Share Week 2016 – dzielmy się tym, co najlepsze

Share week 2016

Ktoś kiedyś rozpuścił plotkę, że znam wszystkich blogujących ojców. Jak w każdej plotce, także i w tej jest trochę prawdy. Obserwuję blogujących ojców i jeśli uznam za stosowne, to czasem im pomagam. Może dlatego, że my faceci trzymamy się razem, a może dlatego, że blogujących ojców nie jest zbyt wielu. Chciałbym, żeby ich było więcej, bo nie ma to jak zdrowa konkurencja. Dziś przedstawię Wam listę moich typów do Share Week 2016, zabawy którą rozpoczął Andrzej Tucholski. W zeszłym roku również brałem udział, co możecie sobie tutaj zobaczyć: Share Week 2015.

„WordPress 4. Instalacja i zarządzanie” – dla każdego

„WordPress 4. Instalacja i zarządzanie”

Jak zapewne wiecie, często pomagam Wam przy drobnych problemach z blogami opartymi na WordPress. Czasem to drobna zmiana czcionki, czasem mała podpowiedź jeżeli chodzi o szablon lub jego drobna zmiana, a czasem to nawet instalacja wszystkiego na hostingu. Ale jest książka, dzięki której każdy z Was może zdobyć potrzebną wiedzę na temat działania WordPress w wersji 4, jego instalacji i zarządzania, a nawet wiele więcej. Ta książka to „WordPress 4. Instalacja i zarządzanie” wydawnictwa Helion.

Yoast SEO – krótki przewodnik z obrazkami

Yoast SEO – wtyczka którą musisz mieć

Blogi oparte o silnik WordPress są bardzo ładnie widziane przez wyszukiwarki i zasadzie dobrze z nimi współpracują. Jednak dobrze by było tą relację poprawić i wzmocnić, a przez to sprawić by nasz blog dużo ładniej prezentował się zarówno w wynikach wyszukiwania, jak i na Facebooku. Dlatego polecam używanie wtyczki Yoast SEO, bo załatwi za Was sporo roboty i zaoszczędzi mnóstwo czasu. Trzeba ją tylko dobrze skonfigurować. Postaram się opisać najważniejsze ustawienia, zrobić krótki wstęp do SEO, ale na pewno nie wyczerpię tematu, tylko nakreślę ogólny kierunek.

Jak zabezpieczyć blog przed atakami

Hakerzy atakują!

Hakerzy lubią nasze blogi. Nie myślcie sobie, że lubią je czytać czy też oglądać nasze zdjęcia. Nie ma znaczenia, czy jest to blog lifestylowy, parentingowy lub modowy. Oni sięgają głębiej. Chcą poznać nasze wnętrze, wykraść tajemnice, wykorzystać i porzucić. Chcą poznać i dobrać się do tego, co ukryte przed naszymi czytelnikami. Chcą dobrać się do naszego serwera… Jak zabezpieczyć blog przed atakami?

Liebster Blog Award – czyli trochę zabawy nie zaszkodzi

Czyż blogowanie nie jest piękne?

Nie tak dawno pisałem o tym, że za każdym blogiem stoi człowiek. Może dla Was to tylko kolejny blog, przystanek, krótka wzmianka na tablicy Facebooka, ale dla mnie to ludzie. Ważni ludzie, bez których pewnie rzuciłbym to wszystko i zajął się choćby szydełkowaniem. Jednak nie… dzięki nim, a właściwie dla nich, bo przecież też są moimi czytelnikami, ja wciąż piszę i powiem nie skromnie, piszę coraz lepiej. Skoro więc jest ktoś, kto wiem, że nie tylko czyta moje wypociny, ale też komentuje, dzieli się na swojej tablicy i jeszcze czasem kliknie „Like”, to nie mogę odmówić gdy zostanę poproszony o udział w Liebster Blog Award. W skrócie, to Aśka z http://babskiepisanie.blogspot.com/ wycięła mi taki numer. Dzięki Aśka!

Domena internetowa – ważniejsza niż myślisz

Domena internetowa

Mając hosting – czytaj dobry hosting – serce Twojego bloga – pasowałby mieć miły, łatwy do zapamiętania i wyróżniający nas adres strony. Ten adres, to nic innego jak właśnie domena internetowa. Proste, prawda? No prawie, bo trzeba jeszcze wiedzieć kilka rzeczy i można zaczynać.

Domena internetowa – ciąg nazw systemu Domain Name System (DNS) wykorzystywany w Internecie, składający się z wyrazów umieszczonych w pewnym poddrzewie struktury DNS tj. zakończonych stałym sufiksem (np. „.wikipedia.org”).

Tyle teorii, a w praktyce musimy sobie wybrać ładną nazwę pod którą będziemy chcieli zaistnieć i końcówkę. Wybór nazwy nie jest prostą sprawą, ze względu na to, że większość „fajnych” nazw jest już po prostu zajęta, ale to wcale nie znaczy, że nic nie znajdziemy – ogranicza nas tylko wyobraźnia i kilka zasad, które powinniśmy (co nie znaczy, że musimy) przestrzegać.

Ten wpis jest również częścią cyklu „Jak zacząć blogować”, w którym chciałbym nie tylko podzielić się swoją wiedzą w tym temacie, ale przede wszystkim spisać i usystematyzować.

Jak wybrać domenę internetową?

jeżeli chodzi o nazwę to powinniśmy brać pod uwagę następujące zasady:

  • Nazwa powinna być krótka, albo taka, którą łatwo zapamiętać – jak zapewne większość Was zauważyła, duże firmy mają bardzo krótkie nazwy, które wpisuje się w wyszukiwarkę i po prostu wciska enter.
  • Nazwa powinna być łatwa do wymówienia i zapisania – jeżeli będziecie komuś dyktować nazwę, to zrozumiecie w czym rzecz, zwłaszcza gdy zastosujemy myślniki, cyfry lub pisownię „amerykańską”, gdzie zamiast polskiego „K” będziemy mieć „C” – jak w często zdarza się w słowie „projekt”, które możemy zapisać też jako „project”.
  • Nazwa musi zawierać tylko małe litery alfabetu łacińskiego (duże nie mają znaczenia dla usługi), oraz może zawierać znak „-” (minus). Znak „-” nie może jednak być pierwszym, ostatnim, oraz nie może być jednocześnie 3 i 4 znakiem w nazwie za wyjątkiem „xn--„, ale to jest wtedy znak specjalny (opiszę niżej).
  • Nazwa może mieć do 63 znaków bez rozszerzenia (czyli 63 znaki bez „.pl”, „.com.pl” czy innych).
  • Raz wybranej nazwy nie można zmienić, trzeba zarejestrować nową, jeżeli ta nam nie odpowiada.

Nazwy nieprawidłowe:

-nazwa.pl
nazwa-.pl
na—zwa.pl

Nazwy prawidłowe:

[wc_fa icon=”check” style=”text-align: right;” margin_left=”” margin_right=””][/wc_fa]   nazwa.pl
[wc_fa icon=”check” style=”text-align: right;” margin_left=”” margin_right=””][/wc_fa]   n-azwa.pl
[wc_fa icon=”check” style=”text-align: right;” margin_left=”” margin_right=””][/wc_fa]   naz–wa.pl

twojanazwa.pl
twoja-nazwa.pl
twojanaz–wa.pl

Zwróćcie też proszę uwagę na to, że często zakładając bloga na różnych platformach, tak naprawdę mamy do czynienia z sub-domeną. Czyli główną domeną jest na przykład .blox.pl, a Wasz blog należy do tej domeny, czyli waszblog.blox.pl. Domena jest o stopień wyżej i warto taką mieć dla siebie, bo wtedy przesiadając się na własny hosting, to co najważniejsze, czyli nasz adres, zostaje bez zmian.

A co z polskimi znakami?

Nazwy domen mogą też zawierać polskie znaki takie jak ą, ę, ć, ś, ó, ł, ż, ź, ale też inne. Takie domeny są mało popularne, bo raczej goście z zagranicy będą mieć mały kłopot z jej napisaniem, a my również do takich jeszcze się nie przyzwyczailiśmy. W każdym razie można. Trzeba domenę tylko zarejestrować w kodzie ASCII. Czyli dla domeny dyżurnet.pl, która zapisana jest w kodzie UNICODE, trzeba zarejestrować domenę o nazwie xn--dyurnet-xwb.pl w kodzie ASCII. Zapewniam Was, że taka domena istnieje, co łatwo można sprawdzić wpisując w przeglądarkę. Zostaniemy co prawda przekierowani na stronę dyzurnet.pl, ale wpisanie dyżurnet.com spowoduje wyświetlenie błędu, bo taka domena jeszcze nie istnieje. Kto uważnie czyta, ten zauważy, że w kodzie ASCII zostało użyte xn--” – bo w zapisie ASCII, jest to wtedy prawidłowe. Wpisanie więc xn--dyurnet-xwb.pl w przeglądarkę, spowoduje wczytanie strony. Pewnie teraz będziecie się bawić (Ctr+c -> Ctr+v) – dlatego nie podlinkowałem ;-)

Oczywiście, że jest łatwy i przyjemny sposób na konwertowanie nazw między kodami UNICODE i ASCII, tak aby udało nam się stworzyć wymarzoną nazwę domeny. Wystarczy kliknąć tutaj.

A co z rozszerzeniem?

Jak już sobie rozgryziecie nazwę, to dobierzecie sobie rozszerzenie.To, co popularnie nazywamy rozszerzeniem, to tak naprawdę domeny najwyższego poziomu, które znowu dzielimy na krajowe (regionalne) i funkcjonalne. Te krajowe, to takie jak .pl (Polska), .ru (Rosja), .de (Niemcy). Te funkcjonalne, to .com (komercyjne), .edu (edukacyjne), .gov (rządowe). W praktyce to nie ma znaczenia, bo oprócz domen typu .gov i kilku innych wyjątków, możemy sobie zakupić każdą, a jest ich naprawdę sporo. Jak ktoś ma ochotę, to może sobie poszukać czegoś dla siebie w domenie .xxx ;-) a pełna lista tutaj. Mała ciekawostka, to znana może niektórym końcówka .tv wcale nie jest dla telewizji, tylko dla kraju Tuvalu, a końcówka .fm dla radia(?) – no właśnie, że nie, bo dla Mikronezji. Można się pogubić, prawda?

Chcę kupić domenę

Jeżeli chcesz „kupić” domenę, to pamiętaj, że ten proces nazywa się „rejestracją” i polega na zajęciu danej nazwy przez określony czas. Zazwyczaj robi się to na rok, ale można na dłużej, a przed upływem tego czasu trzeba ją znów opłacić, bo w przeciwnym razie zostanie „zwrócona” i będzie mógł  ją kupić ktoś inny. Można też przekazywać sobie prawa do domeny, oczywiście odpłatnie, dlatego tak wiele domen jest już pozajmowanych, bo ktoś liczy, że uda mu się na nich kiedyś zarobić. Niektórym to się nawet udaje, a niektórych ścigają prawnicy, bo domena jest bardzo podobna do pewnej firmy sprzedającej jabłka, ale czepia się, że ktoś sprzedaje telefony, jak na przykład ta strona: ap.pl (to nie reklama, ale mała pomoc w walce o wolność w internecie).

Jeżeli już udało nam się wybrać domenę internetową i jesteście gotowi za to zapłacić, to kierujcie się właściwie dwoma kryteriami – czy firma jest godna zaufania i firma nie zniknie z rynku (czy ma na przykład podpisaną umowę z NASK Polska), oraz ceną, ale nie ceną za samo pierwsze kupienie domeny, ale również ceną za jej przedłużenie w kolejnych latach. Firmy kuszą często promocjami typu, „5 domen .pl – za 0 PLN”, albo „domena gratis przy zakupie usług hostingowych”, gdy po roku okazuje się, że przedłużenie jednej domeny kosztuje 200 PLN.

Bardzo dobre zestawienie cen za domeny zrobione jest tutaj: http://projektlukas.pl/ranking-domen-top-50-rejestratorow-wedlug-ceny-sprawdz-kupic/

Kupując domenę pamiętaj, że:

Czy będzie to domena wykupiona w firmie X, czy w firmie Y, to różnica jest tylko w cenie! Płacisz tak naprawdę za rejestrację danej nazwy, a zadaniem firmy jest tylko utrzymanie tej informacji w systemie DNS.

Ważniejsza od ceny jest cena przedłużenia na kolejne lata,

Domena może, ale zupełnie nie musi, być wykupiona tam gdzie mamy hosting. Wszystko i tak będzie działać, nawet jak to dwie różne firmy z dwóch końców świata.

Domenę można przenosić (odpłatnie – dla .pl jest to przeważnie 20 PLN) między firmami rejestrującymi domeny. Jeżeli przeniesiesz ją przed końcem okresu na jaki była wykupiona, to po przeniesieniu będziesz płacić fakturę już nowej (tańszej) firmie.

Orientacyjna cena za przedłużenie domeny .pl to około 50 PLN i moim zdaniem, każda cena powyżej jest już lekkim „zdzierstwem”.

Kupując używaną domenę z giełdy, bądź od kogoś, kto chce ją nam po prostu sprzedać, pamiętaj, że domena jest jak kobieta – może mieć swoją historię. Ty będziesz mieć niby fajną nazwę, ale wszyscy będą Cię unikać, bo przez ostatnie lata strona „spamowała, albo dostarczała nielegalne treści.

Macie już jakieś pomysły na nową domenę?

Photo credit: India7 Network /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0

Dobry hosting – serce Twojego bloga

Dobry hosting

Jedną z ważniejszych decyzji jakie musisz podjąć zakładając bloga, jest wybór odpowiedniego hostingu. Dobry hosting, to podstawa działania Twojego bloga. Jeżeli zakładasz, że porzucisz blogowanie po 3 miesiącach, bo przecież Ci się nie uda lub tak naprawdę Ci nie zależy, to możesz wybrać jeden z darmowych hostingów typu bloger, blox, czy nawet WordPress.com. Jeżeli jednak chcesz skorzystać z własnej platformy, to dobry hosting jest jednak podstawą. Sporo czasu zajęło mi znalezienie niemal ideału, jeżeli chodzi o dobry hosting, dlatego postanowiłem się tą wiedzą z wami podzielić.

Dlaczego zaczynamy od hostingu? Bo mając hosting możesz zacząć tworzyć swojego bloga, a domenę możesz podpiąć później. O domenie będzie w następnej części.

Ten wpis jest również częścią cyklu „Jak zacząć blogować”, w którym chciałbym nie tylko podzielić się swoją wiedzą w tym temacie, ale przede wszystkim spisać i usystematyzować.

Słowniczek pojęć

Hosting – to tak naprawdę potoczna nazwa wirtualnego miejsca (bardziej pasowałoby słowo zasoby) na pracującym bez przerwy i podłączonym do internetu komputerze, zwanego serwerem, ale to o tak naprawdę kupujemy możliwość uruchomienia programu na zdalnym komputerze i możliwość przechowywania swoich danych na dysku tego komputera.

WordPress – jest systemem zarządzania treścią, a fachowo mówiąc CMS (Content Management System) i dalszej części będę odnosił się tylko do WordPress, chociaż jest przecież tyle innych fajnych systemów. Ten jest dla mnie najlepszy i pozwala zrobić praktycznie wszystko – ogranicza nas tylko budżet i własna wyobraźnia.

Co oznaczy dobry hosting?

Bądźmy szczerzy – nie ma hostingów idealnych. Pierwszy mój hosting był darmowy – takie demo, tylko jak to zwykle bywa, pozwala się zapoznać z działaniem systemu, a nie pozwala na swobodną pracę. Dlatego szukałem nadal. Szukając hostingu na początku, brałem pod uwagę przede wszystkim cenę – w promocji miałem hosting za około 29 PLN. Gdy już miałem ten tani hosting w znanej firmie, okazało się, że tak różowo nie jest. Owszem, jest tanio, ale tylko w pierwszym roku, później to kosztuje drożej i gdybym chciał przedłużyć, to musiałbym zapłacić sporo drożej – zresztą reklama sama mnie ostrzegała, że kupuję hosting w promocji i oszczędzę aż ponad 650 PLN  :-)

Ale to nie wszystko. Potem okazuje się, że coś nie działa i działać nie będzie, bo hosting tego nie obsługuje, albo są jeszcze dodatkowe ograniczenia, o których nie wiedziałem nawet, że mogą być dla mnie istotne. To co istotne jest zazwyczaj ukryte, albo napisane małym drukiem, a ty dowiesz się o tym w najmniej odpowiednim momencie i tak nagle dostajesz zamiast swojego bloga widzisz komunikat „przekroczono limit cpu.” albo właśnie okazuje się, że serwer ma drobny przestój a ty dostajesz maila o treści „we noticed that your site was down” i chwilowo twojego bloga po prostu nie ma. Dobry hosting to taki, gdzie nic takiego nie może się stać, a zasoby się nieoczekiwanie nie skończą.

Zanim wybierzesz hosting – zwróć uwagę na

  • Uptime – to czas nieprzerwanej pracy komputera i dostępności usług, które oferuje. Czyli jak często (procentowo) serwis działa.
  • Pojemność konta hostingowego – ile miejsca na dysku twardym serwera jest do Twojej dyspozycji. Zakładam, że wiesz co to jest 1 GB danych, więc dodam tylko, że im więcej tym lepiej. Aby lepiej zorientować się co do ilości potrzebnego miejsca na bloga, to napiszę, że mój blog po roku zajmuje około 500 MB, ale blogi z dużą ilością zdjęć zajmą na pewno sporo więcej miejsca.
  • Limit transferu – określa ile danych, zazwyczaj miesięcznie, może zostać wysłanych z serwera i do serwera. Ten limit może się szybko skonczyć, jeżeli na blogu są duże pliki pobierane przez odwiedzających, np. duże, w wysokiej jakości zdjęcia, ale też filmiki czy inne dane. Limit ten może też szybko się skurczyć z powodu wielkości plików, ale też jeżeli odwiedzi Was sporo osób.
  • Ilość baz danych – o tyle ważny parametr, że od niego zależy między innymi ile różnych serwisów możemy uruchomić na jednym koncie hostingowym.
  • Ilość subdomen – przyda się, jeżeli oprócz bloga będziemy chcieli mieć jeszcze sklep, albo… myślę, że sami coś wymyślicie.

Są jeszcze dodatkowe ograniczenia narzucone przez operatora na Wasze konto. Większość hostingów oferuje usługi w sposób współdzielony, czyli na jednym komputerze (serwerze) jest uruchomionych wiele takich stron jak wasza, a ponieważ to tylko zwykły komputer, to ma ograniczoną ilość ramu i mocy procesora, dlatego też może się okazać, że jednocześnie system obciąża w danej chwili wiele innych stron i akurat nasza nie będzie się wyświetlać. Ile więc czasu pracy systemu lub innych zasobów jest przypisane do Waszego konta? Nie każdy hosting się tym chwali, a zasada jest prosta – im taniej, tym jest gorzej.

Który hosting jest najlepszy i dlaczego to zenbox.pl?

Przez ostatni rok przetestowałem kilka hostingów. Było to spowodowane tym, że kupiłem hosting w „promocji”, a więc za ułamek jego normalnej ceny i zdawałem sobie sprawę, że przyjdzie dzień jego zmiany. Z moich obserwacji wynika, że większość hostingów tak naprawdę jest do siebie podobnych i oferują mimo wszystko prawie taką samą usługę. Moim zdaniem, bardzo zresztą subiektywnym, najlepszym hostingiem okazał się zenbox.plbo chyba jako jedyni się postarali. Czym wygrali? Dokładnie tym, czym się chwalą – jakością obsługi klienta. Na moje pytanie otrzymuję odpowiedź w tempie ekspresowym i zawsze. Nie zdarzyło się, żebym nie dostał odpowiedzi. Parametry ich konta, sądząc po tabeli, są bardzo dobre i pozwalają nawet na najtańszym koncie uruchomić praktycznie wszystko. Najtańsze konto oferuje prawie to samo, co najdroższe, bo rozliczają usługę od ilości unikalnych użytkowników odwiedzających stronę. Najlepsze jest jednak to, że oferują Wam darmową pomoc z przenosinami bloga, ale też z jego instalacją. Przenosiny bloga czy to z innego hostingu, czy to z innej platformy blogowej, nie jest łatwe. Oni gwarantują, że Wasz blog będzie działał dalej niemal bez żadnej przerwy. Wy nawet nie musicie się znać na tym. Dodatkowo skorzystałem z darmowej migracji, czyli zanim skończył się mój stary hosting, przeniosłem się do /goa oni czas, który pozostał na starym hostingu, doliczyli mi u siebie. W ten sposób już 3 miesiące wcześniej mogłem cieszyć się nowym hostingiem, a maksymalnie można przenieść się na 9 miesięcy przed końcem starego. Usługa jest nie rozliczana od udostępnianych zasobów, ale od ilości unikalnych użytkowników, czyli każda osoba odwiedzająca bloga liczona jest tylko raz, nawet jak obejrzała i przeczytała wszystkie wasze wpisy. To daje Wam też obraz, ile osób naprawdę Was odwiedza.

Z czego korzystałem wcześniej? Co polecam?

Pierwszy hosting z jakiego korzystałem, to Hostinger – polecam tylko i wyłącznie konto darmowe do testów. To konto oferuje Wam możliwość zobaczenia wszystkiego od środka bez kupowania czegokolwiek, a dla mnie był platformą testową, pozwalając testować wszelkie zmiany na stronie internetowej bez obawy, że jak coś popsuję to potem nie naprawię. Uwaga! Konto darmowe nie wytrzyma „Blogowego czwartku.” Mają też płatne konta w dobrych cenach, które powinny wystarczyć na początek. Jest tam instalator WordPress, ale też innych systemów, dzięki czemu kilkoma kliknięciami wszystko samo się niemal zrobi.

Home.pl – to serwer, który kupiłem za około 29 PLN oszczędzając przy tym prawie 650 PLN. Dla mnie wniosek jeden – konto jednorazowego użytku, ale za 29 PLN można się skusić ;-) Polityka cenowa mnie nie interesuje, bo gdyby ceny były „normalne”, to podejrzewam, że mieliby sporo więcej klientów. Konto sprawdziło się niemal przez cały rok, choć przyznać muszę, nie obyło się bez zgrzytów. Jednak mimo wszystko uważam, że jest dobre, chociaż mają błąd, który utrudnia wyświetlanie strony z WordPress, bo dodaje linijkę kodu śledzącego nie w tym miejscu co trzeba i klops. Błąd jest tak stary, że po wpisaniu w Google, to sposoby rozwiązania tego prostego problemu są jeszcze z przed kilku lat. Posiada instalator i parę innych fajnych gadżetów na start, jak kupony na niektóre usługi i zniżki.

Zenbox.pl – będą mi towarzyszyć przez najbliższe 2 lata. Co tu dużo pisać – dopieścili mnie i to do tego stopnia, że zastanawiam się, czy nie zlecić im pisania postów, bo ich dział pomocy technicznej jest profesjonalny i zrobi za Ciebie niemal wszystko. Bloga przenosiłem do nich sam, ale wiedziałem, że wydłużają okres o czas pozostały u poprzedniego operatora. Napisałem maila z pytaniem czy się łapię i dołączyłem kopie faktury. Po 3 (trzech) minutach dostałem maila zwrotnego, że i owszem i że już to zostało zrobione. To samo gdy coś zepsułem z konfiguracją WordPressa i ustawieniami DNS. Wysłałem mail i chwilę później odpowiedź, że już działa. Ja nie wiedziałem jak to naprawić, chociaż zazwyczaj wiem i sam to robię. Polecam ich Wam, zwłaszcza jak jesteście początkujący, bo wiele zrobią za Was i nawet nie musicie wiedzieć jak to zrobić – przynajmniej jeśli chodzi o sprawy techniczne.

Photo credit: NOGRAN s.r.o. / Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Czytałeś już Kanta i jego historię?

Czytasz blogi?

Lubisz czytać blogi? Ja też, ale tylko dobre, dlatego sam zacząłem pisać bloga, który być może i Tobie się podoba. Zresztą, właśnie go teraz czytasz… Skoro już ustaliliśmy, że lubisz czytać blogi oraz to, że jak ja, jesteś wybredny, to mam ochotę z Tobą dzielić się czasem ciekawym blogiem licząc, że w zamian pokażesz mi swoje ulubione blogi. Umowa stoi?

Historia-Kanta.pl

W takim razie na dziś będzie blog, który odkryłem nie dawno i który spodobał mi się na tyle, że napisałem maila do jego właściciela – Rafała. Jeżeli czytaliście mój wpis #shareWeekto wiecie, że za każdym blogiem stoi człowiek. Rafał, vel Kant pisze o sobie w pierwszym poście PoczątekPrzyznam się, że nie spodziewałem się, że zacznie o sobie pisać na prawdę od samego początku, czyli od poczęcia i przytacza rodzinną anegdotę z tym związaną, ale nie jedną, ale aż trzy. Brzmi ciekawie? Bo jest ciekawe i zabawne zarazem. Kant jak już wiemy, nie owija w bawełnę i to mi się podoba. Ale to, że dziecko chce wychowywać jak psa (przeczytaj zanim ocenisz), chce pozwalać im grać na komputerze (Kant, jeszcze o tym porozmawiamy…) daje mi pole do spojrzenia z zupełnie innej strony. Wiecie, każdemu z nas wydaje się, że ma racje, a potem trafia na takiego bloga i już sam nie wie…

Ale „smaczka” temu blogowi dodają wpisy z takim oto logo:

18lat

Ja nie odważyłbym się często tak napisać (a może powinienem?), jak to robi Kant i przyznam się, że czegoś takiego brakuje mi na blogu, co przyciągnęłoby kilku czytelników parentingowych po 22:00, gdy dzieci już pójdą spać. Ale dla równowagi wpis, który mnie osobiście ruszył, Stary Dziad – to historia każdego z nas.

Dlaczego o tym piszę i polecam Wam Historia-Kanta.plBo on to samo zrobił dla mnie i to w świetnym stylu, o tutaj, bo ten blog mi się naprawdę podoba, bo tak się umówiliśmy – a właściwie samo wyszło „w praniu” podczas wymiany maili i było naprawdę spontaniczne. Poza tym, Kant spędził sporo czasu na przeszukiwaniu mojego bloga, na czytaniu wpisów i za sam fakt, że „chciało mu się”, ma u mnie „piwo” i ten o to wpis „sponsorowany”.

A teraz idźcie poczytać Historię Kanta, a po powrocie zostawcie komentarz tutaj, czy było warto…

SHARE WEEK 2015

O co chodzi z tym Share Week?

Ktoś wpadł na pomysł, żeby autorzy blogów polecali sobie blogi, które sami czytają. Wiecie, internet to takie ogromne miejsce pośrodku niczego, gdzie jest wszystko, ale niczego znaleźć nie można. Czasem jednak udaje się coś wartościowego znaleźć, ale bardziej przez przypadek. Przypadkowi nie chciałbym zostawić jednak pewnych rzeczy, więc postanowiłem zrobić listę super blogów, które sobie cenię. Pomysł jest tak stary jak całe blogowanie, właściwie nic nowego, a kto uważnie przegląda mojego bloga zauważy w stopce kilka blogów na które zaglądam. Ale to nie wszystkie! Będzie więc możliwość nadrobienia tego i powiedzenia nieco więcej o niektórych z nich. Zapraszam na moją wersję Share Week.

Najważniejsi są ludzie

Blogi tworzą ludzie. To o nich będzie ten wpis. Część z tych osób poznałem już poprzez dyskusję w komentarzach, jak najbardziej merytoryczną. Chciałbym ich poznać osobiście i liczę, że spotkamy się kiedyś i uściśniemy dłonie (gdyby ktoś przejeżdżał przez Wałbrzych – to zapraszam na kawę). Blogi tych osób mnie inspirują, dają do myślenia i podnoszą na duchu. Wiele z tych osób mi imponuje, bo nie ma co ukrywać dają radę i to lepiej ode mnie. Jednak z pewnością ciężko na to pracowały i w pełni zasłużyły. Pozwólcie więc, że przedstawię Wam:

Mateusz Kuźniar – autor bloga Ojciec M. – http://ojciecm.com.pl/

Jak pisze o sobie: „Student ekonomii i logistyki. Od 3 lat tato Łukasza. Przyszły, ale niedoszły mąż studentki pedagogiki. Brat pięciorga rodzeństwa. To oni przeżywali ze mną największe katusze – ćwiczyłem na nich własne wizje metod wychowawczych. 21-letni tatuś. Przykładny ojciec. Wzorowy mąż. No… prawie.”

Ja w jego wieku świetnie się bawiłem na studiach a moim głównym zmartwieniem było zdanie sesji. Jasne, tak różowo to ja nie miałem, ale Mateusz staną na wysokości zadania. Został Ojcem w młodym wieku (19 lat) i naprawdę łatwo nie miał, bo jego ojciec… no właśnie, o tym dowiecie się czytając jego bloga. Blog Mateusza czytam od momentu gdy sam zacząłem pisać. Staram się komentować, ale zazwyczaj zaznaczam swoją obecność dając „Like”. Często poprzez komentarze prowadzimy dyskusję, często dość mocno się różnimy w ocenie i to jest właśnie najcenniejsze. Mateusz, pamiętam o tym co obiecałem… będzie o „wybaczaniu”, ale musi to dojrzeć.

Konrad Obszyński – autor bloga FATHERSDAY.PL – http://fathersday.pl/

„Konrad. Ojciec Olki, narzeczony M. Woli Dickensa od Dostojewskiego, Beatlesów od Stonesów, Frosta od Szymborskiej i Przystanek Alaska od Przyjaciół. Inspirowany nazwami sklepów „Wszystko po 5zł i nie tylko!” prowadzi bloga o wszystkim co jest związane z ojcostwem, i nie tylko!”

Właściwie to ma wszystko, czego nie mam ja, a bardzo chciałbym mieć, czyli: popularnego bloga, świetny szablon, lubią go kobiety i ma córkę… pisze dopiero kilka miesięcy, ale ja staram się od niego uczyć, bo niestety ja mam zapędy moralizatorskie, a on pisze lekko i przyjemnie. Jego wpisy dają mi kopa, pozytywnego oczywiście.

Katarzyna Kubiczek – autorka bloga LEFTI – http://www.lefti.pl/

Co pisze o sobie? – „Mam na imię Kaśka i prowadzę ten oto – Inspirujący blog parentingowy skupiający przede wszystkim treści związane z wychowaniem dzieci. To miejsce stworzone dla rodziców otwartych na nowe rozwiązania i chcących stawać się perfekcyjnymi na drodze swojego rodzicielstwa. Ludzi, którzy nie zamierzają stać w miejscu i mają odwagę odrzucać stereotypy.”

Mógłbym rzec pokrewna dusza – właściwie podobne podejście do wychowania co ja. Zaglądam i komentuję, bo warto. W końcu jest po właściwej stroni mocy, czyli po mojej ;-)

Marta Skrzypiec – autorka bloga Matka Nie Wariatka – http://www.matkaniewariatka.pl/

Kilka słów o samej sobie: „Marta Skrzypiec vel Matka Nie Wariatka- z jednej strony ułożona i pedantyczna, z drugiej zwariowana i pełna pomysłów. Kobieta z pasją, realizująca wiele projektów na raz, pedagog, nauczyciel, nieperfekcyjna pani domu, pani swojego życia.
Jednak przede wszystkim matka, matka bliźniaków. A poza tym całkiem fajna żona i oddana przyjaciółka.”

Nie dziwię się, że chce zwariować  – w końcu to matka bliźniąt, więc doskonale ją rozumiem. Wiecie jak ciężko jest z dwoma urwisami w domu? My to wiemy. Zdradzę Wam, że jest przedszkolanką (wiem, że nie lubi gdy się ją tak nazywa) i puszcza męża samego na urlop, co jest ewenementem na skalę blogosfery ;-) Dużo przeszła, więc ma prawo pisać. Jest też jedną z autorek książeczki dla dzieci Zwierzaki pocieszaki – kto jej nie ma, ten niech szybko kupi, bo książeczka pomaga dzieciom. Ja mam książeczkę z jej autografem, więc sporo na tym kiedyś zarobie, a Marta na pewno będzie sławna. W końcu była już w telewizji.

Szymon Kuźniak – autor bloga Tata na medal – http://www.tatanamedal.pl/

Co pisze o sobie: „Jestem tatą Młodej i Młodego. Może nie zawsze tatą na medal, ale aspiruję. Chcę, żeby dorastanie moich dzieci było fascynującym przeżyciem nie tylko dla nich, ale i dla mnie i mojej żony. I, choć nigdy nie przypuszczałem, że to napiszę, jestem neofitą i totalnym fanem bezstresowego wychowania i rodzicielstwa bliskości.”

W dodatku biega, lubi hamburgery, zabiera dziecku klocki Lego i dobrze pisze. Dobrze, ale rzadko, więc zróbcie mu ruch na stronie i zdopingujcie. Czasem się myli, bo wieszczy mojemu blogowi sukces, choć z drugiej strony może wie coś, czego ja nie wiem… oceńcie sami, zostawcie komentarz w stylu „Stary pisz więcej” i mówcie, że przychodzicie ode mnie.

Dominik – autor bloga Rodzinne porachunki – http://rodzinneporachunki.pl/

Dominik pisze o sobie: „Jeśli wychowujesz dzieci tak jak ja, to ten blog jest właśnie dla Ciebie. Wiem, że czas wolny który posiadasz, to dobro niezwykle rzadkie. Większość dnia pochłania praca, zabawa z dziećmi i sprawy domowe. Wieczorem jedyne o czym marzysz to „święty spokój”, a na pewno ostatnią rzeczą byłoby analizowanie wydatków, przeglądanie internetu w poszukiwaniu promocji pieluszek, artykułów spożywczych czy ubranek dziecięcych. Nie ważne czy zarabiasz mało czy dużo – uwierz mi to nie ma znaczenia. Jedyne co tak naprawdę się liczy, to ile pieniędzy zostaje Ci na koniec miesiąca.”

Dzieci kosztują – podobno. Dominik stara się to policzyć i pokazać w swoich wpisach. Zamiast pisać, że szczepienia są „bee” lub „cacy”, policzył ile to kosztuje. Gdy my, parentingowi blogowicze zastanawiamy się nad sensem posiadania dzieci, on liczy ulgę prorodzinną wg nowych przepisów. Przyznam się szczerze, że zaimponował mi swoją fachowością, bo dzięki jego wskazówką udało mi się uzbierać na kwiatka dla żony na dzień kobiet (efekt latte).

Pani Strzelec – autorka bloga Pani Strzelec – http://panistrzelec.pl/

Kim jest Pani Strzelec? „Kobietą, żoną, Mamą. (A może w odwrotnej kolejności?) Zodiakalnym Strzelcem. Najdoskonalszym ze znaków. Żywioł: ogień. Drugie imię: Zmiana.”

Jeszcze się nie zdarzyło, żebym po przeczytaniu jej wpisu przez chwilę nie pomyślał o tym i nie przełożył tego na własne doświadczenia. Czasem wystarczy jedno zdanie wypowiedziane we właściwym momencie, bo coś zmienić. To taki kamyczek wrzucony na taflę wody i wywołujący fale. Pani Strzelec wrzuca mnóstwo takich kamyczków w moje życie. I dobrze.

Justyna i Tomek – autorzy bloga Jak chcemy – https://jakchcemy.pl/

Oni: „Zwani justynaq i tomekq. Żona i mąż. Mama i tata. Rodzice trójki wspaniałych dziewczyn w modelu 5-10-15 (aktualnie 3-8-13). Mieszkamy w Krakowie (póki co). Mamy nieustające poczucie niedosytu i chcemy więcej i więcej wspólnie coś robić, razem spędzać czas, być ze sobą.”

Jeszcze tego nie wiedzą, że jeżeli będę przejeżdżał przez Kraków, to wpadnę się przywitać i na kawę. To ma być niespodzianka, więc ciii…. Niesamowicie dobrze się ich czyta i dyskutuje z nimi (wiecie, komentarze – takie coś pod wpisem). Co tu dużo pisać, to trzeba zobaczyć, polubić, dopisać do czytnika RSS, albo ustawić jako stronę startową.

Kamila i Damian Haftkiewiczowie – autorzy bloga Slow Day Long –

„Jesteśmy z Wrocławia, gdzie mieszkamy z naszą trzyletnią córką Alicją oraz dwoma kotami Bronisławem i Zygmuntem. W wolnych chwilach oddajemy się swoim pasjom i zainteresowaniom.”

Kolejne piszące małżeństwo. Z Damianem jesteśmy umówieni na przybicie „piątki” we Wrocławiu, tylko jakoś nigdy okazji nie mam. Obiecuje, że nadrobię. Ludzie pozytywni, starający się żyć ekologicznie i nowocześnie. W bardzo wielu tematach z nimi się zgadzam, więc czego chcieć więcej? Polecam. Naprawdę warto ich czytać.

 Rodzina Turczyńskich – autorzy bloga Skomplikowane – https://skomplikowane.pl/

Ta rodzina to: „Klaudyna – od lipca 2012 rzadko nazywana inaczej niż „Mama” i „Idźdomatki!”. W tygodniu pracuje jako animatorka, wychowawca, aktorka i pomoc domowa. Czasem pilotuje samolot i gryźda kredą po chodnikach malując kotki. Nie potrafi napisać tekstu bez kubka kawy w ręku.

Filip – szaleńczo zakochany w swojej żonie i córce, ale skarpetek po sobie nie sprząta. Ma bzika na punkcie technologii, gadżetów i kotletów mielonych. Lubi pić herbatę i zawijać sznurek dookoła kubka, czym doprowadza do szewskiej pasji swoją żonę.

Lilka – najfotogeniczniejsza z całej trójki, dlatego jest na większości zdjęć. Wysysa energię z rodziców i rozsyła ją po całym domu. Wie czego chce i to egzekwuje. Hiperaktywny egzemplarz o pseudonimie Lilnado.”

Tu najdłużej zastanawiałem się co napisać. Mi osobiście podobają się dwie rzeczy: cykl „Okiem faceta” (dodajmy trzydziestoletniego) i „Na Trasie”. Nie ma co ukrywać, że te dwa działy lubię najbardziej, ale blog odkryłem całkiem niedawno, więc jeszcze zdążę się z nimi zaprzyjaźnić. Mogę za to ich polecić z czystym sumieniem i na pewno nikt mi nie zarzuci, że nie było warto.

Kamil Nowak – autor bloga Blog Ojciec – http://www.blogojciec.pl/

Kamila nie trzeba chyba przedstawiać, ale gdyby ktoś właśnie wrócił z Alfa Centauri, to Kamil pisze o sobie: „Młody ojciec odkrywający świat razem z trójką swoich dzieci. Wierzy, że tak jak dzieci uczą się wielu rzeczy od rodziców, tak rodzice mogą się nauczyć wielu rzeczy od dzieci.”

Człowiek legenda, guru blogosfery (parentingowej), ten wzór niedościgniony… Ale na serio, to Kamila cenię, bo jest sporo młodszy ode mnie, ma trójkę dzieci i potrafi ogarnąć się nie tylko jako Ojciec, ale też przedsiębiorca. Często się z nim nie zgadzam i komentuję jego wpisy. Jeszcze częściej się z nim zgadzam i też komentuję. Wiecie, komentarze to dla blogera woda na młyn, a on tej wody ma sporo. I dobrze. Właściwie to dzięki niemu zacząłem pisać. To on był tą iskrą i chyba pierwszym blogiem pisanym przez Ojca na który trafiłem.

To jeszcze nie koniec

Myślicie że to już koniec? Nic z tych rzeczy. Jest jeszcze sporo blogów, które czytam i na których się udzielam, ale też chciałbym poznać Wasze typy, piszcie więc w komentarzach zarówno swoje, jak i cudze blogi. Cały sens tej zabawy polega na tym, by dzielić się blogami, które mogły nam gdzieś umknąć w natłoku spraw, a są dla Was ważne. Na stronie Andrzeja Tucholskiego jest cała zabawa SHARE WEEK 2015, która własnie promuje blogi te mniej lub bardziej znane. Będzie mi miło, jeżeli ktoś poleci mój blog szerszemu gronu. Ja także przyłączam się do zabawy i polecę swoje trzy typy. Ale to będą moje typy, których Wam nie zdradzę, no chyba że będziecie bardzo prosić w komentarzach ;-)

Photo credit: Purple Sherbet Photograph /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Większość informacji o autorach pochodzi z ich własnych blogów i oczywiście oni są ich właścicielami.