Dlaczego tata (nie)idzie do wojska

Obowiązek każdego mężczyzny

Blady strach padł na mężczyzn w wieku poborowym. Państwo wzywa nas do spełnienia obowiązku, do „natychmiastowego stawiennictwa” w wytypowanej jednostce. Kiedyś do armii wcielano każdego, a pobyt  w wojsku był niczym chrzest i dowodem na bycie „prawdziwym mężczyzną”. Powiedzieć, że czasy się zmieniły to mało, prawdziwych mężczyzn, którzy odbyli służbę wojskową już prawie nie ma, a my dziś musimy sprawdzić się na innym poligonie, jakim jest nasza własna rodzina. No dobra, a co zrobić jak nas jednak wezwą? Szczerze. W obecnej formie mam gdzieś służbę wojskową i cały ten system, dlatego tata (nie)idzie do wojska.

Armia jest potrzebna

Wydarzenia na Ukrainie pokazują nam, że nasz obecny świat nie jest bezpieczny. Na niemal każdym kontynencie toczy się mniejszy czy większy konflikt zbrojny, który choć daleko, to wpływa na nasze życie – choćby podnosząc ceny surowców i paliw. Cenię i szanuję żołnierzy, wierzę w to co robią, a przede wszystkim uważam, że są potrzebni. W końcu wybrali taki zawód,żołnierzami, tak jak ja jestem inżynierem. Uważam też, że są profesjonalistami w tym co robią, a jako inżynier powiem Wam, że muszą też posiadać niezłą wiedzę techniczną oraz super kondycję i wytrzymałaś psychiczną. Nic dziwnego. Szkolą się latami do tego, by w razie zagrożenia móc nas wszystkich bronić.

Zabawa w wojsko?

Żołnierze szkolą się latami. No właśnie. Ja, żeby zostać inżynierem potrzebowałem kilku lat studiów i jeszcze więcej lat pracy. Dzięki temu każdy z nas jest profesjonalistą w tym co robi i osobiście wolałbym, żeby tak zostało. W jakim więc celu kogoś wzywają? Sztab Generalny WP przyznaje : „To okazja do sprawdzenia, jak funkcjonuje system”. Wniosek? Rezerwista ma robić za „królika doświadczalnego”, ale skoro mówimy o wojsku, powinno być „kota doświadczalnego”. To świetna okazja do tego, by zobaczyć gdzie kto mieszka (i czy przypadkiem nie uciekł do Anglii), a na pewno świetna okazja żeby komuś zdezorganizować życie – przynajmniej na chwilę, a jak dobrze pójdzie to i na dłużej.

Po pierwsze – tryb natychmiastowego stawiennictwa. Tak się składa, że jestem zameldowany w miejscowości gdzie jest jednostka wojskowa i poligon. Wychowałem się tuż obok czołgów i żołnierzy. Teoretycznie mógłbym się stawić w 15 minut (na piechotę). W praktyce, minimalny czas to 4 godziny. Tylko, że mieszkam i pracuję zupełnie gdzie indziej, więc… w 4 godziny to i owszem, ale samolotem. Wojsko niestety nie zwraca nawet za Pendlino, więc samolot też odpada… powiedzmy, że dałbym radę dojechać w jeden dzień.

Po drugie – jeżeli mam umowę o pracę, to nie jest tak źle. Pracodawca ma obowiązek mnie puścić i nie tracę urlopu (chociaż mogę zapomnieć, że mnie na urlop puści). Niestety nie ma obowiązku mi płacić za ten czas – trudno, obowiązek wobec ojczyzny ważniejszy niż własna rodzina. Trochę gorzej, jak nie mam umowy o pracę, a tak zwaną „śmieciową”. Umowa o dzieło lub zlecenie – tu się nic nie należy, a jak przekroczę termin wykonania, bo spełniałem obowiązek wobec Państwa, to tylko od dobrej woli drugiej strony zależy czy będę miał do czego wracać lub, czy to ja kary umownej nie zapłacę. Może nie będzie najgorzej – w końcu jest żołd (jakieś 70 PLN brutto dziennie), a za utracone zarobki można dostać rekompensatę od Wojewody (o ile masz umowę o pracę i siłę by się ubiegać). W międzyczasie Twój kredyt spłaci się sam, oj chyba coś pomieszałem. Nie, nie spłaci się sam, a bank Twój obowiązek wobec kraju ma… dobrze wiesz gdzie.

Po trzecie – to nawet sobie nie postrzelasz. Nikt Ci w wojsku nie da broni do ręki, bo sam jej nie ma – ma tylko na ćwiczeniach. Przy odrobinie szczęścia może zobaczysz jak ktoś strzela, bo akurat będą ćwiczenia. Do czołgu też Cię nie wpuszczą, bo jeszcze byś coś zepsuł, a w sumie armia ma trochę nowoczesnego sprzętu. Co więc będziesz robił? Tego dokładnie nikt nie wie, bo obawiam się, że nikt się nad tym nie zastanawiał, ale jest szansa, że jako inżynier trafiłbym do wojsk inżynieryjnych, a jako bloger do służb propagandowych ;-) . Ile będziesz szkolony? Tego też nikt nie wie, ale chodzą słuchy, że od kilku dni do  3 miesięcy. Dowiesz się, jak zostaniesz wezwany (dowiesz się na miejscu). W tym czasie odpoczniesz sobie od kredytów, dzieci, kłótni z żoną i głupiego szefa. Będziesz dobywał, być może swoje pierwsze ranny (odciski) wojenne i poznasz przyjaciół na całe życie – kumpli z wojska.

Po czwarte – Twój opór jest zbyteczny. Doprowadzą Cię siłą. Jeżeli nie stawisz się na wezwanie, grozi ci więzienie. Za samo spóźnienie grożą 2 lata, a za nie stawienie się 5 lat. Jeśli myślisz, że za granicą Cię nie znajdą – mylisz się. Jak będą chcieli, to znajdą. Możesz się za to wymigać, jeżeli samotnie wychowujesz dziecko do 16 roku życia (znów Ci, co mają ślub są frajerami) lub masz wyjątkową sytuację rodzinną – choć nikt do końca nie wie co to znaczy.

Prawdziwi patrioci

Jako „prawdziwy facet”, powinienem umieć bronić swoją rodzinę, nawet w czasie wojny. Słusznie. Obronę kraju wolałbym zostawić jednak profesjonalistom – żołnierzom. Ja uważam się za prawdziwego patriotę, bo jeszcze nie uciekłem z tego kraju, muszę zapewnić swoim bliskim bezpieczeństwo, głownie finansowe, a swoją pracą buduję PKB Polski, a nie innego kraju. Ciąganie mnie na „szkolenie” nie zrobi ze mnie żołnierza. Jeśli jednak Państwo chce mnie tak bardzo, to niech się postara i weźmie na siebie moje zobowiązania, gdy ja będę się szkolił, tak aby moja rodzina tego nie odczuła. To uczciwa propozycja. Przypomnę tylko, że już płacę podatki na Armię Zawodową i Narodowe Siły Rezerwowe. Narodowe Siły Zbrojne miały być własnie dla ochotników, tych co chcą poczuć piach poligonu i dym spalonego prochu, a jednocześnie nie muszą być żołnierzami. Mam wrażenie, że nie było zbyt wielu chętnych, a jeśli byli, to szybko się wyleczyli (możecie mnie wyprowadzić z błędu). Mam też wrażenie, że siebie nie doceniamy. Gdyby przyszło prawdziwe zagrożenie, to jak ich dzisiaj nazywamy „chłopcy w rurkach” poszliby walczyć. Gdyby przyszło prawdziwe zagrożenie, dopiero wtedy by się tak naprawdę okazało, ilu patriotów poszłoby walczyć i wróciło bronić ojczyzny z Anglii, bo Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono.

Photo credit: woodleywonderworks /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Czy Twoje dziecko potrafi powiedzieć NIE?

Czy bezpieczeństwo jest dla ciebie ważne?

Dbam o bezpieczeństwo swoich dzieci. Jest ono dla mnie bardzo ważne. Uczę zasad poruszania się po drodze, kupuje bezpieczne zabawki i zawsze wożę w foteliku, pomimo nowych zasad – Jak przewozić dzieci w samochodzie – zmiana przepisów. Powiem więcej, dziś dbam nawet o to jak będą kiedyś w przyszłości korzystały bezpiecznie z internetu. Wszystko to może okazać się na nic, jeżeli nie nauczę ich mówić „NIE”. Czy Twoje dziecko potrafi powiedzieć NIE?

Trudny temat

„Przemoc seksualna wobec dzieci jest powszechnym zjawiskiem – doświadczyło jej co piąte dziecko w Europie. 80 proc. dzieci wykorzystywanych seksualnie zostało skrzywdzonych przez znaną im osobę. Dzieci wykorzystane seksualnie przez osobę dorosłą zazwyczaj nikomu o tym nie mówią.” (źródło: http://gadki.fdds.pl/)

Rozmowy na ten temat nie należą do łatwych i przyjemnych. Nie chodzi też o to, żeby uświadamiać dzieci na temat seksu. To jest ważne, ale każdy rodzic powinien sam zdecydować kiedy i jak porozmawia ze swoim dzieckiem. Ważne jest jednak to, żeby przekazać wiedzę o tym, czego innym robić nie wolno i kiedy nawet małe dziecko powinno powiedzieć NIE, gdy naruszane są jego granice. Nie ma znaczenia, czy będzie to ciocia czy wujek, czy koleżanka czy kolega, pani w przedszkolu czy sąsiad z naprzeciwka. Są granice, których nie wolno przekraczać, a każdy, nawet małe dziecko ma prawo powiedzieć NIE!

Dobrze wychowane dzieci powinny umieć powiedzieć NIE!

O akcji dowiedziałem się ze strony Kamila z Blog Ojciec – Dobrze wychowane dziecko potrafi powiedzieć NIE! Akcję „Dobre wychowanie” organizuje Fundacja Dzieci Niczyje wraz z agencją reklamową Grey Group. Przygotowali sporo dobrych materiałów zarówno dla rodziców, jak też dzieci. Dzięki temu dowiecie się jak uczulić i porozmawiać ze swoimi dziećmi w wieku 5-11 lat. Uważam, że to temat wart zainteresowania. Przekaz kampanii opiera się na zasadzie „GADKI”, która w prosty sposób pozwala zrozumieć i zapamiętać zasady.

G – gdy mówisz „nie”, to znaczy „nie”

A – alarmuj, gdy potrzebujesz pomocy

D – dobrze zrobisz, mówiąc o tajemnicach, które Cię niepokoją

K – koniecznie pamiętaj, że Twoje ciało należy do Ciebie

I – intymne części ciała są szczególnie chronione

Najlepszym sposobem przygotowania dzieci jest rozmowa i to właśnie polecam każdemu z Was, jednak do dziecka można też trafić inną drogą, poprzez film animowany – bajkę „GADKI z psem”.

Więcej o akcji i gdzie szukać pomocy:

FUNDACJA DZIECI NICZYJE
Strona internetowa: http://gadki.fdds.pl/ – tam znajdziecie wszystkie materiały i potrzebne informacje
e-mail: gadki@fdn.pl
Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży – 116 111 lub strona internetowa www.116111.pl
Telefonu dla Rodziców i Nauczycieli w sprawie Bezpieczeństwa Dzieci: 800 100 100 lub poprzez stronę www.800100100.pl
Zdjęcie pochodzi z materiałów prasowych FDN.

Dziecko i pies – jak uniknąć problemów

Dzieci lubią zwierzęta

Podobno pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Takiego małego człowieka, jak dziecko również. Nie ma chyba dziecka, które nie lubi ciepłego i miękkiego futra zwierzaka, a zwierzaki potrafią odwzajemnić tę miłość. Jednak warto poznać kilka zasad bezpiecznego obcowania z psem, by kontakty dziecka i psa były bezpieczne i przyjemne dla obu stron. Zastrzegam, że w domu nie mamy zwierzaków i pewnie się długo nie pojawią, ale zdarza nam się spotkać znajomych z psem lub sąsiadów. Przeważnie spotkania kończyły się strachem, z którym wygrywała ciekawość i w końcu chłopaki odważyli się pogłaskać psa. Ale co dalej? Jak bezpiecznie się dalej bawić z psem? Dziecko i pies to dobry pomysł?

Jak dzieci widzą zwierzęta?

Pies to żywa istota. Ta oczywista oczywistość jest nie do końca rozumiana przez dzieci. Dla nich pies, czy inne zwierzę może się kojarzyć z pluszową zabawką, a zabawki zdarza się każdemu dziecku ścisnąć, rzucić czy kopnąć. Naszym zadaniem jako rodziców jest przekazać im wiedzę na temat otaczającego nas świata, wytłumaczyć, że zwierzę czuje i może się bronić. Wychowałem się w domu, gdzie zwierzęta były od zawsze. Było mi więc trochę łatwiej, bo dla dziecka ze wsi, zwierzęta to coś normalnego. Mieszkamy teraz w mieście, gdzie nie ma zbytnio warunków na trzymanie pieska, choć wielu sąsiadów ma przecież zwierzęta.

Jak psy widzą dzieci?

Duży pies budził w moich chłopakach niemal paniczny strach, a to w połączeniu z małą przestrzenią, jak klatka schodowa, mogło doprowadzić do tragedii. Pies, mimo że spokojny, mógł po prostu nie rozumieć całej sytuacji i po prostu się bronić. Siebie i swojego Pana. Mógł po prostu ugryźć. O ile pies jest nastawiony na współpracę z człowiekiem, o tyle dziecko jest dla psa czymś trochę innym – niby człowiek, a jakiś taki mały i nie wiadomo co zrobi. A dodatkowo pisk i płacz może wywołać w większym psie odruchy obronne. Dla psa, małe dziecko może się wydawać zagrożeniem.

Dziecko i pies – jak uniknąć problemów?

Zacznijmy od tego, że każdy pies jest inny. Tak samo jak ludzie, ma swój charakter i osobowość. To znaczy, że do każdego psa należy podchodzić z odrobiną nieufności według zasady ograniczonego zaufania. To po pierwsze, a po drugie, pewnie nawet najważniejsze, to zachować zdrowy rozsądek. Pies to wciąż zwierze. A jakie są jeszcze ważne zasady? Zasady są zupełnie proste, niemal takie same jak przy postępowaniu z ludźmi. Pięknie obrazuje to grafika, jak dzieci nie powinny odnosić się do psa.

Podstawowe zasady zabawy z psem

  • Zawsze miej oko na dziecięce zabawy z psem – większość pogryzień, to pogryzienia przez własnego psa w domu. Pamiętaj, że dziecko wciąż jest dzieckiem, nie zawsze Cię posłucha, a pies to wciąż zwierzę, które kieruje się głownie instynktem.
  • Naucz dziecko podstaw właściwego postępowania ze zwierzęciem – wytłumacz, że pies, czy inne zwierzę odczuwa ból, cierpienie i może się bronić. Ważne też jest dokładne określenie w jaki sposób należy się bawić, ale też, że nie wolno psu zabierać jedzenia czy ciągnąć za uszy. Wolno za to rzucać patyk, bawić się w chowanego, biegać, itd.
  • Wytłumacz kiedy dziecko może się zbliżać do psa, a kiedy w żadnym wypadku nie może – wiadomo, kiedy pies je, nie powinno mu się przeszkadzać, ale też gdy śpi, boli go łapa i jest chory. To najczęściej wtedy dochodzi do wypadków.
  • Pamiętaj o pewnych ograniczeniach wiekowych – do pewnego wieku, dziecko nie powinno się pozwalać na zabawy z psem. Tutaj wszystko zależy jednak o sytuacji. Powiedzmy dziecku, które nie chodzi jeszcze do szkoły, na pewno nie kupiłbym psa. Z drugiej strony, jeżeli pies już jest w domu, a ty masz małe dziecko, to przecież psa nie wyrzucisz. Ale musisz szczególnie uważać.

A jak powinien wyglądać pierwszy kontakt z psem?

Moje chłopaki z różnym natężeniem bały się psów. Nic dziwnego, skoro psy widziały tylko na spacerze i nie miały okazji zaprzyjaźnić się na dłużej. W pewnym momencie robił się problem, bo chłopcy przecież rosną, są coraz więksi i jeszcze na dodatek są bardziej mobilni. Przechodzący obok pies zaczynał wywoływać panikę. Trzeba było coś z tym zrobić, więc zaczęło się od rozmowy, takiej taty z synem. Po pierwsze, zapewniłem ich, że tak długo jak będziemy blisko nich, żaden pies nie zrobi im krzywdy. Po drugie, jeżeli będzie bał się psa, to ma złapać mnie za rękę i iść spokojnie obok psa wraz ze mną. Gdy okazało się, że to działa, a pies najwyżej próbuje tylko powąchać, przyszedł czas na krok trzeci. Pogłaskanie psa. Pies sąsiadów, przyszedł się przywitać i obwąchać chłopaków, którzy wtuleni byli w moje ramiona. W końcu ciekawość zwyciężyła i odważyli się sami dotknąć psa. Sami, bo nie miałem najmniejszego zamiaru ich do tego namawiać. Od tamtej pory nie mamy z tym problemu. Cieszę się z tego bardzo, bo miłość i szacunek do zwierząt oraz całej przyrody, to jest coś co chciałbym wpoić swoim synom.

Dziecko i pies – czy warto?

Warto. Jedne z moich najwspanialszych wspomnień z dzieciństwa, to też zabawy z psem, który był w naszym domu od szczeniaka. Swoim dzieciom też kiedyś zafundowałbym taką przygodę, ale  mam świadomość też, jak duży jest to obowiązek i to głownie dla rodziców. Pies to nie zabawka, co choć wydaje się oczywiste, to wygląda, że jednak oczywiste nie jest. Przecież zwierzęta w schroniskach nie wzięły się tam same. Jest tam ich potwornie dużo. Jeżeli macie więc jakiekolwiek wątpliwości, to STOP! Nie kupujcie dziecku zwierzaka.

Photo credit: Donnie Ray Jones /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)
Na stronie wykorzystano materiały udostępnione nieodpłatnie na https://www.hissteria.pl/

Bezpieczeństwo w sieci

Dzień Bezpiecznego Internetu

Dziś, 10 lutego 2015, jest obchodzony po raz kolejny dzień Dzień bezpiecznego Internetu (źródło – Wikipedia). Dzień ten jest obchodzony z inicjatywy Komisji Europejskiej i ma za zadanie zwrócenie uwagi na kwestię bezpieczeństwa dzieci i młodzieży w Internecie. Jako że zabrałem głos w dyskusji między innymi poprzez wpis Dzieci są analogowe, tym wpisem chciałbym pomóc tym, którzy jednak nie do końca się ze mną zgadzają. Dziś wpis o tym, jak bezpiecznie korzystać z sieci. To tyczy się również Was rodzice, bo dziś niemal każdy korzysta z zasobów internetu, choćby czytając tego bloga, ale też z bankowości internetowej czy pracując zdalnie.

Dzień Bezpiecznego Internetu

Ogólne zasady bezpieczeństwa w sieci

W sieci powinieneś szczególnie kierować się zasadą ograniczonego zaufania. Traktuj internet jak miejsce publiczne. Tak, jak by to było centrum miasta w którym mieszkasz. Jeżeli z kimś rozmawiasz na ulicy, to każdy kto będzie wystarczająco blisko może Cię usłyszeć. Dokładnie tak samo jest w internecie. Chciałbym przedstawić kilka ogólnych rad, które przydadzą się Tobie na co dzień.

1. Zabezpiecz swój komputer

Zainstaluj antywirus, pamiętaj o aktualizacjach, nie klikaj w nieznane linki i nie pobieraj podejrzanych załączników. Antywirus nie daje 100% pewności, ale znacznie ogranicza ryzyko. Pamiętaj, że każdego dnia powstają nowe zagrożenia, które mogą wyrządzić Tobie krzywdę – od kradzieży pieniędzy z konta, po kradzież kompromitujących zdjęć z telefonu.

2. Dbaj o swoją prywatność

Skonfiguruj ustawienia prywatności – w takich narzędziach jak Facebook czy innych mediach społecznościowych jest to bardzo ważne. Twoje dane personalne czy wizerunek Twojego dziecka, mogą zostać wykorzystane bez Twojej wiedzy, np. do kradzieży tożsamości, lub po prostu ktoś może okraść Twój dom, bo złodzieje będą znali Twój rozkład dnia, adres, no i będą wiedzieli, że własnie jesteś na wakacjach. Nikomu nie udostępniaj swoich haseł. Właściwie hasło powinno być jak majtki – Zmieniaj je często, nie zostawiaj na widoku i nie pokazuj obcym.

3. Szanuj siebie

Dbaj o swój pozytywny wizerunek w sieci. Zastanów się, co o sobie piszesz w sieci (np. na Facebooku) lub jakie zdjęcia w sieci umieszczasz. Jedna fotografia z zakrapianej imprezy wrzucona nieopacznie do sieci nigdy z niej nie zginie. Każdy, kto tylko będzie miał ochotę będzie mógł ją powielić, zmodyfikować i udostępnić dalej. Pamiętaj, żeby 2 razy, a nawet 4 razy się zastanowić zanim coś umieścisz w sieci – zwłaszcza zdjęcia.

4. Szanuj innych

Nie wyzywaj, nie obrażaj, nie hejtuj. Skoro sami wymagamy szacunku, szanujmy też innych. Przypominam, internet to miejsce publiczne, więc takimi samymi zasadami powinniśmy się kierować jak na ulicy. Przecież nikt nikogo nie wyzywa i obraża w centrum miasta, a niestety na forach internetowych jest to czasem norma. Pamiętajmy, że nawet użycie nicka XXX czy Anonim, nie czyni nas niewidocznymi. Operatorzy internetowi czy Policja, mają bardzo skuteczne narzędzia do namierzania adresu IP naszego komputera, więc nas odnajdą. W sieci nie jesteśmy anonimowi.

5. Szanuj swój czas

Zachowaj umiar w spędzaniu czasu w sieci. Wiecie jak szybko ostudzić gorącą herbatę? Wystarczy usiąść na chwilę do komputera i przeglądnąć tablicę na Facebooku. Po krótkiej chwili herbata jest już zimna. A tak na serio, to spędzamy coraz więcej czasu przy komputerze nie tylko w pracy. Coraz więcej czasu w sieci spędzają też nasze dzieci. WYLOGUJ SIĘ DO ŻYCIA… a robi się to TAK!

6. Bądź krytyczny

Nie wszystkie informacje dostępne w internecie są prawdziwe. Serio? Wiecie, że dzieciom w Polsce podaje się w dużych ilościach OXIDANE. Ale też nie każda praca, o którą ciężko w dzisiejszych pracach będzie dla nas wybawieniem – czytaj Szukasz pracy? Uważaj na oszustów!

7. Pomyśl, zanim wrzucisz

To, co wrzucisz do sieci, zostaje tam na zawsze. Pomyśl o tym, zwłaszcza zanim wrzucisz zdjęcie swojego dziecka do internetu. To zdjęcie może zostać wykorzystanie do różnych złych celów. Pisałem o tym w poście Afera na Facebooku – bezpieczeństwo w sieci gdzie zdjęcia z Facebooka ktoś wykorzystał do stworzenia stron, które kojarzyły się w sposób dwuznaczny. Zresztą, czy każde zdjęcie dziecka jest warte publikacji, zwłaszcza gdy po paru latach „koledzy” mogą takie zdjęcie odnaleźć i narazić Twoje dziecko na śmieszność.

8. Korzystaj z możliwości, jakie daje internet

Zastanów się, jak możesz twórczo wykorzystać jego potencjał. Ja stworzyłem bloga. Staram się rozwijać w ten sposób siebie i pomóc innym. Każdy ma jakieś umiejętności, które internet może pomóc rozwinąć lub pokazać innym. Możliwości są praktycznie nie ograniczone. Każdy może znaleźć coś dla siebie.

9. Przestrzegaj prawa

Pamiętaj, że regulacje prawne obowiązują również w internecie. Nie chcę się wypowiadać na temat piractwa komputerowego i ściągania plików, do których nie posiada się praw. Pamiętaj, że często klikasz przycisk „Dalej”, akceptujesz często regulaminy i wyrażasz zgodę nie czytając tego co tam pisze. Umowy zawarte przez internet, a więc i przez Twoje dziecko, które ukończyło 13 lat, są tak samo ważne, jak te zawarte za pomocą długopisu i twojego odręcznego podpisu.

10. Pamiętaj, że z każdej sytuacji jest wyjście

W sytuacji zagrożenia online poproś o pomoc. Internet jest narzędziem. Może pomóc Ci się rozwinąć, lub skrzywdzić. Zawsze jest jednak wyjście. Nie bój się szukać rozwiązania i pomocy.

Szukaj pomocy:

  • Telefonie dla Rodziców i Nauczycieli w sprawie Bezpieczeństwa Dzieci – 800 100 100
  • Telefonie Zaufania dla Dzieci i Młodzieży – 116 111 lub na stronie 116111.pl
  • Więcej informacji możesz uzyskać na stronie https://fdds.pl/

Bezpieczeństwo w sieci naszych dzieci

Zasady, o których pisałem wyżej, powinniśmy też uczyć nasze dzieci. Tu jednak musimy zwrócić szczególną uwagę, ponieważ dzieci powinniśmy chronić szczególnie. Chciałbym, żebyście choć przez chwilę pomyśleli nad tym co teraz napiszę i mocno wzięli to sobie do serca.

1. Ustal z dzieckiem zasady korzystania z komputera adekwatne do jego wieku

Ustal więc ile czasu może dziecko przebywać w sieci, co może oglądać i w jaki sposób ma reagować, gdy zobaczy coś niepokojącego. Najczęstszy popełniany błąd przez rodziców, to pozostawienie dziecka samego sobie przy komputerze bez nadzoru.

2. Niech komputer z którego korzysta dziecko, będzie w miejscu, w którym także i Wy macie dostęp

Nie musicie być policjantem stojącym za plecami, ale musicie mieć kontrolę nad tym, co robi Wasze dziecko. Często nieświadomie może wyrządzić krzywdę sobie lub innym, ale też ułatwić pracę przestępcom instalując niebezpieczne oprogramowanie.

3. Naucz dziecko zasady ograniczonego zaufania

Czy na ulicy pozwalasz, żeby z Twoim dzieckiem rozmawiał ktoś obcy? A skąd wiesz, że własnie poznana na czacie Ania, to naprawdę Ania, która ma 13 lat, a nie Stefan, lat 40, który chce się dowiedzieć gdzie mieszkasz.

4. Naucz dziecko chronić swoją prywatność

Tak samo jak dziecko nie powinno rozmawiać z obcymi, tak samo nie powinno umieszczać żadnych zdjęć, czy to swoich, czy to rodziny w internecie. Nie powinno też ujawniać swoich danych osobowych ani innych szczegółów, które mogą być wykorzystane przeciwko niemu. Przypominam, w internecie nic nie ginie. Co raz zostanie udostępnione, pozostanie tam na zawsze.

5. Naucz dziecko szacunku dla innych internautów i przekonaj je, że nawet pozornie niewinne żarty potrafią bardzo krzywdzić

Dzieci potrafią być bardzo okrutne w swoich żartach. Mogą wyrządzić krzywdę także słowem czy zdjęciem. To zjawisko określa się mianem „cyberprzemocy” i może też mieć swoje konsekwencje karne.

6. Zgłaszaj sytuacje niebezpieczne odpowiednim instytucjom

Możesz pomóc nie tylko sobie, ale też ustrzec innych!

Bezpieczeństwo w sieci

O bezpieczeństwie w sieci pisałem wiele. Dlaczego? Bo pomimo dużej świadomości, radzenia sobie z technologią i komputerem, jestem pewien, że nie wszystko jestem w stanie przewidzieć i uchronić siebie przed różnymi złymi skutkami. Tym bardziej, skoro ja mogę mieć z tym problem, dzieci mogą mieć większy. Jednak mogę coś z tym zrobić. Ty też możesz. Nie zakażesz i nie odetniesz dziecka od technologii, ale możesz je przygotować i nauczyć, tak jak robisz to z zasadami ruchu drogowego. Każde dziecko wie, że na czerwonym świetle trzeba się zatrzymać, ale że nie wolno podawać adresu zamieszkania przez internet już nie każde. To nasze zadanie ich tego nauczyć.

Photo credit: Lars Plougmann /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)
Przy tworzeniu wpisu korzystałem z materiałów dostępnych na stronie https://www.saferinternet.pl/

Jak przewozić dzieci w samochodzie – zmiana przepisów

Uwaga! Mamy zmianę przepisów odnośnie przewożenia dzieci w samochodzie

Nasze prawo musi dostosować się do prawa Unijnego. W związku z tym zmieniono niektóre przepisy dotyczące przewożenia dzieci w samochodzie. Zmiany mają ułatwić życie rodzicom, ale pamiętajcie, to wciąż od Was zależy głownie ich bezpieczeństwo! Czy są to zmiany na lepsze? Na pewno pozwolą zaoszczędzić trochę pieniędzy na foteliku, ale czy na bezpieczeństwie warto oszczędzać? Nie dawno pisałem o tym tutaj: Pomyśl o bezpieczeństwie swoich dzieci.

Najważniejsze zmiany:

  • Na przednim siedzeniu będzie można przewozić dziecko bez dodatkowego fotelika – pod warunkiem, że ma więcej niż 150 cm wzrostu.
  • Jeśli dziecko ma powyżej 135 cm wzrostu, będzie mogło jechać bez fotelika na tylnym siedzeniu.
  • W przypadku trójki dzieci na tylnym siedzeniu auta nowe przepisy pozwolą na to, by jedno z dzieci jechało bez fotelika, przypięte jedynie pasami, jeżeli nie ma możliwości włożenia trzech fotelików.
  • Zakaz przewożenia dzieci poniżej 3. roku życia w samochodach, w których nie ma pasów bezpieczeństwa. 

Co to oznacza w praktyce? Że dziecko powyżej 135 cm wzrostu nie potrzebuje więcej fotelika samochodowego by jechać z tyłu przypięte jedynie pasami lub gdy ma 150 cm wzrostu, to może jechać z przodu. Znika problem (czy aby na pewno?) trzeciego fotelika na tylnej kanapie. Do tej pory w foteliku trzeba było przewozić dzieci do lat 12.

A jakie są zagrożenia?

Według ekspertów główny problem, to wzrost dziecka. Gdy maluch ma 135 cm wzrostu i będzie przypięty pasami, to pas biodrowy (ten dolny) będzie przebiegał przez brzuch, a nie jak to jest u dorosłego, przez biodra, natomiast pas barkowy będzie przechodził zbyt blisko szyi. W razie wypadku może dojść do urazów wewnętrznych. Policja ma natomiast wątpliwości, jak sprawdzić wzrost dziecka na drodze – wiek jest przecież łatwiej.

Natomiast przepis o trzecim foteliku jest na tyle fatalny, że w przypadku gdy autem jedzie rodzina, mama, tata i trójka dzieci, to nawet jak najstarszy maluch nie ma 135 cm wzrostu, wg przepisów może jechać zapięty tylko pasami. Zostawiam pod rozwagę…

Przypominam, za nie prawidłowe przewożenie dziecka grozi mandat w wysokości 150 PLN i 6 punktów karnych.

O tym jak przewozić dzieci w samochodzie było już wiele w sieci, będzie też na blogu. 

Dla tych, co szukają więcej informacji:

https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/nowe-przepisy-dotyczace-przewozenia-dzieci-zobacz-co-sie-zmienia,506349.html – polecam ze względu na film ilustrujący i wypowiedź eksperta.

Photo credit: Kona Gallagher /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Jak skutecznie i bezboleśnie popełnić samobójstwo?

Każdy ma jakąś historię

Byłem młody, trochę głupi, ale tak naprawdę samotny. Ja też myślałem sobie kiedyś, że po prostu odbiorę sobie życie i moje problemy się skończą. Nikt mi wtedy nie powiedział, że problemy się rozwiązuje a nie ich unika. Nie miałem tyle szczęścia co ty, bo nie było wyszukiwarki, gdzie mogłem wpisać „Jak skutecznie i bezboleśnie popełnić samobójstwo?” i trafić na stronę taką jak ta, gdzie ktoś powie Ci po prostu „zastanów się jeszcze, nie rób tego!” Twoje problemy są ważne nie tylko dla Ciebie, choć na pewno myślisz inaczej. Dla mnie również. Znam to lepiej niż myślisz. Mi nikt nie chciał pomóc, wydawało mi się, że nikogo nie obchodzę – ale dziś wiem jedno – to ja tak naprawdę nigdy nikomu o swoich problemach nic nie powiedziałem, nie wołałem o pomoc. Pewnie próbowałbym się zabić, ale tego nie zrobiłem, nawet nie dlatego, że brakło mi odwagi, ale dlatego, że życie postanowiło ze mnie zakpić. Dało mi lekcję, którą z Tobą się podzielę. Proszę, doczytaj ten wpis do końca. Ty możesz jeszcze zawrócić.

Jak śmierć uratowała mi życie

W tym czasie często myślałem o tym, jakby to było gdy mnie już nie będzie. Kto za mną zapłacze, a kto nie, ale spotkało mnie coś zupełnie innego, coś czego się nie spodziewałem, ale we właściwym momencie życia, dlatego od tamtej pory mocno cenie życie. Nie jestem zbyt religijny, nie wiem kto postanowił ze mnie zakpić – Bóg a może los po prostu tak chciał, ale postawił mnie przed próbą życia i śmierci pozwalając wybrać. Jak widzisz, dobrze wybrałem. To o czym piszę wydarzyło się naprawdę, a ja chcę się z Tobą tym podzielić, licząc że chociaż spróbujesz żyć dalej…

Wystarczy chwila by stracić życie. Całkiem przypadkiem, choć własnie znów rozmyślałem o życiu i śmierci, coś sprawiło, że omal tego życia nie straciłem. Nie wdając się w szczegóły – życie samo ze mnie uciekało. Bardzo powoli, nawet nie bolało. Mogłem nic nie zrobić i umrzeć ciesząc się, że moje problemy odejdą, a może nawet ci, którzy mnie do tego doprowadzili, sami nad moim grobem zapłaczą. Nawet nie wiesz ile razy to sobie wyobrażałem… a jednak w tej jednej chwili stało się coś zupełnie innego. Zapragnąłem żyć najmocniej na świecie! Nie myśl sobie, że łatwo było – musiałem walczyć by przeżyć, musiałem tego pragnąć z całych sił i po prostu zrobić kilka kroków i otworzyć drzwi. Gdy to zrobiłem upadłem i zemdlałem. Gdybym tych drzwi w porę nie otworzył… jakie to teraz jest banalne. Otworzyłem „drzwi do życia”, poznałem też drogę do śmierci – nigdy z niej jednak później nie skorzystałem. Możesz mi nie wierzyć, ale tak własnie było…

Twoje życie jest ważne

Może to banał, ale Twoje życie jest bardzo ważne. Widziałem umierających ludzi w szpitalu. Widziałem, jak śmiertelnie chorzy cieszą się każdą chwila. Chętnie zamieniliby się na Twoje „marne życie”, ale oni drugiej szansy już niedostaną. Nie ma naprawdę niczego na tym świecie, co usprawiedliwiałby odebranie sobie życia – ono ma prawo Cię zaskakiwać – trzeba po prostu dać mu na to szansę, a zobaczysz, że to co teraz ciągnie Cię w dół, kiedyś da ci po prostu pozytywnego kopa w górę. Proszę Cię więc – Daj życiu szansę!

Jeżeli potrzebujesz pomocy – zadzwoń!

116 123 – Telefon zaufania dla osób dorosłych w kryzysie emocjonalnym
22 425 98 48 – Telefoniczna pierwsza pomoc psychologiczna
116 111 – Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
801 120 002 – Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie „Niebieska Linia”
800 112 800 – „Telefon Nadziei” dla kobiet w ciąży i matek w trudnej sytuacji życiowej

Photo credit: LASZLO ILYES /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)
***

Ten wpis powstał by pomóc, a dlaczego biorę w tym udział – przeczytaj tutaj: Stop samobójstwom!

Uważaj zanim podasz to swojemu dziecku

Potencjalnie niebezpieczna i szkodliwa substancja chemiczna, sklasyfikowana przez IUPAC (International Union of Pure and Applied Chemistry – źródło Wikipedia) pod nazwą OXIDANE. W zasadzie, to przecież każda substancja chemiczna jest szkodliwa, ale przecież nie każda podawana jest małemu dziecku (i to od urodzenia) i to w takich ilościach. Dlaczego więc tak się dzieje? Ja rozumiem, że w żywności są różne E, których opakowanie ma na etykiecie „uwaga trucizna”, rozumiem, że konserwanty, zostały potencjalnie dopuszczone i szkodzić nie powinny, ale my rodzice, powinniśmy szczególnie chronić nasze dzieci! OXIDANE nie ma smaku ani zapachu, może przyjąć formę lotną (opary, które wdychamy) jak i formę stałą (często stanowi część naszego pożywienia). W przemyśle, także spożywczym używany jest na masową skalę. Co roku, powiedzmy sobie to wprost, zabija kilkaset osób rocznie.

Jesteś równie wstrząśnięty tą informacją jak ja? Informacja znaleziona w sieci, podane źródło z WIKI – dokładne źródło. Blady strach powinien paść na każdego. Przecież, to co napisałem to prawda. Czy jednak nie czujesz się odrobinę oszukany? Możesz wpisać swoje oburzenie w komentarzach, będę za nie bardzo wdzięczny. Ale zanim to zrobisz, przeczytaj dalej…

To ty wychowujesz swoje dziecko

Piszę o tym, ponieważ prowadzę tak zwanego bloga, który można by podciągnąć do kategorii parentingowego i w pewnym sensie jestem „opiniotwórczy”, czyli moja opinia może być, dla Ciebie czytelniku, ważna. Tak samo zresztą się dzieje, gdy czytam inne blogi lub artykuły w internecie. Opinie ich autorów są dla mnie ważne, czasem mają wpływ na moje decyzje, ale nie podchodzę do nich bezkrytycznie. Opinie te, mają mi pomóc podjąć decyzję, ale nie mogą być jedynym impulsem, do jej podjęcia. Szlag mnie trafia, gdy czytam na jakimś blogu komentarz typu „och, ach, ja też tak swoim dzieciom zrobię”. Serio, bo przeczytaliście gdzieś w necie, że szczepienia szkodzą, więc nie szczepmy (a może szczepmy, kto ma rację), że Mikołaj nie istnieje i nie powinno wmawiać się dzieciom, że jest (Rzecznik Praw Dziecka twierdzi coś innego), że dzieci nie wolno chwalić (sorki Blogodzinka ;-) ), a ja twierdzę, że chwalić należy. To kto ma rację? Ten, co pisze lepsze teksty?

Więc proszę, czytajcie blogi, zwłaszcza mój. Piszę to bardzo serio. Tylko niech to, co przeczytacie przemyślicie i wciąż będziecie mieć wątpliwości, bo to zmusi Was do szukania i podejmowania bardziej racjonalnych decyzji, zwłaszcza jeśli chodzi o dzieci. To musi być Wasza decyzja, której nie podejmiecie pod wpływem emocji po przeczytaniu wpisu na czyimś blogu.

P.S. Jeśli wciąż jesteście za tym, żeby zakazać używania OXIDANu, to muszę Was zmartwić, bo to zwykła woda. Choć bardziej ja jestem zmartwiony, że tego nie sprawdziliście.

Photo credit: romana klee /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Pomyśl o bezpieczeństwie swoich dzieci

Gdy dziecko ulegnie wypadkowi, to nie ma rodzica na świecie, który nie obwiniałby siebie. Przecież to my, jako rodzice odpowiadamy za bezpieczeństwo swoich dzieci. To prawda. My odpowiadamy za nasze dzieci i ich bezpieczeństwo. Czemu więc narażamy je głupio, prowokując wypadek i licząc, że nic się nie stanie? A jeżeli się stanie? Pomyśl o bezpieczeństwie swoich dzieci.

Dwa zdarzenia

Przez ostatnie dni część z Was śledzi losy 2 letniego chłopca (szczegóły: tutaj oraz tutaj), który najprawdopodobniej we śnie, lunatykując, wyszedł z domu i omal nie zamarzł, a temperatura jego ciała spadła do 12 stopni Celsjusza. Chłopiec był pod opieką babci, która w tym czasie spała. Przypadek, albo roztargnienie sprawiło, że drzwi wejściowe do domu nie były zamknięte. Nie chcę szukać winnego, choć drzwi wejściowe powinny być zamknięte, to przyznam się, że mi raz zdarzyło się również drzwi nie zamknąć, i choć nic się nie stało, to byłaby to tylko i wyłącznie moja wina, gdyby coś się jednak stało. Za to dziś mamy kolejny przykład z małym dzieckiem, tym razem w samochodzie i na szczęście nie wydarzyło się nic złego.

Nie wiem, co kierowało panią przewożącą swoje dziecko na tylnej półce w samochodzie, nie mam zamiaru jej potępiać, bo przecież widzę tylko zdjęcie i nie wiem co działo się wcześniej, ale wiem, że bezpieczne to nie jest. Szczegóły tutaj lub tutaj. Właściwie, to nic się przecież nie stało. Nie wiem jaki był przebieg zdarzeń, ani jakie były tłumaczenia tej Pani (42 lata), dlaczego dziecko, które ma 3 latka nie było przypięte w aucie w foteliku, a może nawet i było przypięte, tylko samo wyszło z fotelika na półkę… Mam to gdzieś! Uważam, że to tylko i wyłącznie jej wina. Mam 2 synów w podobnym wieku i zawsze ich zapinam pasami w foteliku samochodowym! Myślicie, że dzieci nie poradzą sobie z odpięciem pasów? Poradzą, ale tego nie robią, bo nauczyliśmy ich, że tego robić nie wolno i w samochodzie wolno jechać tylko z zapiętymi pasami.

Pomyśl o bezpieczeństwie swoich dzieci

Bezpieczeństwo dzieci, to coś co powinno być zawsze stawiane na pierwszym miejscu, jeżeli kochasz swoje dziecko. Tu nie ma miejsca na kompromis, lenistwo, lekceważenie przepisów czy zwykłe „może nic się nie stanie”. Wypadków, często tych z małymi dziećmi, nie da się często uniknąć. Jesteśmy tylko ludźmi i wszystkiego przewidzieć nie możemy, ani też nie mamy często wpływu na innych. Nie zwalnia nas to jednak z odpowiedzialności, bo gdy zdarzy się wypadek, będziemy i tak winić tylko siebie. Specjalnie napisałem o tych dwóch zdarzeniach, aby obudzić w Was myślenie. O ile mogło się zdarzyć, że drzwi wejściowe były nie zamknięte, a ktoś zamknąć je powinien, to przewożenie dziecka nie zapiętego w foteliku i to jeszcze w taki sposób jak na zdjęciu, jest już dowodem skrajnej nieodpowiedzialności i prowokowania losu.

Dom, to miejsce wydaje się być bezpieczne, jednak czyhać w nim może wiele zagrożeń, których możemy uniknąć jeśli tylko się postaramy. Nie zostawię Was jednak samych z tym tematem, dlatego już od stycznia, będzie tych wpisów znacznie więcej i będą one zawierały praktyczne rady, jak przygotować dom na nowego członka rodziny.

Jak kupować bezpieczne zabawki

Miękki i puchaty, służy do przytulania. Najlepszy przyjaciel i pocieszyciel każdego dziecka. Pozwala zasnąć i przetrwać ciężkie chwile. Znosi wszystko, często jest poraniony i ma naderwane uszko. Nigdy się nie żali, a bez niego nie jedno dzieciństwo nie byłoby szczęśliwe. 25 listopada Pluszowe misie obchodzą dziś swoje święto, czyli Światowy Dzień Pluszowego Misia. Święto obchodzone od 2002 roku (zapraszam do WIKI po więcej informacji), w 100 rocznicę powstania pierwszej tego typu zabawki. Zabawki, bo to o tym dziś będzie mowa, spędzają sen nie jednemu rodzicowi zwłaszcza przed świętami czy urodzinami. Bo co kupić przedszkolakowi pod choinkę? To naprawdę trudny temat. A gdy ma się więcej dzieci, choćby tak jak ja bliźniaki, to problem staje się co najmniej podwójny. Ale nawet pluszowy miś, jeśli jest z niewłaściwych materiałów może być niebezpieczny. Kupno zabawek to jednak bardzo ważna i nie łatwa sprawa.

Zanim kupisz zabawkę

Idą święta, więc wszelakie media kuszą reklamami zabawek i choć to banał, który wszyscy dobrze znamy, że nie zabawki, ale czas poświęcony dziecku jest ważniejszy, to nie unikniemy kupna zabawek. Nie mam też zamiaru nikogo od tego odwodzić, ani wskazywać co jest dla jego dziecka dobre, bo każdy rodzic wie to najlepiej. Nie mam też zamiaru udowadniać, że zabawka za 1000$ jest lepsza czy gorsza od tej zrobionej własnoręcznie, jeśli ktoś taką zrobić potrafi, ani nie będę przekonywał, że tablet czy laptop to nie zabawka dla przedszkolaka (to znaczy będę przekonywał, ale nie w tym poście).

Skoro wspomniałem już, że jestem Ojcem cudownych bliźniąt, wypada też wspomnieć o często popełnianym przez rodzinę błędzie przy kupnie zabawek. W sumie bliźniakom nie powinno się kupować takich samych prezentów, a jeśli już zdecydowaliśmy się na to, to niech przynajmniej mają inny kolor, lub cechę. Bliźniaki, to bardzo indywidualne charaktery i choć czasem wzrok płata nam figla i wydaje nam się, że widzimy podwójnie, to nie dajcie się zmylić, bo każdy z nich jest inny i na pewno lubi różne zabawki, o czym mogę Wam zaświadczyć. Czego jeszcze się wystrzegać? Jednego prezentu. Jeżeli musicie lub możecie kupić prezent tylko jednemu dziecku, to uprzedźcie rodziców wcześniej. Nie chciałbym, żeby tylko jeden z moich synów dostał zabawkę od kogoś, a drugi nie, zakładając oczywiście, że nie jest to „wspólny prezent” typu klocki „Lego”. Na takie sytuacje przeważnie mamy coś w domu przygotowane, więc zawsze dostają coś obaj.

Jak kupować bezpieczne zabawki

Gdybym wierzył każdej reklamie jaką widzę w telewizji, to moje dzieci dziś, a mają 3,5 roku, powinny już mieć zdaną maturę lub co najmniej władać kilkoma językami, bo przecież większość reklamowanych zabawek to zabawki edukacyjne lub zabawki kreatywne. O ile każda zabawka w pewnym sensie jest przecież edukacyjna i rozwija nasze dziecko, to wmawianie nam rodzicom, że bawiąc się taką zabawką dziecko szybciej się rozwija lub uczy języków, jest już delikatnie mówiąc naciągane. Właście jest ktoś w stanie wytłumaczyć, co znaczy, że zabawka jest kreatywna? Ale najgorsze co może nas spotkać, to kupienie nieodpowiedniej zabawki do wieku lub takiej, która może się okazać niebezpieczna dla naszych pociech. Dlatego o bezpieczeństwie zabawek będzie ten wpis.

Zanim kupisz sprawdź

  • Kupuj tylko zabawki z atestem.
  • Sprawdź oznaczenia wieku na opakowaniu. Pamiętaj, to tylko wskazówka, a nie wyznacznik.
  • Sprawdź, czy zabawka nie ma ostrych krawędzi i czy żaden z elementów nie da się oderwać lub złamać przez co może powstać ostra krawędź.
  • Sprawdź, czy zabawka nie ma małych elementów, które mogą utknąć w nosie, uchu lub mogą zostać łatwo połknięte.
  • Sprawdź, czy zabawka nie ma małych otworów w których mogą utknąć palce dziecka.
  • Sprawdź, czy zabawka nie wydziela nie przyjemnego zapachu, co oznacza, że najprawdopodobniej została wykonana z niewłaściwych materiałów.
  • Sprawdź, czy zabawka jest wykonana z łatwo zmywalnych materiałów – czy zabawkę można bezpiecznie umyć, czy przy kontakcie z wodą schodzi farba.
  • Sprawdź, czy zabawka do jeżdżenia jest stabilna i dziecko nie przewróci się z niej.
  • Sprawdź, czy sznurek który jest dołączony do zabawki nie jest zbyt długi i dziecko będzie w stanie owinąć go sobie wokół szyi.
  • Sprawdź, jaki hałas emituje zabawka – jeżeli jest zbyt głośna może spowodować uszkodzenie słuchu u dziecka, a u Ciebie co najmniej ból głowy.
  • Unikaj kupowania „strzelających” zabawek – małe elementy mogą spowodować zranienie np. oka.

W Polsce są odpowiednie przepisy regulujące oznaczanie i klasyfikację zabawek, jednak samo umieszczenie symbolu na opakowaniu jeszcze nic nie znaczy. Tak naprawdę, to nigdy nie powinno kupować się zabawek, których nie miało się możliwości wcześniej dotknąć i dokładnie obejrzeć. Jeżeli zaś dokładne obejrzenie zabawki jest nie możliwe, bo nie każdą da się obejrzeć, to zwróć uwagę na opakowanie i zawarte tam symbole. Pamiętać należy także, że opakowanie po zabawce nigdy nie powinno być dawane dziecku do zabawy, ponieważ opakowanie nie służy do zabawy i w odróżnieniu od zabawki może być niebezpieczne, np. worek, które dziecko założy na głowę i może się udusić, lub w opakowaniu są drobne elementy, które dziecko może połknąć, a przecież nie służą do zabawy.

Symbole na zabawkach
Symbole na zabawkach

Symbole na zabawkach

  • Znak CE – znak ten musi znajdować się na zabawkach sprzedawanych w UE, ale jest on tylko deklaracją producenta lub dystrybutora co do tego, że zabawka jest bezpieczna – spójrzcie na zabawki sprowadzone z Chin i oceńcie sami.
  • Znak EN71 – oznacza, że zabawka jest zgodna z europejską normą bezpieczeństwa. Każda zabawka sprzedawana na terenie UE powinna być zgodna z tą  normą.
  • Znak Ex – oznacza, że zabawka została przetestowana pod kątem zgodności z prawem UE. Certyfikat wystawia jednostka notyfikowana, czyli nie zależna od producenta zabawki.
  • Znaki: TUV, Safe Toys, Instytut Matki i Dziecka, PZH oraz Eco Tex – są znakami, które informują, że zabawka została przetestowana przez specjalistów i jest po prostu bezpieczna również pod względem bezpieczeństwa materiału, z którego została wykonana.
  • Znaki: PEFC, GOTS, FSC – oznaczają, że zabawki zostały wykonane z materiałów organicznych (bawełna, drewno) w sposób szanujący środowisko naturalne, a znak Fair Trade  – że zabawka została wykonana z poszanowaniem ludzi, którzy zostali za swoją pracę wynagrodzeni w sposób uczciwy (chodzi o kraje „trzeciego” świata).
  • Znak 0-3 – oznacza, że zabawka jest nie odpowiednia dla dzieci poniżej trzeciego roku życia, co nie oznacza, że można taką zabawkę kupić dziecku na trzecie urodziny.

Skoro już wiemy jak bezpiecznie kupować zabawki, to dalsze rady z mojej strony są nie potrzebne. Jeśli dalej nie wiecie co dziecku kupić, to nie przejmujcie się. Ja też nie wiem co kupić. Właściwie to wiem, co dostaną, bo pewne zakupy zostały już poczynione i zabawki czekają na przyjście Mikołaja, ale jest to głownie zasługa mojej kochanej żony, która już zadbała o część prezentów dla naszych urwisów. Zabawki na pewno będą bezpieczne. Pozazdrościć, im tylko zostaje i mieć nadzieję, że pozwolą mi się tymi zabawkami z nimi razem pobawić.


*** Aktualizacja ***

Ponieważ znalazłem w internecie nowe informacje, postanowiłem natychmiast się z Wami nimi podzielić. Jest to bardzo ważne, ponieważ może nas, kupujących wprowadzić w błąd! Pisałem w artykule o znaczku CE, który jest obowiązkowy na wszystkich zabawkach sprzedawanych w Unii Europejskiej. Pojawił się jednak znak łudząco podobny do znaku CE. Jest to znak China Export i znaczy tylko tyle, że dana zabawka pochodzi z Chin. Przypadek? Nie sądzę! Można jednak te dwa znaki odróżnić od siebie, a Wam drodzy czytelnicy radzę po prostu bardzo uważać.

CE czy znak China Export

Jak widać, znaczki są do siebie bardzo podobne, a co za tym idzie, ktoś kto o tym nie wie da się nabrać. Po lewej znaczek CE, po prawej znaczek China Export. Przypominam, że znaczek CE oznacza deklarację producenta lub dystrybutora o zgodności zabawki z prawem unijnym i potwierdzającym nie jako bezpieczeństwo. Znak CE nie gwarantuje bezpieczeństwa zabawki, jednak gdy zabawka będzie oznaczona takim symbolem, a nie będzie bezpieczna, to producenta lub dystrybutora czekają wysokie kary. Znak China Export może być umieszczony dowolnie i jak podkreślają eksperci, ma nas po prostu zmylić.

Jak odróżnić CE od China Export

  • Symbol CE wpisany jest w dwa okręgi zachodzące na siebie, a litery przez to są od siebie oddalone. Środkowa belka litery E jest krótsza od pozostałych.
  • W symbolu China Export litery są blisko siebie, a belki litery E przeważnie równe.
Photo credit: Kris Gabbard /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Afera na Facebooku – bezpieczeństwo w sieci

Afera na Facebooku

Tak naprawdę, to coś więcej. Przez polską część internetu przeszła fala krytyki, bo ktoś utworzył strony na Facebooku umieszczając w tytule słowa „Najseksowniejsze” i „Dzieci”, która w moim mniemaniu, jest ukrytym przekazem i podłożem dla pedofilii. W tym momencie wielu osobom zapaliła się „czerwona lampka” i część z nich postanowiło zgłosić sprawę do administratorów Facebooka. O odzewie, a raczej jego braku przeczytacie TUTAJ. Co więcej, możecie też przeczytać powody dla których, Facebook być może nie reaguje na takie zgłoszenia, o TUTAJ.

Zgodne z prawem?

Nullum crimen sine lege (łac.)

(nie ma przestępstwa bez prawa)

Jest takie stare powiedzenie, co nie zostało zabronione, jest dozwolone. Czy to oznacza, że skoro w Ameryce, jest wolność słowa (ale też inna odpowiedzialność przed sądem), a Facebook jest amerykański, to utworzenie stron na Facebooku nawołujących do przemocy, obrażających uczucia religijne, czy też szerzące pedofilię, jest zgodne z prawem? Być, może, ale nie jestem prawnikiem. Jestem za to człowiekiem, rodzicem, i pragnę chronić swoje dzieci przed złem, w każdej postaci.

Strony w stylu „najseksowniejsze dzieci” rosną jak grzyby po deszczu, a na dodatek przyciągają pedofilii, którzy lecą jak muchy do miodu, bo wybaczcie mi, ale czy ktoś normalny zagląda na takie strony? Odpowiem za siebie: NIE. Kłopot z tym, że nie wszyscy tak myślą, bo przecież na tych stronach nie było materiałów niezgodnych z prawem, ale strona budowała takie skojarzenia, a przecież za skojarzenia nie można nikogo karać, chociaż już za komentarze pod zdjęciami podobno zabrał się prokurator. Zobaczcie, że wystarczyłoby napisać „Najładniejsze dzieci”, a zapewne nikt by się nie czepiał, no właśnie, ale też mniej osób by na te strony spojrzało. Więc o co chodzi? Zakładając, że twórcy tych stron nie chcieli propagować zachowań pedofilskich, to najprawdopodobniej chcieli zyskać rozgłos, być może wygenerować ruch, a z pewnością chcieli zarobić. Czy to znaczy, że można przejść koło tego obojętnie? Wydaje mi się, że nie. Bo nasza obojętność, powoduje, że inni idą w ich ślady. Tak, to nasza obojętność sprawia, że politycy kłamią, (czy wiesz, że 60% społeczeństwa nie chodzi na wybory, ale narzeka, że w kraju jest źle? – czytaj TUTAJ), że produkty sprzedawane w sklepie mają coraz gorszą jakość, bo przecież nie przestajemy ich kupować, banki wciskają nam coraz droższe kredyt z gwiazdkami, a my nie przestajemy ich brać, w końcu, ktoś bierze zdjęcie naszego dziecka, które umieściliśmy na naszej stronie i podpisuje, jako „najseksowniejsze”, dając pożywkę dewiantom. Wiecie, że zapewne większość zdjęć na tych portalach umieszczono bez zgody i wiedzy rodziców?

Bezpieczeństwo w sieci

Zgłoś na Policję niewłaściwe treści lub  przestępstwo w internecie: cyber-kgp@policja.gov.pl

Najważniejsze dla nas wszystkich, to uświadomienie sobie zagrożeń związanych z użytkowaniem sieci. Po pierwsze, internet jest przestrzenią publiczną, co oznacza, że każda udostępniona przez nas rzecz może trafić do niepowołanych osób, tak samo jak gdybyśmy zostawili to w ruchliwym miejscu w realu. Poza tym, mało kto wie, albo zdaje sobie sprawę, że w internecie nie jest się anonimowym. Policja ma narzędzia i możliwości skojarzenia każdego z jego wypowiedziami. To potraktujcie jako ostrzeżenie, natomiast zwrócie szczególną uwagę na następujące zasady korzystania z internetu i Facebooka w szczególności jeśli chodzi o umieszczanie zdjęć dzieci:

  • Gdy wrzucasz zdjęcie do sieci, tracisz nad nim jakąkolwiek kontrolę. Nie masz pewności, że ktoś nie zapisze go na swój dysk, nie opublikuje “kiedyś tam” w innym kontekście, np. po przerobieniu. Pamiętaj też, że co raz umieszczone zostało w internecie pozostaje tam na zawsze, nawet gdy ty to usuniesz.
  • Jeśli chcesz podzielić się zdjęciem dziecka np. na Facebooku, skorzystaj z narzędzi ochrony prywatności, które portal udostępnia, np. ustawiając, by było ono dostępne tylko dla członków rodziny albo tylko dla znajomych. Pamiętaj, że znajomi też mogą udostępnić te zdjęcia dalej, co wtedy?
  • Nie publikuj fotografii, które mogą być ośmieszające, stawiać dziecko, choćby w przyszłości, w niezręcznej sytuacji, które naruszają intymność dziecka. Nie publikuj z zasady zdjęć prezentujących nagość dziecka. Pamiętaj, że za kilka lat dziecko może mieć do Ciebie pretensje lub być szykanowane w szkole, bo zdjęcie „wypłynęło”.
  • Zanim opublikujesz zdjęcie dziecka, zastanów się dobrze, czy warto. Warto się chwalić swoimi dziećmi, ale czy warto wszystko umieszczać w internecie?

Jeżeli więc zauważysz niewłaściwą treść REAGUJ, nie bądź obojętny. Zgłaszaj strony i wpisy do administratorów serwisu lub policję. Twoja obojętność sprawia, że tacy „twórcy” czują się bezkarni. Twoja obojętność sprawia, że w mediach coraz częściej się słyszy, że to naprawdę nic takiego. Twoja obojętność sprawia, że to co czytacz, widzisz w mediach, internecie i telewizji, jest przesiąknięte seksem i przemocą, bo przecież nikt się nie skarży…