A Ty co sobie kupisz za 500+

program 500+

Program 500+

To chyba pewne. Program 500+ rusza od kwietnia. Zastanawialiście się już na co wydacie te pieniądze? Bo przecież nie na dzieci – tego jestem pewien.

Jak powiedział Janusz Piechociński, 500 PLN to 266 piw. On wie co mówi, bo pochodzi ze wsi, gdzie bieda aż piszczy i ludziom na samą myśl o tej fortunie świecą się oczy. Pół biedy, jeżeli potrzebują kupić węgiel na opał. Oni nie rozumieją, że te 500 złotych zostały im odebrane wcześniej w podatkach, opłatach i wszystkim, co  kiedykolwiek kupili, a nasze państwo liczy na to, że te pieniądze jak najszybciej zostaną wydane i szybciutko w formie VAT-u wrócą z powrotem. A czy zachęca ludzi do robienia dzieci? Zdecydowanie, bo ile dziś wynosi najniższa krajowa, na którą trzeba jeszcze mocno się napracować? No właśnie, a nie pracując wystarczy mieć trójkę dzieci… system można obejść, a nawet jak trzeba to i faktury można załatwić. Myślicie, że tak robi margines? W Jeleniej Górze zarzuty postawiono 52 rodzicom wyłudzającym stypendia dla dzieci. Problem w tym, że do dzieci nie trafiła ani jedna złotówka, a dotacja była bardzo celowa. Poczytaj sobie!

Program mi się nie podoba, bo żeby dostać tą kasę, państwo zabierze mi znacznie więcej. Ile? Tego nikt nie wie, bo przecież ustawy nakładające podatki na hipermarkety i banki jeszcze nie działają, a przecież to z tych podatków, czyli naszej kieszeni, zostanie program sfinansowany. Fajnie być dobrym wujkiem zabierając i oddając część tego co się zabrało. Jest się z czego cieszyć, bo przecież mogli nic nie oddać. Krytykom mojej postawy, chciałbym uświadomić, że są tańsze i lepsze sposoby, do tego bardziej uczciwsze, niż dawanie żywej gotówki do ręki – pamiętacie jeszcze o uldze w PIT na dzieci? Ciekawe jak szybko zniknie…

Kasa jest potrzebna, ale nie tylko

Tymczasem, ani 500 PLN, ani 1000 PLN ani żadne inne pieniądze problemu nie rozwiążą. Nie ma takich pieniędzy, których nie dałoby się wydać na dzieci. Kochający rodzic jest w stanie wydać każde pieniądze na swoje dziecko, ale pamiętajcie! Jedna „ekipa” 500 PLN dała. Przyjdzie inna i odbierze, tymczasem dzieci pozostaną. A gdy moi synowie rodzili się w 2011 roku, to wiecie ile było żłobków w Wałbrzychu, mieście na około 140 tyś. mieszkańców? Dwa! Mam znów się martwić o miejsce, by móc samemu zapracować na rodzinę, albo o to, że mnie zwolnią jak będę brał zwolnienia gdy dzieci chorują? Przemyślenia pozostawiam Wam.

Co ja zrobię z tą kasą?

Skoro już szukam problemów, to czas na ich rozwiązanie. Nie wiem czy choć jedno z Was mnie poprze, ale powiem Wam, co zrobię z tymi pieniędzmi. Tak kwota to prawie pół mojej raty kredytu hipotecznego, to cała opłata za przedszkole, to mnóstwo zajęć dodatkowych i podręczników do angielskiego, to wreszcie wyjazd sportowy czy zagraniczny by podszkolić język. To przecież wyprawka do szkoły, plecak, buty, czy ciepła kurtka, z której szybko wyrastają. Nic z tych rzeczy. Te pieniądze, to ich przyszłość. Mamy zamiar je odłożyć i zaoszczędzić, a żyć będziemy jak gdyby ich nie było. Dla nich. Nie myślcie, że nas na to stać i „łatwo nam się mówi”. Nie, nie jest łatwo i nas na to nie stać. Bardziej nas nie stać na to, żeby wydawać. Wydaje się łatwo. Oszczędza trudniej. Wam radzę to samo, bo taka okazja może się więcej nie powtórzyć.

Photo credit: familytreasures / Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)