chociaż wszystko przemawiało własnie przeciw takiemu rozwiązaniu. Namawiali jednak do ostatniej chwili i nie byli wybredni w słowach. Do tego pomylili się przy USG co do wagi chłopaków. Dziś wiemy, że była to spora różniąca, po 1 kg na głowę, która skutkowałaby sporymi komplikacjami przy porodzie. Na pewno zagrożone byłoby ich życie. Tutaj jako facet nadmienię, że nie zrozumiem dlaczego kobiety chcą mieć poród przez cesarskie cięcie „na życzenie”, lecz skoro bardzo chcą, to powinny mieć do tego prawo. Wiem ile moja żona potrzebowała pomocy, podczas gdy rodzące naturalnie „biegały” po korytarzu następnego dnia. Nie mi to jednak oceniać.

Gdy pierwszy raz zobaczyłem swoje dzieci, była to najpiękniejsza chwila w moim życiu. Obawy gdzieś po mały znikały (zobacz: Samotny ojciec – musisz dać radę!). Niestety szybko przerodziła się w złe wspomnienia. Po porodzie, dopiero zaczęło się największe upokorzenie. Coś, czego nigdy personelowi szpitala nie wybaczę. Płakaliśmy z żoną oboje, ale nie z bólu, lecz z bezsilności. Karmienie piersią okazało się problemem. Po prostu nie wychodziło. Mleko nie chciało lecieć, dzieci nie chciały ssać, a personel tylko komentował zamiast pomóc. Leniwa, nie chce się jej, woli karmić z butelki, takie słowa leciały nie prosto w oczy, ale ukradkiem. Te słowa bolały bardziej niż rana po cesarce. Raniły też serce. Nikt nie widział problemu. Nie chciał nikt pokazać jak to zrobić prawidłowo, przyłożyć się, a dziś wiem, że nie wyganiano mnie ze szpitala tylko dlatego, że odwalałem całą brudną robotę za personel, bo byłem niemal cały czas przy żonie. Tylko jedna, jedyna starsza pielęgniarka okazała serce i wszystkiego żonę nauczyła. Niestety była tylko przez krótką chwilę, a ja nawet nie mogłem jej kupić kwiatów, bo jak sama przyznała, reszta personelu czułaby do niej zazdrość.

Jestem świadom tego, że szpital to nie pensjonat czy hotel. Nie ma tam SPA, żarcie jest podłe i tylko świadomość „po co tu jesteś” trzyma Cię jeszcze w tym miejscu. Byłem tam codziennie, każdego dnia po pracy tak długo, dopóki mnie nie wyrzucono. Pilnowałem tego, co miałem najcenniejsze i byłem gotów w każdej chwili rzucić wszystko i być na miejscu, gdyby zaszła taka potrzeba. To chyba najważniejsze. Dać ukochanej osobie wsparcie, bo od personelu raczej tego nie dostaniecie.

Lepszy poród

Jako Ojciec, mężczyzna, chciałbym namówić Was, przyszli Ojcowie, do wsparcia waszych ukochanych kobiet w tej bardzo trudnej dla nich sytuacji, jaką jest poród. To one rodzą Wasze wspólne dzieci, to wy musicie zadbać o ich prawa w sytuacji, gdy same nie mogą się bronić. Po to jesteście potrzebni na porodówkach. To wy, po to tam jesteście, żeby czuły wsparcie, waszą siłę i nie owijając w bawełnę, że gdy zajdzie taka potrzeba dacie w przysłowiową mordę. Nie chodzi o przemoc, ale o gotowość do działania. Wy też jesteście rodzicami, tak samo odpowiadacie za życie Waszych dzieci i macie wiele praw w szpitalu. Bądźcie gwarantem tego, że potraktują Waszą ukochaną jak człowieka. Będziecie też wspierać, gdy już wrócicie do domu. Dlatego proszę, wesprzyjcie akcję, by następny Wasz, lub wam bliskich poród był już taki, jak być powinien.

O akcji #lepszyporod:

„Walczymy na rzecz lepszego, czyli opartego na faktach i zgodnego z prawem, porodu poprzez: edukowanie kobiet spodziewających się dziecka, wsparcie kobiet, które już urodziły oraz dostarczanie personelowi medycznemu ważnych naukowo informacji.”

Strona akcji: http://lepszyporod.pl/

Strona na Facebooku: https://www.facebook.com/lepszyporod

Podpisz petycję do Premier Kopacz: Stop łamaniu prawa na porodówkach!

Photo credit: Federico Mena Quintero /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Jak skutecznie i bezboleśnie popełnić samobójstwo?

Każdy ma jakąś historię

Byłem młody, trochę głupi, ale tak naprawdę samotny. Ja też myślałem sobie kiedyś, że po prostu odbiorę sobie życie i moje problemy się skończą. Nikt mi wtedy nie powiedział, że problemy się rozwiązuje a nie ich unika. Nie miałem tyle szczęścia co ty, bo nie było wyszukiwarki, gdzie mogłem wpisać „Jak skutecznie i bezboleśnie popełnić samobójstwo?” i trafić na stronę taką jak ta, gdzie ktoś powie Ci po prostu „zastanów się jeszcze, nie rób tego!” Twoje problemy są ważne nie tylko dla Ciebie, choć na pewno myślisz inaczej. Dla mnie również. Znam to lepiej niż myślisz. Mi nikt nie chciał pomóc, wydawało mi się, że nikogo nie obchodzę – ale dziś wiem jedno – to ja tak naprawdę nigdy nikomu o swoich problemach nic nie powiedziałem, nie wołałem o pomoc. Pewnie próbowałbym się zabić, ale tego nie zrobiłem, nawet nie dlatego, że brakło mi odwagi, ale dlatego, że życie postanowiło ze mnie zakpić. Dało mi lekcję, którą z Tobą się podzielę. Proszę, doczytaj ten wpis do końca. Ty możesz jeszcze zawrócić.

Jak śmierć uratowała mi życie

W tym czasie często myślałem o tym, jakby to było gdy mnie już nie będzie. Kto za mną zapłacze, a kto nie, ale spotkało mnie coś zupełnie innego, coś czego się nie spodziewałem, ale we właściwym momencie życia, dlatego od tamtej pory mocno cenie życie. Nie jestem zbyt religijny, nie wiem kto postanowił ze mnie zakpić – Bóg a może los po prostu tak chciał, ale postawił mnie przed próbą życia i śmierci pozwalając wybrać. Jak widzisz, dobrze wybrałem. To o czym piszę wydarzyło się naprawdę, a ja chcę się z Tobą tym podzielić, licząc że chociaż spróbujesz żyć dalej…

Wystarczy chwila by stracić życie. Całkiem przypadkiem, choć własnie znów rozmyślałem o życiu i śmierci, coś sprawiło, że omal tego życia nie straciłem. Nie wdając się w szczegóły – życie samo ze mnie uciekało. Bardzo powoli, nawet nie bolało. Mogłem nic nie zrobić i umrzeć ciesząc się, że moje problemy odejdą, a może nawet ci, którzy mnie do tego doprowadzili, sami nad moim grobem zapłaczą. Nawet nie wiesz ile razy to sobie wyobrażałem… a jednak w tej jednej chwili stało się coś zupełnie innego. Zapragnąłem żyć najmocniej na świecie! Nie myśl sobie, że łatwo było – musiałem walczyć by przeżyć, musiałem tego pragnąć z całych sił i po prostu zrobić kilka kroków i otworzyć drzwi. Gdy to zrobiłem upadłem i zemdlałem. Gdybym tych drzwi w porę nie otworzył… jakie to teraz jest banalne. Otworzyłem „drzwi do życia”, poznałem też drogę do śmierci – nigdy z niej jednak później nie skorzystałem. Możesz mi nie wierzyć, ale tak własnie było…

Twoje życie jest ważne

Może to banał, ale Twoje życie jest bardzo ważne. Widziałem umierających ludzi w szpitalu. Widziałem, jak śmiertelnie chorzy cieszą się każdą chwila. Chętnie zamieniliby się na Twoje „marne życie”, ale oni drugiej szansy już niedostaną. Nie ma naprawdę niczego na tym świecie, co usprawiedliwiałby odebranie sobie życia – ono ma prawo Cię zaskakiwać – trzeba po prostu dać mu na to szansę, a zobaczysz, że to co teraz ciągnie Cię w dół, kiedyś da ci po prostu pozytywnego kopa w górę. Proszę Cię więc – Daj życiu szansę!

Jeżeli potrzebujesz pomocy – zadzwoń!

116 123 – Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym
22 425 98 48 – Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna
116 111 – Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
801 120 002 – Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia”
800 112 800 – „Telefon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej

Photo credit: LASZLO ILYES /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)
***

Ten wpis powstał by pomóc, a dlaczego biorę w tym udział – przeczytaj tutaj: Stop samobójstwom!

WOŚP kradnie miliony serc! Ukradł też moje!

WOŚP kradnie miliony serc! Ukradł też moje!

Za chwilę (11.01.2015) będzie kolejny, tym razem już 23. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Chyba nikomu nie muszę przypominać czym jest ta akcja, bo wszyscy ją dobrze znamy. Finały odbywają się przez większość mojego życia, a ja niemal zawsze starałem się jakoś pomóc. Nie łudzę się. Nie pomogłem za wiele. Gdy byłem młodszy to wrzucałem do skarbonki jakieś grosze, a od czasu gdy pracuję i mam taką możliwość rozliczam 1% podatku w zeznaniu rocznym. To naprawdę niewiele za to, co otrzymuję od Orkiestry w zamian. Właściwie, jeżeli masz co najmniej 22 lata, to jest spora szansa, właściwie granicząca z pewnością, że ze sprzętu, jaki fundacja zakupiła dzięki swojej działalności, korzystałeś ty lub twoja najbliższa rodzina. Jeżeli zapragniesz mieć dzieci lub takowe już posiadasz, to dzięki fundacji twoje dziecko było przebadane (np. badanie przesiewowe słuchu) lub leczone w inkubatorze. Tak, z tej pomocy skorzystał niemal każdy. Nie wierzysz? Twoja sprawa. Dowody? Proszę bardzo: Największym świadectwem WOŚP są dzieci.

Pomagać czy nie pomagać? – oto jest pytanie

Są tacy, co nie lubią WOŚP! Serio! Prawdę mówiąc mało mnie ciekawi kogo lubią. Twierdzą nawet, że kradnie pieniądze, choć ja twierdzę, że jedynie co kradnie, to nasze serca. Nie ja jestem od rozstrzygania, czy działania fundacji są czy nie są zgodne z prawem. Ja jej po prostu ufam. W dodatku żyjemy w wolnym kraju (od słowa wolny, a nie powolny), więc pomagać Orkiestrze, czy Caritasowi, czy każdej innej fundacji nie musimy. To nasze prawo. Jeśli masz ochotę, to kwestującym możesz powiedzieć „NIE”. Możesz kompletnie nic nie zrobić, ale i tak dostaniesz pomoc od WOŚP. Gdybyś się jednak bardzo upierał, że tej pomocy nie potrzebujesz… to i tak pomoc dostaniesz.

Wiem jak działają fundacje, wiem ile pieniędzy się „marnuje” na obsługę, wiem, że nie każdy jest uczciwy. Prawdę mówiąc, to znam przypadki kradzieży z wyrokami sądowymi dotyczącymi fundacji lub ich członków, ale to nie oznacza, że nie trzeba pomagać. Trzeba to po prostu robić z głową i mądrze. Zachęcam więc, do przyjrzenia się finansowym aspektom pomocy w najlepszym możliwym miejscu – Emocjonalny i finansowy aspekt dobroczynności, czyli jak dzielić się mądrze?

Dlaczego więc WOŚP?

Choć wolałbym żyć w kraju, w którym, w którym WOŚP nie musiałby wspierać szpitali, choć wolałbym, żeby z naszych podatków starczyło na wszystko, a politycy oddawali ostatnią koszulę dla tego kraju, choć wolałbym nie musieć wpierać żadnej fundacji, to jednak wrzucę tę przysłowiową złotówkę i do puszki i wezmę serducho. Zrobię to dla siebie i swoich dzieci. To jedna z tych niewielu akcji, której po prostu ufam, ale zapytam Was, bo zapewne to wiecie, jakie jeszcze inne akcje prowadzi Orkiestra? WOŚP ukradł moje serce, pomógł moim dzieciom, a ponieważ jestem już po 30 i mam bliźniaki, to z pomocy na oddziale geriatrycznym też już nie długo skorzystam…

26. Finał WOŚP 14 stycznia 2018

Celem będzie pozyskanie środków „dla wyrównania szans w leczeniu noworodków”

 Jeżeli zaś nie chcesz wspierać tej konkretnej akcji, ale chcesz pomóc to możesz zrobić to tutaj:
Photo credit:  Ralf Lotys /  Creative Commons Attribution 4.0 International (CC BY 4.0)

Książkowe Zwierzaki Pocieszaki pomagają dzieciom

Jesteśmy jeszcze nie tacy starzy, mamy pracę, dom, wspaniałą rodzinę i zdrowe dzieci. Jeśli macie podobnie, to jesteście szczęściarzami. Tak, macie szczęście, bo Wy i wasze dzieci jesteście zdrowi i szczęśliwi. Nie każdy jednak ma tyle szczęścia co Wy czy ja. Są dzieci, rodziny, po prostu ludzie, którym można pomóc. Można pomóc, dostając coś w zamian. Coś, co innym pomoże, a wam pozwoli docenić wspólnie spędzone chwile z dziećmi. Mam dla Was idealny prezent nie tylko pod choinkę. Książkę Zwierzaki Pocieszaki.

Zwierzaki Pocieszaki

Zwierzaki Pocieszaki, to książeczka dla dzieci napisana przez blogerki, a przede wszystkim Mamy. Każda Mama wybrała jedno zwierzątko i opisała jego przygody w formie bajki dla dzieci. Każda bajka ma swój morał i przekazuje ważne prawdy życiowe dla naszych dzieci. Ale to nie wszystko. To przede wszystkim cegiełka, dla fundacji „Kawałek Nieba”, niosącej pomoc dzieciom w trudnej sytuacji życiowej, chorym, czy po prostu biednym. Cały dochód ze sprzedaży jest przeznaczony na pomoc. O akcji pisałem już wcześniej we wpisie Daj coś więcej niż prezent, teraz jednak przyszła pora, by napisać coś więcej i zachęcić każdego, kto tylko może, do pomocy. Ja swoją książeczkę kupiłem i gdy tylko dotrze, umieszczę jej zdjęcie w tym wpisie. Książeczkę można kupić na stronie http://zwierzakipocieszaki.pl/, a jej edycja jest limitowana. Dla jeszcze niezdecydowanych – można uzyskać fragment z książki na maila (informacje na oficjalnej stronie).

O książce Zwierzaki Pocieszaki

  • Cena książeczki – 29,99 PLN (całość przekazywana jest dla fundacji „Kawałek Nieba”) – można wpłacić dowolnie większą kwotę
  • Koszt wysyłki – 9,90 PLN (przy większej liczbie egzemplarzy można uzgodnić cenę wysyłki)
  • O książce:

Format: 205 x 265 mm
Liczba stron: 56
Okładka: twarda

(informacje zaczerpnięte z oficjalnej strony)

To jedna z tych rzeczy, które warto wesprzeć. Pomoc innym, nawet ta najdrobniejsza, kiedyś do nas wróci. Życie jest zbyt nieprzewidywalne i nigdy nie mamy pewności, że to my kiedyś nie będziemy potrzebowali pomocy. Mam też nadzieję, że to dopiero pierwsza część serii, a do kolejnych książeczek zostaną zaproszeni również blogujący Ojcowie, a wam z góry dziękuję za okazaną pomoc.

(aktualizacja 18-12-2014)

Jak też obiecałem, tak też zrobiłem. Oto mój egzemplarz książeczki Zwierzaki Pocieszaki już pod choinką.

Zwierzaki Pocieszaki pod choinką
Zwierzaki Pocieszaki dedykacja