20 faktów, których o mnie nie wiesz

Długopis leży na otwartym zeszycie i obok narysowanego znaku zapytania

Nazywam się Bartłomiej

Trochę nieśmiało postanowiłem napisać coś więcej o sobie. To zaledwie 20 faktów o mnie, które zdecydowałem się ujawnić. Wiecie już, że jestem blogerem, a część z Was zdążyła mnie już polubić, dlatego najwyższa pora, bo przecież minął rok mojego blogowania, napisać kilka słów o sobie.

Witajcie, nazywam się Bartłomiej.
Fakt #1

Nazywam się Bartłomiej, ale nie Bartosz. Bartłomiej lub Bartek to jednak jedyne dopuszczalne formy mojego imienia, jakimi możesz się do mnie zwracać. Nie lubię, gdy ktoś zwraca się do mnie per „Pan”, no chyba że jest ode mnie dużo starszy – wtedy mogę to zrozumieć.

Fakt #2

Pochodzę z Podkarpacia, a dokładnie z Nowej Dęby, żonę poznałem na studiach w Rzeszowie, oświadczyłem się jej we Wrocławiu na rynku, ślub braliśmy w Nowym Sączu, a dzieci urodziły się w Wałbrzychu.

Fakt #3

Oprócz żony i dzieci mocno pokochałem Wrocław – jeżeli wygram kiedyś w Lotto, to pierwszą decyzją będzie przeprowadzka do Wrocławia. We Wrocławiu studiowałem i mieszkałem kilka lat i sam nie wiem, dlaczego wyprowadziliśmy się do Wałbrzycha. Za to w Wałbrzychu mieszkam w miejscu, na które nie ma co narzekać, jednak co Wrocław, to Wrocław…

Fakt #4

Studia to najpiękniejszy czas w moim życiu. Choć często słyszę, że studia nie uczą i są niepotrzebne, i chociaż mogę to potwierdzić, to dodam, że że na studiach nauczyłem się życia i odpowiedzialności za siebie i choćby swoje finanse. Jednocześnie nie wyobrażam sobie dziś siebie bez studiów. Tego, czego nie nauczyłem się na studiach, to nauczyłem się później w pracy, dzięki czemu nadzoruję teraz powstawanie maszyn, które ważą średnio po 10 ton, chociaż tęsknię odrobinę za programowaniem maszyn CNC.

Fakt #5

Jestem z wykształcenia inżynierem, w dodatku automatykiem. Zamiast zrobić coś prosto, szukam rozwiązania „lepszego”, przez co schodzi dłużej i niekoniecznie lepiej. W efekcie więcej czasu spędzam na dłubaniu przy wtyczkach i motywie, niż na pisaniu postów. Umiem za to włączyć pralkę i zmywarkę, tylko kolorów ubrań do prania już nie odróżniam.

Fakt #6

Nienawidzę robić zakupów! Uważam, że facet zna tylko tyle kolorów, ile miał kredek w przedszkolu. Max 12 kolorów. Cappuccino to kawa, a nie kolor. Nie wiem co to „złamana biel”, a mojej żonie we wszystkim ładnie. Serio! Na szczęście synowie też się nudzą na zakupach, ale w centrum handlowym to my się świetnie bawimy, a ukochana ma czas na swoje zakupy.

Fakt #7

Skoro mowa o obowiązkach domowych, to muszę przyznać się, że prasuję od urodzenia ciuchy dzieci. Dziwne jest jednak to, że swoich białych koszul prasować nie lubię i często proszę o to żonę. Właściwie, to lubię prasować, gdyby nie fakt, że żona wtedy ogląda „Barwy szczęścia” i „M jak miłość”. Myślicie, że Mostowiacy odbudują dom po pożarze?

Fakt #8

Telewizję lubię średnio oglądać. Nie lubię jak reklamy są przerywane filmami, ale jeśli leci „Matrix” lub „Piraci z Karaibów” – to radzę nie ruszać pilota… a co jeszcze? Doktor House, serial Rzym, serial „Z archiwum X” i na pewno kabarety. Zdecydowanie nie lubię oglądać meczy ani sportu w telewizji. Oglądanie sportu z piwem w ręku przed telewizorem i krzyk „strzelaj” mnie nie interesuje. Za to chętnie wybrałbym się na mecz koszykówki lub siatkówki w dużej hali wraz z dzieciakami, aby kibicować na żywo. Na pewno się z nimi tam wybiorę.

Fakt #9

Niektórzy jeszcze swoim nie narodzonym dzieciom puszczają Beethovena, Mozarta lub Chopina. Dzieci od najmłodszych lat powinny słuchać dobrej muzyki, która pobudza ich rozwój. Moje dzieci w ten sposób słuchały  głownie Nightwisha. I dobrze, bo to bardzo dobra muzyka. Ja natomiast słucham kawałków, które mi się po prostu podobają. Nie lubię kupować płyt, bo co z tego, że jeden „singiel” wpada w ucho, jak reszty słuchać się nie da. Generalnie słucham wszystkiego, a moja playlista na YouTube jest >>TUTAJ<<.

Fakt #10

Mam młodszą siostrę. Jest młodsza o 9 lat, a więc jest to przepaść. Przez nią kiedyś czytałem Harrego Pottera, bo jako starszy brat czułem się w obowiązku dowiedzieć się, czy te książki to samo zło – wiecie, to było w czasach, gdy książki o Harrym dopiero się pojawiały w księgarniach, a kościół chciał cały nakład palić na stosie. Chętnie więc sięgam po książki, tylko niestety czasu coraz mniej i zamiast czytać, wolę spać. A co czytam? Kryminały, fantasy, książki o blogowaniu i wychowywaniu dzieci. Przy tych dwóch ostatnich najszybciej zasypiam.

Fakt #11

Skoro o książkach mowa, to namiętnie czytam dzieciom. Jednak zaczynam pomału wymieniać im literaturę z bezsensownych bajek (kto mi wytłumaczy o co chodzi w bajce „o trzech misiach i Złotowłosej” i jak myśliwy ocalił „Czerwonego Kapturka” tak, że wilkowi się nic nie stało) i zamieniam je na bardziej pasujące do codziennego życia przedszkolaków. Stąd kilka pojawiło się recenzji na blogu.

Fakt #12

Wierzę, że wszystko jest możliwe. Nie raz życie mi pokazało, że ma sporo niespodzianek dla mnie. Nie ma sytuacji bez wyjścia i nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wierzę mocno, że dobro zawsze powraca. Wierzę, że każdy dobry uczynek do nas wróci. Nigdy jednak na to nie liczę. Wierzę, że po prostu tak jest. Wierzę też, że nie ma rzeczy niemożliwych – to my sami narzucamy sobie ograniczenia i wmawiamy, że się nie uda. Jeżeli się nie uda, to trzeba spróbować jeszcze raz! Niestety czasem o tym zapominam.

Fakt #13

Nie lubię kłamać i sprawia mi to trudność. Czasem ciężko coś załatwić nie podkolorowując faktów, ale z drugiej strony nie muszę potem wiele pamiętać. Jeśli mnie ktoś okłamie lub oszuka, to ma przechlapane.

Fakt #14

Nie jestem przesądny. Przechodzenie pod drabiną może być pechowe – na górze przecież ktoś pracuje i może nam spaść coś na głowę, koty nawet te czarne, to miłe zwierzęta, piątek 13 – to zawsze piątek, a po nim jest sobota. Jednak gdy widzę kominiarza łapię się za guzik – tak na wszelki wypadek.

Fakt #15

Czy myślicie, że oprócz nas „ktoś” jeszcze jest w kosmosie, jakieś inne inteligentne istoty? Dobrze myślicie – mam na myśli UFO. Wierzę, że „kosmici” istnieją. Wynika to nawet z prostego rachunku prawdopodobieństwa. Przy takiej ilości gwiazd, jaką dopiero udało nam się policzyć, zakładając, że nawet co milionowa gwiazda ma jakąś planetę, to i tak tych planet jest tyle, że mogło się na niej rozwinąć życie podobne do naszego. A dlaczego się nie ujawniają i z nami nie kontaktują, skoro twierdzę, że istnieją? To właśnie jest dowód, że są inteligentniejszą od nas formą życia.

Fakt #16

Wkurza mnie „cwaniactwo na drodze”! Stare samochody, źle ustawione światła, wyprzedzanie na „trzeciego”, wymuszanie lub wyprzedzanie tuż przed skrętem w prawo tak, że muszę hamować oraz parkowanie tak, że mam ochotę przykleić na szybie naklejkę „karnego wielkiego ptaka” za złe parkowanie takiemu kierowcy. Jeśli o mnie chodzi, to za takie rzeczy chętnie sam bym karał kierowców. Sorry, ale nie przyjmuję do wiadomości, że w Polsce „nie da się” jeździć przepisowo. Wszystko się da! Patrz Fakt #12.

Fakt #17

O ile kierowcy mnie wkurzają mocno, to naprawdę nienawidzę psich kup na trawnikach!! Cholera mnie bierze, że mając kawał trawnika przed blokiem muszę szukać jakiegoś orlika, żeby w piłkę pograć z chłopakami. Choć to gówniany problem, to co mam zrobić? Donosić straży miejskiej na sąsiadów?

A teraz kilka odpowiedzi na pytania czytelniczek:

Fakt #18

(specjalnie dla Marty z http://www.matkaniewariatka.pl/)

Pomimo, że gotować umiem i sam nastawiam zmywarkę, to w małżeństwie ważne jest partnerstwo. Jednak zawsze ostatnie zdanie powinno należeć do mężczyzny i przeważnie brzmi: „Tak kochanie, jak zwykle masz rację”.

Fakt #19

(specjalnie dla Moniki z https://konfabula.pl/)

Na pytanie o powieszenie papieru toaletowego (czy odrywany od strony ściany, czy też nie) nie ma dobrej i jednoznacznej odpowiedzi. W niniejszej odpowiedzi zostanie zaprezentowany punkt widzenia filozofii, która może dostarczyć przywoływanemu tematowi wielu ważkich rozstrzygnięć oraz pozwala zrozumieć niedostrzegane zależności i relacje. Dlatego też nie będę przedstawiać szczegółowych opisów poszczególnych sposobów zawieszania papieru toaletowego w gospodarstwie domowym, nad którym refleksja towarzyszy człowiekowi od początków namysłu nad genezą bytu. W skrócie – wisi nie od strony ściany i sam nie wiem dlaczego.

Fakt #20

Najważniejszy powód dla którego bloguję to kasa, bo przecież na blogu można zarobić. Do dziś zarobiłem 0 (zero) PLN, a wdałem tak w okolicach 600 PLN uwzględniając hosting i domenę na najbliższy rok. Myślę, że zrobiłem jeden z lepszych interesów swojego życia, bo choć pieniędzy z tego nie mam i długo miał nie będę, to w zamian otrzymałem Was – moich czytelników, ale też poznałem kilku wspaniałych blogerów. Jak wiecie możecie liczyć na moją pomoc, choć tak naprawdę to ja uczę się od Was.

Photo credit: Ethan Lofton /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0