Długa podróż z dzieckiem – jak się przygotować?

mężczyzna w samochodzie wskazujący palcem w naszą stronę

To był koszmar. Zamiast o 6, wyjechaliśmy o 8. Zamiast zatankować wieczorem, tankowałem gdzieś na trasie przepłacając i ryzykując chrzczonym paliwem, a ulubiony miś dzieci został w bagażniku. Jadę autostradą i czuję, że auto zaczyna tracić kopa. Miałem przecież podjechać do mechanika tydzień temu i zapytać, ale jak zwykle zapomniałem. Tymczasem jest samo południe, jakieś 40 stopni w cieniu. Klimatyzacja chodzi na pełnych obrotach, ale to wiele nie daje. Przed nami jeszcze 100 km samą autostradą i jeszcze drugie tyle lokalnymi drogami nim będziemy na miejscu. Jest mi gorąco, czuję się mocno nie wyspany, a do tego jeszcze dzieciaki z tyłu płaczą. Muszą zrozumieć, że jest gorąco. Właśnie mijamy parking przy autostradzie. Zamiast się zatrzymać jedziemy dalej – przecież będziemy szybciej na miejscu i skończą się płacze. No gorzej chyba już być nie mogło, gdy wtem… cholera! Korek!

Wakacyjny wyjazd samochodem to koszmar

Oby ten zły sen nigdy się nie ziścił. Długie podróże po polskich drogach do najprzyjemniejszych nie należą, a przecież czasem trzeba. Podróże z małymi dziećmi, to podróże o kilka leveli trudności wyżej. My całą rodziną musimy kilka razy w roku pokonywać dystans około 500km by spotkać się z rodziną na święta, odpocząć nad morzem lub odwiedzić dziadków. W takie długie trasy wybieramy się z dziećmi niemal od zawsze i zawsze też staramy się przestrzegać kilku prostych, ale naprawdę ważnych zasad.

Zaplanuj swój wyjazd

Planowanie nigdy nie należało do moich najmocniejszych stron, jednak od kiedy mam dzieci, to do podróży z nimi staram się przygotować. Jeśli jesteś kochającym rodzicem i masz choć odrobinę wyobraźni, to nie ruszysz w podróż bez odpowiedniego przygotowania. Bo ja nie dam rady? 8 godzin za kółkiem bez siku i postoju? No pewnie, że dam radę! Ale moje dzieci już niekoniecznie. Wszystkiego nie przywidzisz i wszystkiemu nie zapobiegniesz, ale skoro można coś zrobić, żeby było łatwiej i bezpieczniej, to trzeba to zrobić.

Planowanie wyjazdu z mapą, laptopem i kawą
Zaplanuj swój wyjazd

Wyjedź rano. Bardzo dobrą praktyką podróżowania z dziećmi, jest wyruszanie nad ranem, gdy dzieci naturalnie śpią. Będą więc spać w samochodzie w ten sposób skracając późniejszy czas znudzenia i upału. Pamiętaj, że większość robót drogowych startuje o 6 rano, więc warto te odcinki mieć już za sobą lub być w ich pobliżu zanim na dobre zaczną się korki.

Sprawdź którędy jedziesz. Od 8 lat podróżuję tę samą trasą. Autostrada A4 w niektórych odcinakach pamięta jeszcze Niemca, ale to nie znaczy, że nic się nie zmieniło. Zmienia się wiele – choćby miejsca remontów i zwężeń – na A4 zawsze coś jest. Czasem uda się, że właśnie oddano do użytku nowy kawałek obwodnicy jakiegoś miasta, który skróci Twoją podróż, a który wczoraj na mapie jeszcze nie istniał. To jedna z tych rzeczy, które można sprawdzić i spróbować ominąć lub chociaż wiedząc o takim miejscu zaplanować wcześniej postój lub przy okazji coś zwiedzić. Warto korzystać z nawigacji w telefonie, nawet jeśli wydaje Ci się, że znasz trasę na pamięć. Taka nawigacja dostarcza wielu ważnych informacji o utrudnieniach, ciekawych miejscach czy miejscach w których możesz się zatrzymać.

Zaplanuj postoje. Wielu rodziców wychodzi z założenia, że nie ważne jak długa trasa, im szybciej będą na miejscu, tym lepiej. Dlatego często rezygnuje się z postoju „oszczędzając” kilka minut. Ta pozorna oszczędność może jednak okazać się zgubna, gdy nagle na drodze coś się wydarzy. Może to być korek, wypadek lub coś zupełnie innego, i co wtedy? Dwie godziny stania w korku nie jest niczym szczególnym na polskich drogach, a czasem można stać dłużej. Dzieciom przyda się odpoczynek, bo foteliki do wygodnych nie należą, potrzebują coś zjeść, pić, siku… a kierowcy też przyda się chwila oddechu i kawa. Najlepiej więc z góry określić miejsca odpoczynku i uwzględnić ich czas w planie podróży. Śpiesz się powoli.

Zapakuj się z głową

Pakowanie się na jakikolwiek wyjazd jest dla mnie karą. Aby więc uniknąć zbędnego stresu rzeczy staramy się spakować dzień przed wyjazdem. Ma to też swoje praktyczne strony, bo rano co najwyżej do bagażnika samochodu wrzucamy kilka ostatnich rzeczy, które musieliśmy spakować rano i możemy jechać. Zasadniczo walizki i torby pakuje żona. Ja wkładam to wszystko do bagażnika. Najcięższe i największe bagaże lądują na sam tył. Mniejsze torby na tych większych. Zabawki dzieci prawie zawsze są pakowane ostatnie do samochodu. Pozwalamy też dzieciom pakować swoje zabawki i wybierać, które ze sobą zabierają na wyjazd. Zawsze też mają jakiegoś pluszaka ze sobą na tylnym siedzeniu i jakieś książeczki. Aby dzieciaki zająć w trasie głównie puszczamy im słuchowiska i bajki audio. To bardzo dobra alternatywa dla tableta, który jest preferowany chyba przez większość rodziców. Ostatnia rzecz, o której warto pamiętać zwłaszcza gdy ma się malutkie dzieci, to torba z podstawowymi rzeczami dziecka i jedzeniem w środku auta. Nie w bagażniku, a w środku. Dlaczego? Bo wystarczy naprawdę chwila, by opuścić z dzieckiem auto czy to podczas postoju, podczas ulewy czy choćby jakiegoś niebezpieczeństwa. Jedną ręką łapiesz dziecko, drugą torbę i idziesz – tak po prostu masz ze sobą wszystko na te kilka godzin.

Woda to życie. Proste. Właściwie nigdy nie wsiadam do auta z dziećmi bez jej zapasu. Butelka wody to nie jest dużo, a może uratować życie. Ponieważ na autostradzie A4 są częste remonty i korki, to zarządca autostrady utworzył wzdłuż drogi punkty, w których jest dostępna woda dla podróżnych. Dla mnie to dowód, że ludzie do podróży autostradą są nieprzygotowani i tej wody nie mają. Nie liczyłbym jednak na butelkę wody stojącą w pełnym słońcu. Podróżując z małymi dziećmi bez zapasu wody? To naprawdę niebezpieczne i groźne! I nie przesadzam. Pamiętaj! Dla dzieci odwodnienie jest dużo bardziej groźne, niż dorosłych i szybciej też następuje. Ja mogę poczekać, napić się „później”. Z dziećmi tak łatwo się nie da, bo to o ich zdrowie i życie chodzi. Kilka butelek z wodą na pewno nie przeciążą auta. Nie lekceważ tego!

Ciepła woda w termosie. Ale że w lecie? Ciepła woda w sam raz na przyrządzenie posiłku mlecznego. Wystarczy zalać mleko w proszku i gotowe. Oczywiście nie w czasie jazdy, ale co jeśli będziesz stać w korku? To tylko odrobina, ale wierzcie mi – przy małych dzieciach uratowała nam skórę. Generalnie myśl o dziecku – jak zawsze ;-)

Czasem warto zabrać też okulary przeciwsłoneczne (dla siebie i przedszkolaków), nawigację w telefonie, pieluchę tetrową – super osłania od słońca i ma zapewne z tysiąc innych zastosowań, chusteczki nawilżane, coś na przekąskę i dobrą muzę.

Zanim wyjedziesz

Wypocznij! Choć wydaje się to niemożliwe, to upał robi swoje. Nie trzeba badań amerykańskich naukowców żeby stwierdzić, że w czasie upału nasze reakcje są spowolnione, my jesteśmy bardziej zmęczeni i wolniej się regenerujemy. Upału nie wolno lekceważyć zwłaszcza, że podróżując autostradą nie można się „od tak” zatrzymać.

Zadbaj o samochód. Być może na co dzień to nie przeszkadza. Coś stuka, klima brzydko pachnie, a żarówka świateł pozycyjnych nie świeci. Na krótkich odcinkach dom praca, czy do pobliskiego marketu to jeszcze przejdzie. Ale jechać na drugi koniec Polski albo Europy? Stan techniczny aut na polskich drogach jest tragiczny. To fakt – i nie chodzi tylko o pieniądze, ale i nasze podejście. Jakoś dojedziemy… Awaria na autostradzie i to daleko od domu skutecznie zepsuje każdy urlop, a awaria klimy przy 30 stopniowym upale może być nawet niebezpieczna dla maluszków. No i przegląd fotelików samochodowych. Czy wiesz, że tapicerka takiego fotelika zazwyczaj nadaje się do prania? Wtedy też widać uszkodzenia mechaniczne części fotelika. W żadnym wypadku nie wolno przewozić dzieci w uszkodzonym foteliku! Nigdy!

Fotelik ze ściągniętą tapicerką
Sprawdź fotelik przed wyjazdem

Zatankuj do pełna. Trochę to głupie stanąć w trasie, bo zabrakło paliwa. Jeszcze gorzej gdy jedziesz z małymi dziećmi. Brak paliwa to nie tylko opóźniony dojazd na miejsce, nerwy czy dodatkowy koszty lawety. To także brak klimatyzacji, a to już może być niebezpieczne zwłaszcza w upalne dni gdzieś na środku autostrady.

Naładuj telefon. To banalna rada, ale telefon z pełną baterią może być potrzebny by wezwać pomoc zarówno dla siebie, jak i dla kogoś, kto miał wypadek tuż przed tobą. To także dobre źródło informacji. Autostrada A4 wysyła tweety o utrudnieniach i korkach.

Nawigacja w telefonie – warto korzystać

Gdy już wyjedziesz

Nie szalej. Stara zasada mówi, że lepiej przyjechać godzinę później, niż nie przyjechać wcale. Prędkość nie zabija – przynajmniej ta osiągana przez samochody osobowe. Zabija nagłe wytracenie tej prędkości po spotkaniu z przeszkodą. Jeśli jednak myślisz, że nie ma wielkiej różnicy pomiędzy 100 km/h, a np. 140 km/h na godzinę, to znaczy że spałeś na lekcjach fizyki. Przyjmij więc za pewnik (lub sam sprawdź), że jadąc 100 km/h na godzinę wyhamujesz swoje auto po około 42m, a ciągu 1 sekundy przejedziesz prawie 30 metrów. Jadąc 140 km/h na godzinę zatrzymasz auto nie po 42m, a po około 84 metrach i w ciągu 1 sekundy przejedziesz prawie 40m. Ta 1 sekunda, to czas Twojej reakcji nim wciśniesz hamulec, a im później go wciśniesz tym gorzej. Zdajesz sobie z tego sprawę? Moja rada: jadąc z dziećmi przynajmniej zachowaj spory odstęp.

Gdy staniesz w korku. Nie wysiadaj z auta i postaraj się zachować spokój. Nie rozpinaj też pasów dziecku, chociaż ledwo się wleczesz, a dziecko marudzi. Nie wiesz co za chwilę się stanie, czy akurat nie będzie trzeba szybko ruszyć, by zrobić miejsce służbom ratowniczym – lub co gorsze – trafisz na kogoś, kto nie czytał tego poradnika i niewyspany wyruszył w trasę i przez przypadek stuknie w twoje auto. To się zdarza. Ale spokojnie. Ty masz zapas wody, sprawne auto, bak pełny i jedzenie dla maluszków ogarnięte (masz przecież termos), bo czytałeś ten poradnik. Chociaż trochę później niż planowałeś, ale cały i zdrowy wraz z rodziną dojedziesz na miejsce.

Stało się! Dalej nie pojedziesz! Zdarza się, chociaż nie życzę nikomu z niemowlakiem utknąć gdzieś na trasie. Jeżeli masz telefon komórkowy i zasięg, to masz możliwość wezwać pomoc. Jedno z pierwszych pytań jakie usłyszysz gdy połączysz się z numerem alarmowym będzie brzmiało po prostu gdzie jesteś. Czasem może w tym pomóc nawigacja, chociaż nie bardzo wierzę, że podyktujesz swoje koordynaty GPS. Bardziej praktycznym sposobem jest odczytanie informacji ze słupka drogowego – tak zwany pikietaż.

Słupek pikietażowy - objaśnienie

Takie słupki znajdują się prawie na każdej polskiej drodze i są rozmieszczone co 100m. Warto też podać kierunek z którego jechaliśmy i to, że są z nami małe dzieci.

Podróże są wspaniałe

Lepiej dmuchać na zimno, bo mniej stresu w podróży, to też przyjemniejszy wypoczynek. Będzie dobrze. Oby tylko pogoda dopisała, bo na to, to już żadnej rady nie mam. Nie pozostało mi już nic innego, jak życzyć Wam wszystkim szczęśliwej podróży i wspaniałego wypoczynku. No i tej pogody…