Czarny protest ojca dwójki dzieci, męża i mężczyzny

Czarny protest

Miałem niepowtarzalna i jedyną okazję milczeć. Niestety z tej okazji nie skorzystałem. Poczułem, że muszę o tym napisać nie zważając na to, co sobie pomyślicie. I mam do tego prawo, bo choć nie mam macicy, to jestem rodzicem. Ja też dałem życie. Czytam o projekcie zmiany ustawy o planowaniu rodziny, o którym jest tak głośno, widzę jak ludzie podzielili się na dwa obozy – zwalczając się nawzajem, bo w tym temacie nie ma miejsca na merytoryczną dyskusję. Są za to emocje. Jest też czarny protest…

Jak złożyć wniosek o 500+ przez Internet

Jak złożyć wniosek o 500+ przez Internet

1 kwietnia 2016 rusza przyjmowanie wniosków o 500+, rządowy program wsparcia dla rodzin z dziećmi. Pomoc w postaci 500 PLN na każde drugie dziecko lub również na pierwsze, jeżeli dochód w rodzinie jest niski i nie przekracza 800 PLN na osobę. Ta pomoc budzi kontrowersje i po części jestem jest przeciwny, co ładnie opisałem w swoim poście pytając przekornie A Ty co sobie kupisz za 500+. Aby jednak skorzystać z tej pomocy, potrzeba złożyć wniosek. Dziś będzie o tym jak złożyć wniosek o 500+ przez internet łatwo i przyjemnie nie wychodząc z domu.

Nie bój się zmian

Czy jesteś zadowolony ze swojego życia? Czy uważasz, ze to co robisz teraz jest tym czego pragniesz? Czy jesteś szczęśliwy? Jeżeli na któreś z pytań odpowiedziałeś NIE, to zadam Ci następne pytanie – dlaczego tego nie zmienisz? Dlaczego nie spróbujesz? Nie bój się zmian!

W co warto inwestować?

Ważne pytanie na początek roku – w co warto inwestować?

Święta sprzyjają rozmową przy wspólnym stole. To często jedyna okazja, by w szerszym gronie porozmawiać z rodziną na bieżące tematy. Również te związane z polityką i gospodarką. W końcu ile można rozmawiać o prezentach i dzieciach? Przy jednej z tych rozmów padło pytanie w co teraz warto inwestować? Złoto, ropa, papiery wartościowe, nieruchomości, a może lokaty bankowe?

Ulep siebie z lepszej gliny

Autorem tego wpisu jest Łukasz. Jak wiecie zawiesił swojego bloga, ale postanowił od czasu do czasu coś dla Was napisać u mnie.

Od 2,5 roku jestem rodzicem. Szczęśliwym, świadomym, odpowiedzialnym, czasem zmęczonym i niedobrym. Chciałbym swojemu synowi dać wszystko, co najlepsze. Wspólnie z żoną. I zastanawiam się czasem, co miałoby to być. Pomijam rzeczy materialne. Nie chcę żeby się do nich przyzwyczajał, by decydowały o jego poczynaniach lub miały wpływ na kształtowanie charakteru. Chciałbym dać mu coś wartościowego. I tak sobie myślę, że wspólnie z żoną powinniśmy zwrócić szczególną uwagę na jego 4 części ciała, czyli na głowę, serce, ręce i nogi.

(Nie) lubię świąt

Nie lubię świąt

Każdy by chciał, żeby święta były czasem odpoczynku, refleksji i czasem spędzonym z rodziną. Święta takie właśnie powinny  być, ale nie miejmy złudzeń – nie są. Tak właściwie to przydałby się urlop „po świętach”, żeby wreszcie w spokoju można było odpocząć. Wiecie, tak naprawdę to ja nie lubię świąt…

Facet bez pracy to zero

Facet bez pracy to zero

Za pierwszym razem to był prawdziwy szok. Człowiek starał się zachować zimną krew i przyjąć minę zobojętnienia nie dając po sobie poznać, że właśnie wali mu się świat na głowę. Za drugim razem prawie się udało i niemal nikt nie zauważył. Nie jestem jednak dobrym kłamcą i nawet udając, że cala ta sytuacja mnie nie dotyczy, z pewnością było po mnie widać coś zupełnie innego, mimo że z uśmiechem na twarzy zapewniałem, że wszystko jest w porządku. Później było gorzej. Kolejne dni to prawdziwa męka, kiedy w jednej chwili czujesz, że nie jesteś już mężczyzną, że zawiodłeś, bo facet bez pracy to zero.

Publiczna pomoc – to zła pomoc

Publiczna pomoc

Publiczna pomoc w Polsce jest marnowana. Nie ma wątpliwości, że istnieje problem i to nie tylko systemowy. Oczywistym jest, że mamy durne przepisy, które w sytuacji, gdy dochód jest o złotówkę większy, niż być powinien, przekreśla całą pomoc, a z drugiej strony mamy wciąż sporo „naciągaczy”, którzy wiedzą jak taką pomoc wykorzystać i po prostu nie musieć pracować. Wciąż jednak w tym wszystkim zapominamy o najważniejszej zasadzie pomagania:

Daj człowiekowi rybę, a będzie najedzony przez jeden dzień. Daj człowiekowi wędkę, a będzie najedzony przez lata.

Nie dać wędki, ale i ryby zabrać

Słyszeliście o rodzinie z Wałbrzycha? Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej (MOPS) postanowił odebrać im piątkę dzieci. Dlaczego? Bo według MOPS, rodzina źle opiekowała się swoimi dziećmi, zaniedbuje je i nie współpracuje, dlatego nie nadają się na rodziców. Fakty wydają się jednak zgoła inne, bo alkoholu w rodzinie nie ma, bieda oczywiście jest, ale dzieci nie były zaniedbane, co potwierdziła dyrekcja Domu Małego Dziecka w Wałbrzychu. MOPS podkreśla też, że pomagał nie tylko finansowo, a rodzina jest niezaradna życiowo. Wygląda więc tak, że rodzina sobie nie radzi, nie dogaduje się z MOPS (nie wiadomo czemu), ale dogaduje się ze Stowarzyszeniem Przystań. Wniosek jest jeden – rodzinie odebrano dzieci, bo była biedna. Chyba nie takiej pomocy Ci ludzie oczekiwali. Ale to nie jedyna taka historia. Na szczęście ta historia zakończyła się dobrze, bo dzieci w końcu trafią do rodziców. Co ciekawe, specjaliści uznali, że rodzice mogą się zajmować dziećmi, a MOPS uważa, że nie. Tutaj przeczytacie o problemach z powrotem dzieci do rodziców, a tutaj o tym, że jednak im się udało wrócić do rodziców.

Co mnie jednak poruszyło, to fakt, że tej rodzinie Ośrodek Pomocy Społecznej, nie potrafił pomóc lub pomagał niewłaściwie. Dodam tylko, że ojciec rodziny pracuje, ale po po prostu przy tak licznej rodzinie im nie starcza. Czy tylko pieniędzy im potrzeba?

Nie chcę wędki – chcę rybę

A dlaczego nie? Skoro dają, to trzeba brać. Takie podejście ma wielu. Dla „socjalu” więcej dzieci rodzi się w Anglii niż w Polsce i nic w tym dziwnego, skoro pomoc dla rodziny jest dużo większa niż w Polsce. Dziwię się natomiast, że zasiłki są często w wysokości takiej, że nie którym nie opłaca się pracować. Wygrywa normalna, zimna kalkulacja. Gdybym na oczy tego nie widział, jak co tydzień zwalnia się około 20 osób, twierdząc, że praca jest dla nich za ciężka (nie, nie była ciężka), a pensja marna, gdybym tego nie widział, to może bym i uwierzył, że w takim mieście jak Legnica czy Wałbrzych jest bezrobocie. Wybaczcie mi, ale nie uwierzę (piszę to w sytuacji, gdy sam szukam pracy). Bo jak tu dać komuś pieniądze z Opieki Społecznej, gdy w Wałbrzychu wiszą bilbordy, tak właśnie, bilbordy „szukamy do pracy”.

Wędka – to drogie rozwiązanie

Wszelkie urzędy, których zadaniem jest publiczna pomoc, nie działają dobrze. Dlaczego? Bo to ciepłe posadki dające dodatkowo poczucie władzy – dam/nie dam, przyznam/nie przyznam. Przykłady można mnożyć. Urzędy Pracy mają potężną konkurencję w postaci prywatnych firm doradztwa personalnego, które nie tylko szukają dyrektorów czy specjalistów, ale też coraz częściej zwykłych pracowników. Te firmy dają radę, a Urzędy Pracy muszą je gonić. Z ciekawości zajrzałem na stronę MOPS, żeby zobaczyć wysokość dodatków rodzinnych. Najniższy 77 PLN, a najwyższy 115 PLN. A ile trzeba złożyć dokumentów? Nawet nie chce mi się liczyć… A czas stracony na załatwianie formalności? Składałem o „becikowe” – dzień w plecy. Ale w sumie dlaczego? Bo papiery muszą się zgadzać? A to wszystko kosztuje!

Na czym więc powinna polegać pomoc?

Najprościej – dać kasę, ale nie za darmo. To ma być publiczna pomoc, więc można ją potem oddać, zwrócić do sytemu. Nie musi to być pieniądz gdy staniemy na nogi, ale może to być praca. Dostałeś pomoc, więc możesz ją odpracować, choćby pomagając w remoncie mieszkania, kogoś komu taka pomoc jest potrzebna, albo prace interwencyjne. MOPS pomoże kupić  materiały i zestawić Was ze sobą. W Wałbrzychu była taka akcja, że każdy kto miał dług za mieszkanie wobec miasta, mógł go odpracować. Miasto nie miało szans na odzyskanie gotówki, ale osiedle było wysprzątane jak nigdy wcześniej! Dostając publiczną pomoc, nie czujesz, że dostajesz jałmużnę, tylko szansę. Inny pomysł? Nie radzisz sobie z finansami, jesteś nie zaradny finansowo? Wystarczy założyć zeszyt i wpisywać wydatki – tylko ktoś musi pokazać, jak jak to zrobić. Potem pilnować i pokazywać, gdzie można zaoszczędzić. A pomoc w opiece nad dziećmi? Zobaczcie, czasem nie ma z kim dziecka zostawić, a trzeba iść szukać pracy – może ktoś inny, korzystający z MOPS pomóc, a następnym razem ty popilnujesz mu dzieci. Przykłady można mnożyć. Czasem pomoc, to nie dawanie pieniędzy, ale szansy! Ale najważniejsze, to wyjść do ludzi. Bo Ci najbardziej potrzebujący, często się wstydzą zostają z problemem sami.

Photo credit: Arek Olek /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Szukam pracy

Szukam pracy

Szukam pracy – chociaż dzisiaj jest Piątek, 13-tego, to dla mnie bardziej pechowym dniem jest środa, gdy dostałem wypowiedzenie z pracy. Pech? Nie sądzę! Nie wierzę w pecha, czarne koty i przesądy, bo uważam, że to my sami kreujemy naszą rzeczywistość, jednak fakt jest taki, że dokładnie rok temu rozbiłem auto w drodze do pracy. To też było w 13-tego lutego. Właściwie to dlaczego miałbym zwalać winę na feralny los i biedne, nie winne zwierzęta, jakimi są czarne koty? Wiem, że po prostu to się stało, ja nie zachowałem odpowiedniej prędkości, ktoś się mocniej zagapił. Takie rzeczy się po prostu dzieją… Niestety od jakiegoś czasu jest ich kumulacja, a w totolotka nawet „trójki” jakoś nie mogę trafić…

Dość marudzenia! Szukam pracy! Jestem przy tym najlepszym pracownikiem na świecie, bo jestem rodzicem.

Rodzic najlepszym pracownikiem na świecie

O tym, że jest problem, to już chyba wszyscy wiecie. Kto czytał Nigdy się nie poddawajten już wie, że od jakiegoś czasu nie tylko ja szukam pracy. W życiu zawodowym jednak nauczyłem się jednego. Gdy jest problem, to trzeba znaleźć rozwiązanie, a nie zastanawiać się kto jest winny i jak go ukarać. Praca sama do mnie nie przyjdzie, ja to wiem i chociaż wiem też, że w końcu pracę znajdę, to w tym momencie najważniejszy jest dla mnie czas. A właściwie jego brak, bo pracę będę pewnie musiał wziąć jaką dają, a nie koniecznie jaką ja mogę chcieć. Jednak jako rodzic jestem idealnym pracownikiem. Przedstawię Wam kilka cech i udowodnię, że warto zatrudniać rodziców.

1. Elastyczność

Choć to bardzo ogólne stwierdzenie, to oznacza ni mniej ni więcej, tylko tyle, że pracownik powinien się móc odnaleźć w każdej sytuacji. Codziennie w naszych domach czeka nas sporo niespodzianek. Nasze dzieci nas zaskakują nie jednym, więc nagła zmiana sytuacji w pracy jest czymś niemal normalnym, a my często musimy pogodzić różne obowiązki, jak choćby pracę i wychowanie dzieci.

Ale elastyczność w pracy, to także dostosowanie czasu pracy do swoich potrzeb. To też możliwość zajęcia się dzieckiem gdy jest chore lub pójście do przedszkola czy szkoły na przedstawienie, w którym dziecko bierze udział bez uszczerbku dla obowiązków. Taki pracownik, który ma taką możliwość wykazuje też inną cechę, a mianowicie:

2. Lojalność

Lojalny pracownik, to nie taki który jest przywiązany do firmy, ale taki, który chce pracować i jeżeli pracodawca nie zapominał o stwarzaniu poczucia bezpieczeństwa, wzajemnego zrozumienia i szacunku w firmie, a także o odpowiednim dobieraniu obowiązków i możliwości opieki nad dzieckiem, to pracownik raczej takiej firmy nie opuści.

Nie zapominajmy, że rodzice to osoby, które zazwyczaj muszą pracować, ponieważ są odpowiedzialne nie tylko za siebie, ale też swoje dzieci. Rodzicom przeważnie zależy na pracy, mają kredyty i z punktu widzenia pracodawcy, to dobrze, bo bardzo często firm nie stać na utratę pracownika, zwłaszcza gdy jest to specjalista. Jednak specjalistą nie zostanie się bez cechy, jaką jest:

3. Chęć rozwoju/nauki

Mając dzieci szczególną uwagę poświęcamy ich wychowaniu i edukacji. Przywiązujemy wagę, aby nasze dzieci zdobywały potrzebne im umiejętności i poznawały nowoczesne technologie. Jako rodzice musimy gonić nasze dzieci i zdobywać nowe umiejętności nie tylko w pracy.

Osobiście zaś uważam, że każdy powinien się uczyć i rozwijać, bo skoro świat nie stoi w miejscu, my też nie możemy. Zresztą, zostając rodzicami zostaliśmy nie jako rzuceni na głęboką wodę i niemal w jednej chwili musieliśmy nabyć nowe umiejętności, bo przecież nie wierzę, że każdy z Was umiał od razu zmienić pieluchę czy wykąpać dziecko. Mało tego, w jednej chwili, gdy na świat miało przyjść nasze dziecko, obudziła się w nas kolejna cecha, a mianowicie:

4. Odpowiedzialność

Ta cecha jest jedną z najważniejszych cech jaką powinien się legitymować pracownik, a już na pewno taką cechę powinien posiadać każdy rodzic. To nie tylko odpowiedzialność za swoją pracę, ale też odpowiedzialność za drugiego człowieka – w tym wypadku nasze dzieci. Odpowiedzialny rodzic, to na pewno odpowiedzialny pracownik.

Jeżeli ktoś jest odpowiedzialnym, to jest to odpowiedzialność w każdej dziedzinie życia. Nie można być jednocześnie odpowiedzialnym pracownikiem i jednocześnie zaniedbywać rodzinę. To jest bardzo często popełniany przez ludzi błąd. Odpowiedzialność, to również świadomość tego, co jest najważniejsze w życiu. Stąd już mamy kolejną cechę, jaką jest:

5. Umiejętność zarządzania czasem

Czas, to jedyna rzecz której straty nigdy nie da się odzyskać. Nigdy! Planowanie oraz pilnowanie terminów, to przecież podstawa bycia rodzicem. Dziecka nie da się odebrać z przedszkola „później” – musisz to zrobić o określonej godzinie i koniec. Oznacza to, że jako rodzic nie możesz sobei pozwolić na zmarnowanie ani sekundy, a przez to pracujesz po prostu lepiej.

Rytm naszego życia często wyznaczają dzieci i praca. To w zależności od planu dnia w szkole naszych dzieci, my planujemy nasz dzień i to, kto odwozi lub odbiera dzieci. W pracy natomiast nie możemy sobie na przykład po plotkować i dłużej pić kawę, bo te 10 minut dłużej w pracy robi zasadniczą różnicę – musimy wyjść z pracy o konkretnej godzinie. To powoduje, że często też musimy mieć bardzo ważną umiejętność:

6. Radzenie sobie ze stresem

Praca rzadko bywa lekka i przyjemna, a nieliczni szczęśliwcy mogą jeszcze dodatkowo kochać to co robią. Często żyjemy pod presją czasu i wyników, a przecież jeszcze w domu, mając dzieci, mamy kolejne obowiązki i wyzwania.

Odporność na stres jest też bardzo ważną cechą bycia rodzicem. Przy dzieciach trudniej nam jednak zapanować nad emocjami, zwłaszcza, że wydaje nam się, że własnie po raz setny prosiliśmy „Przestań!” Nasze dzieci dostarczają nam sporo stresu, ale jednocześnie o wiele więcej radości. Ważne, żebyśmy potrafili znaleźć, taki punkt, w którym radości będzie znaczenie więcej. Nie zapominajmy też, że jako rodzice musi nas cechować:

7. Pracowitość

To właściwie podstawa dobrego pracownika. To także cecha, która pozwala osiągnąć więcej i posiadają ją ludzie bogaci. Rodzice nie kończą pracy po wyjściu zakładu, ale właściwie zaczynają drugi etat. Ich praca nigdy się nie kończy.

Oczywiste jest, że domowe obowiązki to też praca. Mając dzieci jest ich po prostu więcej. Zawsze można sobie coś próbować odpuścić, ale skończy się to tym, że później będzie więcej do zrobienia. Rodzice więc z założenia są pracowitymi ludźmi.

Ale chyba najważniejsze, to nie zapomnieć po co pracujemy, bo przecież nie o pieniądze tylko chodzi. To praca jest dla ludzi, a nie ludzie dla pracy.

***

Szukam pracy. Jestem elastyczny w swoim działaniu, pracowity, cechuje mnie lojalność i chęć rozwoju zawodowego oraz nauki. Jestem też odpowiedzialny, umiem zarządzać czasem, potrafię pracować pod presją i stresem. Jestem też rodzicem, a więc jestem najlepszym pracownikiem na świecie.

Photo credit: Flazingo Photos /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Dobrze być dziadkiem i mieć za żonę młodą babkę

Jak to jest zostać dziadkiem?

To nic trudnego. Wystarczy mieć dzieci, które przy odrobinie szczęścia same nas tym „stanem ducha” uszczęśliwią. Jeżeli dziś jesteś Ojcem, to masz dość sporą szansę stać się dziadkiem. Dziadek, podobnie jak i babcia, ma niezmiernie ważne zadanie do wykonania. To zadanie polega na rozpieszczaniu i kochaniu wnuków. Wychowanie to działka rodziców. Nie zapominajcie o tym. Dziadkowie mają rozpieszczać! Czasem zdarza się im pomagać rodzicom przy wychowaniu i trzeba być im za to wdzięcznym, ale oni swoje już zrobili. Wychowali nas.

Dobrze być dziadkiem i mieć za żonę młodą babkę

A przyszło Wam do głowy, że dzisiejszy dzień, dzień dziadka, mógłby być Waszym świętem? Przecież wystarczyło te kilkanaście lat temu, często nie do końca w przemyślany sposób, zostać rodzicem, a potem wystarczyłoby, żeby Wasze dziecko poszło w Wasze ślady. Gdy o tym pomyślę, wydaje mi się to całkiem abstrakcyjne, lecz czysto hipotetycznie i matematycznie – możliwe. W dodatku, wciąż byłbym całkiem młody, bo babcie zawsze są młode.

Bo bycie dziadkiem, czy babcią to nie tylko wiek, często słuszny i zmęczenie życiem. To przede wszystkim „stan ducha”. W moim sąsiedztwie jest starszy Pan, który często opiekuje się małym chłopcem, tak na oko 4 letnim. Ten starszy Pan doskonale daje sobie z nim radę i nawet za nim nadąża. Ten Pan nie jest dziadkiem chłopca – to jego pradziadek i jak twierdzi, wnuki też już wychowywać pomagał. Chciałbym, aby kiedyś w przyszłości, to że jestem dziadkiem sprawiło mi tyle samo radości, co teraz bycie Ojcem. Chciałbym też mieć tyle siły, co ten pradziadek z sąsiedztwa, ale to temat na inny wpis. Przecież dziadek, to prawie jak drugi tata, tylko trochę starszy. Widzę, jak dziadek moich synów z nimi się bawi i jak oni go kochają. To przecież coś naprawdę pięknego.

Dla wszystkich dziadków lub tych, którzy nimi kiedyś zostaną, by nigdy nie tracili ducha dedykuję piosenkę, chyba wszystkim dobrze znaną, bo przecież dobrze być dziadkiem.

Photo credit: surlygirl /  Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)