Share Week 2016 – dzielmy się tym, co najlepsze

Share week 2016

Ktoś kiedyś rozpuścił plotkę, że znam wszystkich blogujących ojców. Jak w każdej plotce, także i w tej jest trochę prawdy. Obserwuję blogujących ojców i jeśli uznam za stosowne, to czasem im pomagam. Może dlatego, że my faceci trzymamy się razem, a może dlatego, że blogujących ojców nie jest zbyt wielu. Chciałbym, żeby ich było więcej, bo nie ma to jak zdrowa konkurencja. Dziś przedstawię Wam listę moich typów do Share Week 2016, zabawy którą rozpoczął Andrzej Tucholski. W zeszłym roku również brałem udział, co możecie sobie tutaj zobaczyć: Share Week 2015.

Liebster Blog Award – czyli trochę zabawy nie zaszkodzi

Czyż blogowanie nie jest piękne?

Nie tak dawno pisałem o tym, że za każdym blogiem stoi człowiek. Może dla Was to tylko kolejny blog, przystanek, krótka wzmianka na tablicy Facebooka, ale dla mnie to ludzie. Ważni ludzie, bez których pewnie rzuciłbym to wszystko i zajął się choćby szydełkowaniem. Jednak nie… dzięki nim, a właściwie dla nich, bo przecież też są moimi czytelnikami, ja wciąż piszę i powiem nie skromnie, piszę coraz lepiej. Skoro więc jest ktoś, kto wiem, że nie tylko czyta moje wypociny, ale też komentuje, dzieli się na swojej tablicy i jeszcze czasem kliknie „Like”, to nie mogę odmówić gdy zostanę poproszony o udział w Liebster Blog Award. W skrócie, to Aśka z http://babskiepisanie.blogspot.com/ wycięła mi taki numer. Dzięki Aśka!

Czytałeś już Kanta i jego historię?

Czytasz blogi?

Lubisz czytać blogi? Ja też, ale tylko dobre, dlatego sam zacząłem pisać bloga, który być może i Tobie się podoba. Zresztą, właśnie go teraz czytasz… Skoro już ustaliliśmy, że lubisz czytać blogi oraz to, że jak ja, jesteś wybredny, to mam ochotę z Tobą dzielić się czasem ciekawym blogiem licząc, że w zamian pokażesz mi swoje ulubione blogi. Umowa stoi?

Historia-Kanta.pl

W takim razie na dziś będzie blog, który odkryłem nie dawno i który spodobał mi się na tyle, że napisałem maila do jego właściciela – Rafała. Jeżeli czytaliście mój wpis #shareWeekto wiecie, że za każdym blogiem stoi człowiek. Rafał, vel Kant pisze o sobie w pierwszym poście PoczątekPrzyznam się, że nie spodziewałem się, że zacznie o sobie pisać na prawdę od samego początku, czyli od poczęcia i przytacza rodzinną anegdotę z tym związaną, ale nie jedną, ale aż trzy. Brzmi ciekawie? Bo jest ciekawe i zabawne zarazem. Kant jak już wiemy, nie owija w bawełnę i to mi się podoba. Ale to, że dziecko chce wychowywać jak psa (przeczytaj zanim ocenisz), chce pozwalać im grać na komputerze (Kant, jeszcze o tym porozmawiamy…) daje mi pole do spojrzenia z zupełnie innej strony. Wiecie, każdemu z nas wydaje się, że ma racje, a potem trafia na takiego bloga i już sam nie wie…

Ale „smaczka” temu blogowi dodają wpisy z takim oto logo:

18lat

Ja nie odważyłbym się często tak napisać (a może powinienem?), jak to robi Kant i przyznam się, że czegoś takiego brakuje mi na blogu, co przyciągnęłoby kilku czytelników parentingowych po 22:00, gdy dzieci już pójdą spać. Ale dla równowagi wpis, który mnie osobiście ruszył, Stary Dziad – to historia każdego z nas.

Dlaczego o tym piszę i polecam Wam Historia-Kanta.plBo on to samo zrobił dla mnie i to w świetnym stylu, o tutaj, bo ten blog mi się naprawdę podoba, bo tak się umówiliśmy – a właściwie samo wyszło „w praniu” podczas wymiany maili i było naprawdę spontaniczne. Poza tym, Kant spędził sporo czasu na przeszukiwaniu mojego bloga, na czytaniu wpisów i za sam fakt, że „chciało mu się”, ma u mnie „piwo” i ten o to wpis „sponsorowany”.

A teraz idźcie poczytać Historię Kanta, a po powrocie zostawcie komentarz tutaj, czy było warto…